Władysław Sidorowicz - profesor psychiatrii z Wrocławia - we wczorajszym i dzisiejszym wpisie blogowym poruszył temat homoseksualizmu. Właściwie oba jego teksty należy uznać za komentarze polemiczne z artykułem Roberta Biedronia: " Ekstaza homofobów".

Profesor wspomina m.in.:

"Zabieram głos w tej sprawie, bo przez wiele lat praktyki lekarskiej mialem kontakt z homoseksualistami. Problem braku pociągu do płci przeciwnej to nie był jedyny ich problem. Równie ważny, a może i trudniejszy w próbach pomocy, był problem wysuniecia się seksualności przed inne potrzeby w hierarchii ważności. Przez pryzmat swej seksualności filtrowali rzeczywistość i to rodziło cierpienie. Tak też postrzega rzeczywistość p. Biedroń, który wprowadza dziwny opis seksistowskiego podziałuy społecznego.

Zabieram głos w tej sprawie, bo trzeba głośno mówić, że przywileje przypisane małżeństwom nie są nagrodą za ich pożycie seksualne, ale za rolę reprodukcyjną i opieke nad dziećmi."

http://sidorowicz.blog.onet.pl/O-homoseksualizmie,2,ID382853728,n

W dzisiejszym komentarzu dodaje:

"Seksistowski" podział społeczny Roberta Biedronia i agresywny charakter manifestacji homoseksualnych, zwłaszcza obrażających uczucia religijne innych ludzi, uzasadniają tezę, że homoseksualna orientacja seksualna jest znacznie ważniejsza dla doświadczających, niż heteroseksualna. Stąd podtrzymują swój pogląd.

Zmiana obyczajów i uzewnętrznianie seksualnych zachowań, odwoływanie się do nich w nachalnej reklamie, także bilbordowej, sprzyja antypedagogicznej celebracji fizyczności. Obniża się wiek inicjacji seksualnej. Pożycie seksualne przestaje być dopełnieniem relacji osobowych, miłości. Przy różnicach popedowych wielu nadpobudliwych poddanych jest trudnej presji, prowadzącej do cierpienia. Seks staje się rozrywką, poszukiwanie nowych wrażeń prowadzi do ryzykownych zachowań.

W tym kontekście postrzegam potrzebę tolerewania pewnych hetero i homoseksualnych zachowań publicznych. Ze swoje praktyki lekarskiej mogę powiedzieć, że ta zmiana obyczajowa nie zwiększa szczęśliwości. Duże badania przeprowadzone w Ameryce wykazały, że największą satysfakcję w pożyciu seksualnym mają tradycyjne, katolickie (!) małżeństwa.

W rozmowach z homoseksualistami często spotykałem się z informacjami wskazujacymi na wyuczony charakter zachowań. Nadal nie ma żadnych dowodów na biologiczne uwarunkowania homoseksualizmu. Pamiętam ze swej praktyki, że wykreślenie homoseksualizmu z Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób, gdzie orientacja ta była kwalifikowana do sfery zaburzeń popędowych, nie nastąpiło na skutek przeprowadzoanych badań, a nacisku oraganizacji homoseksualnuch. Rewolucja obyczajowa lat 60 70 sprzyjała takim gestom."

http://sidorowicz.blog.onet.pl/Jeszcze-o-homoseksualizmie,2,ID382928309,n

Z większością tego, co napisał profesor, jak najbardziej się zgadam.

Warto także zwrócić uwagę na genezę zaburzenia.Z praktyki wielu terapeutów wynika b. wyraźnie, że homoseksualizm rozwija się najczęściej u mężczyzn, wychowujących się bez ojca, bądź posiadających b. zakłócone relacje z ojcem. Identyfikują się głównie z matkami.Ponadto homoseksualiści często padają ofiarą pedofilów w wieku kilkunastu lat. Szukając w życiu idealnego ojca, łatwo wpadają w sidła innych poważnie zaburzonych starszych mężczyzn. I w takich sytuacjach często dochodzi do wyuczenia się postaw homoseksualnych.

Oczywiście, że nie ma żadnych dowodów na biologiczne uwarunkowania homoseksualizmu. Wyłącznie genetycznej determinacji przeczą prawie 100 letnie obserwacje i badania klinicystów - psychiatrów i psychoterapeutów. O psychologicznym podłożu homoseksualizmu wspominał już min. Freud i takie stanowisko w dalszym ciągu utrzymuje się u większości współczesnych klinicystów.

A fakt wykreślenia homoseksualizmu z Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób? Warto rzetelnie zmierzyć tożsamość i poziom cech zależności lekarzy, którzy dokonali tego skreślenia.

Z obserwacji, zwłaszcza zachowań grupy skupionej wokół Biedronia, wynika, że poziom rozszczepienia i stłumionej wrogości u tych ludzi jest tak duży, że idzie to nie tylko w zachowania na płaszczyźnie psychologicznej, ale także w ciało.

Nawiązując do koncepcji Freuda, ci ludzie zdominowani są przez "id". Ci ludzie żyją wg zasady przyjemności, a nie jak zdrowi psychicznie ludzie -zasady rzeczywistości. Widoczna gołym okiem jest przewaga u tych ludzi destrukcyjnego, bo niekontrolowanego popędu seksualnego oraz przewaga popędu śmierci.

Oczywiście, że mogą pojawiać się u tych ludzi jakieś mikrouszkodzenia mózgu i zmiany strukturalne w obrębie systemu hormonalnego, ale tylko dlatego, że rozregulowanie funkcjonalne, najczęściej prowadzi do zmian strukturalnych.

Z tego wynika, że czym wcześniej rozpocznie się działania terapeutyczne, tym mniejsze ryzyko powstania organicznych zmian oraz utrwalenia odruchów homoseksualnych.