Po raz kolejny "Charaktery" podają informacje o wpływie muzyki na różne obszary funkcjonowania człowieka, które dla specjalisty, zajmującego się leczeniem muzyką i diagnozowaniem na podstawie aktywności muzycznej, czy preferencji muzycznych nie są żadną nowością.

Dzisiaj "Charaktery" zamieściły informację:

"Muzykalni uczniowie lepiej opanowują umiejętność czytania.

Dzieci, które uczestniczą w lekcjach muzyki połączonych z rytmiką i praktyczną nauką gry na jakimś instrumencie, szybciej i lepiej opanowują umiejętność czytania. Potwierdzają to wyniki badań Josepha M. Piro i Camilo Ortiza z Long Island University w USA, opublikowane w „Psychology of Music”."

http://charaktery.eu/wiesci-psychologiczne/1631/Muzyka-na-czytanie/

Nie jest to żadną nowością. Tego typu badania przeprowadził na przełomie lat 40/50 - tych węgierski kompozytor i pedagog Zoltan Kodaly (1882 – 1967), czołowy przedstawiciel Ruchu Nowego Wychowania. Oto streszczenie badań:

„O dobroczynnym wpływie kształcenia muzycznego na ogólny rozwój dzieci i młodzieży głosił także trzeci czołowy przedstawiciel Ruchu Nowego Wychowania, węgierski kompozytor, dyrygent i pedagog - Zoltan Kodaly (1882 – 1967).

W 1945 roku przedstawił ówczesnym władzom oświatowym program wychowania muzycznego zintegrowany z całokształtem programu szkoły. Uwzględniał on m.in. zwiększoną liczbę godzin zajęć umuzykalniających. Program ten oraz widoczne efekty kształcenia dzieci wg systemu Kodaly’ a spotkały się z dużym entuzjazmem wielu pedagogów i rodziców uczniów. Począwszy od roku 1949 liczba szkół ogólnokształcących z rozszerzonym wychowaniem muzycznym wzrastała systematycznie z każdym rokiem[1].

Głównym założeniem systemu nauczania Kodaly’a było metodyczne, dokładne i świadome wprowadzanie małych uczniów w świat dźwięków i muzyki artystycznej w sposób systematyczny, bez ustępstw i jakichkolwiek uproszczeń. Jego program zakładał w pewnym zakresie kontynuację tradycyjnego modelu wychowania muzycznego.

Podobnie jak wielu innych żyjących przed nim myślicieli i artystów wierzył w szczególny wpływ muzyki na rozwój sfery uczuć i intelektu człowieka oraz w jej „dyskursywność” i „uniwersalny język”, w możliwości komunikowania się za jej pośrednictwem między ludźmi różnych narodowości [2].

Główną formę edukacji muzycznej stanowił śpiew oraz nauka czytania i pisania nut (nawiązująca do metody Tonic - Solfa), oparta na śpiewie i solmizacji, rozwijająca tzw. słuch relatywny.

W programie wychowania muzycznego Kodaly przewidywał również naukę gry na instrumentach, jednak w praktyce głównie realizowano naukę śpiewu oraz koncentrowano się na rozwijaniu w jego oparciu słuchu wewnętrznego[3].

Efekty kształcenia metodą tego pedagoga były ogromne, zarówno w zakresie umiejętności muzycznych uczniów, poziomu artystycznego ich wykonawstwa jak i rozwoju intelektualnego i emocjonalno - społecznego. Potwierdzały to wyniki badań uzyskane na podstawie wieloletniego eksperymentu prowadzonego przez Kodaly’ a, przy udziale Państwowego Instytutu Pedagogicznego.

Na podstawie uzyskanych obserwacji autor twierdził, iż codzienna nauka czytania nut jest jednocześnie nauką czytania w ogóle. Kształci w dzieciach te same dyspozycje umysłowe, co w przypadku poznawania liter i ich składania w dłuższe wyrazy i złożone teksty stanowiące logiczną całość. Czytanie nut następuje również stopniowo, szybko występuje w nim jednak ujmowanie całości motywu jednym spojrzeniem.

Pisanie nut, a dodatkowo gra na instrumentach kształcą sprawność manualną dziecka.

Rozwijający się słuch wzmacnia zdolność wymowy (podczas śpiewu zwraca się szczególnie uwagę na poprawność dykcji i intonacji).Ta sama wrażliwość słuchu jest w wyższych klasach podstawą szybkiego opanowania obcego języka.

Regularnie przyswajanie piosenek z kilkuzwrotkowym tekstem, dyktando rytmiczne i melodyczne (podczas których kilka taktów trzeba zapamiętać, aby potem je zapisać) rozwijają w dużym stopniu sprawność pamięci ucznia.

W trakcie aktywnego uczestnictwa w różnych ćwiczeniach umuzykalniających kształtuje się myślenie arytmetyczne. Według Kodaly’a w przebiegu rytmicznego czytania, dzieci najpierw instynktownie, a potem świadomie dodają i odejmują. Rytm przenika ich ciało i odczuwają one różne układy dźwięków rządzone ładem arytmetycznym. Z łatwością i naturalnie rozumieją ułamki, ponieważ od pierwszej klasy znane są im nuty i różne ich podziały.

Muzyczna analiza wpływa na rozwój myślenia logicznego, a ćwiczenia wielogłosowe i rytmiczne kształtują umiejętność skupiania uwagi.

Wspólne muzykowanie i śpiewanie rozwijają indywidualną odpowiedzialność wobec grupy, umiejętność społecznego zachowania się i przyzwyczają do pracy w zespole, to zaś przenosi się na styl pracy również na innych przedmiotach szkolnych.

Mimo tego, że lekcje muzyki odbywają się codziennie uczniowie są wypoczęci i odprężeni, spokojni w zachowaniu.

Na podstawie badań prowadzonych w ramach wieloletniego eksperymentu pedagogicznego stwierdzono, iż dzieci kształcone według tego systemu osiągają lepsze wyniki w nauce, szybciej przyswajają wiedzę od uczniów szkół o tradycyjnym modelu nauczania, (w których lekcje muzyki odbywają się 2 razy lub raz w tygodniu)” [4].

Warto także zwrócić uwagę na fakt, że inne badania wykazały już dawno, że ośrodki mózgowe odpowiadające za percepcję muzyczną i percepcję słuchową (od której z kolei zależy opanowanie umiejętności pisania, czytania i mowy), znajdują się w bliskim sąsiedztwie anatomicznym i wzajemnie na siebie oddziaływają. Stymulacja ośrodka odpowiadającego za percepcję muzyczną, przenoszona jest za pośrednictwem połączeń neuronalnych na ośrodki odpowiadające za percepcję słuchową, powodując tym samym aktywizację tych drugich.

Mnóstwo powstało nt. temat różnych publikacji. Na terenie Polski powstało także sporo prac magisterskich z tego zakresu. Dlaczego więc „Charaktery” podają te fakty, jako odkrycie? Czyżby badania prowadzone w Europie Środkowo - Wschodniej miały niższą rangę od badań prowadzonych na Zachodzie?

To o czym donoszą dzisiaj „Charaktery”, dla każdego muzykoterapeuty jest „oczywistą oczywistością”. Ba, nawet dla każdego pedagoga, uczącego się pod okiem specjalisty - muzykoterapeuty. Dlaczego nie dopuszcza się więc specjalistów od psychologii sztuki do głosu, a czasami wręcz podważa się ich kompetencje? Mam tu na myśli niektórych psychologów, dla których np. stawianie granic w sztuce, kojarzy się z PRZEMOCĄ, a prace w stylu Nieznalskiej uznawane są za autentyczną sztukę, są wyrazem wolności i wyrazem zdrowia psychicznego „twórcy” (nawiązanie do dyskusji na pewnym forum psychologicznym, na którym pewnym młodym psychologom zabrakło nie tylko elementarnej wiedzy z zakresu sztuki (co zresztą nie dziwi przy tak ograniczonej liczbie godzin na zajęcia artystyczne w szkołach podstwowych, gimnazjalnych i liceach), ale i kindersztuby dyskusji...).

[1] M.Przychodzińska - Kaciczak, Muzyka i wychowanie, Nasza Księgarnia. Warszawa 1969.

[2] D. Malko, Metodyka wychowania muzycznego w przedszkolu.WSiP. Warszawa 1990.

[3] Ibidem.

[4] M. Przychodzińska- Kaciczak, Muzyka i wychowanie, op. cit.