Dzisiejsze media, głównie "Rzeczpospolita"oraz portal onetu,donoszą o głębokim sprzeciwie działaczki solidarnościowej Anny Walentynowicz wobec projektu blogerów z portalu blogmedia.24.pl, dotyczącego zorganizowania benefisu z okazji 80. urodzin Walentynowicz.

Muszę przyznać, że doniesienia medialne, jak i sama reakcja Anny Walentynowicz, dość mnie zadziwiły, bo wspomniany wyżej portal, zawsze sprawiał wrażenie, że łączą go już mocno pogłębione, a dobre relacje ze wspomnianą osobą.

Tymczasem, sama Anna Walentynowicz informuje:

- Inicjatywa ta nie otrzymała nigdy w żadnej formie mojej aprobaty. Moje stanowisko w tej sprawie było od początku jednoznaczne i negatywne - napisała Walentynowicz w oświadczeniu.

- Jestem głęboko oburzona faktem, że pomimo mojego wyraźnego sprzeciwu panie Schmidt i Puternicka podejmują dalsze działania w celu zorganizowania tego benefisu i kontaktują się z przedstawicielami władz na szczeblu lokalnym oraz ogólnopolskim, a także, że prowadzą zbiórkę pieniędzy wśród czytelników blogów

- Chcę wszystkim Państwu bardzo serdecznie podziękować z głębi serca ijednocześnie jeszcze raz podkreślić, że z tą akcją nie mam nic wspólnego i nie będę w jakikolwiek sposób jej beneficjentem. Zdania nie zmienię: w uroczystościach organizowanych przez panie Schimdt i Puternicką nie wezmę udziału.

Ze szczegółami można zapoznać się w przytoczonych przeze mnie wyżej źródłach.

Czym spowodowany jest ten upór z obu stron? Może być kilka wersji przyczyn; zacznę od nakreślenia stanowiska Anny Walentynowicz.

Pani A. Walentynowicz, z jakiegoś powodu nie chce świętowania swoich urodzin w takiej formie, jaką chcą jej narzucić przedstawiciele blogmedia24.pl. Przyczyn tej niezgody może być wiele:

  • pani Walentynowicz nie ma zwyczaju obchodzić swoich urodzin, bo to zdaje się zwyczaj protestancki,
  • jeśli już obchodzi imieniny, czy nawet urodziny, to tylko w gronie najbliższych jej osób; beneficjentka miała inne plany i nie ma zamiaru ich podporządkowywać planom obcych jej osób,
  • A. Walentynowicz chce mieć święty spokój,
  • jako kobieta, nie lubi gdy wypomina się jej wiek,
  • jest osobą skromną i nie ma zamiaru zwracaćnia na siebie uwagi jak to czyni np. L. Wałęsa
  • obawia się opinii, że organizuje sobie imprezy za cudze pieniądze.
  • a wreszcie może i najważniejszy powód: A. Walentynowicz nie znosi nachalności i tego, że druga strona nie chce uszanować jej woli; traktuje więc postawę przedstawicieli blogmedia24.pl jako zachowania inwazyjne (aż narzuca się tu znane przysłowie: "Dobrymi chęciami, piekło wybrukowane").

Z kolei upór ze strony blogmedia24.pl, nie uwzględniający woli solenizantki, może również wynikać z kilku różnych powodów; to są oczywiście hipotezy:

  • zła ogranizacja (rozpoczęcie zbiórki przed uprzednim skonsultowaniem się z beneficjentką),
  • jakieś deficyty w zakresie umiejętności komunikacji po stronie blogmedia.24.pl; czasami deficyty te mogą przejawiać się w tym, że ktoś nie słyszy, nie umie słuchać, bądź nie chce słyszeć, tego co do niego mówi nadawca komunikatu i zniekształca go (celowo, bądź nieświadomie; za dużo nagromadzonych jest w nim negatywnych, bądź pozotywnych emocji)
  • zgromadzona na koncie kwota, z którą nie wiadomo, co teraz zrobić; tu istnieje ryzyko, że stowarzyszenie może narazić się na zarzut przywłaszczenia sobie 8 tys. złotych i wykorzystania go dla celów prywatnych (w co akurat wątpię, ale istnieje duże ryzyko, że z takimi pzarzutami i podejrzeniami może się spotkać)
  • mniej lub bardziej uświadomiona chęć zaistnienia w mediach i zwrócenia na siebie uwagi, czyli jeszcze inaczej - instrumentalne traktowanie starszej i znanej kobiety, dla połechtania własnego "ego".

Reasumując, z doniesień medialnych wynika, że działania przedstawicieli blogmedia.24.pl, pozbawione są całkowicie wyczucia granic, a złość jaka towarzyszy Annie Walentynowicz, przemawia za tym, że organizatorzy poważnie naruszyli granice integralności i woli starszej osoby. Jeśli A. Walentynowicz, mówi jednoznacznie, że NIE ŻYCZY SOBIE ORGANIZOWANIA TAK HUCZNEJ IMPREZY Z OKAZJI JEJ URODZIN, TO ZNACZY, ŻE MÓWI: "NIE". I tak, czyli jednoznacznie, należy takie słowa odczytywać. Jasny jednoznaczny przekaz - jasny, jednoznaczny odbiór. Jeśli mimo wszystko, odbiorca dalej stoi przy swoim, upiera się, to znaczy, że mamy tu do czynienia z brakiem wyczucia granic, wywieraniem presji i próbą demonstrowania swojej władzy nad starszą osobą.

Nie znam szczegołów, ale z rekacji Anny Walentynowicz mogę wnosić że kobieta czuje się manipulowana. Ja też nie znoszę, gdy ktoś coś mi przypisuje, podczas gdy moje potrzeby, motywacje, czy intentcje są całkowicie odmienne. Odbieram to jako manipulację i przemoc. Zwykle takie zachowania budzą we mnie narastającą złość. Obawiam się, że Anna Walentynowicz czuła, że wywiera się na niej presję.

Zdaje się więc, że stowarzyszeniu tym razem zabrakło WYCZUCIA GRANIC.