09 lipca 2010

Polemika z Ryszardem Czarneckim czyli rzecz o wrzodzie Platformy

Pan Ryszard Czarnecki napisał w swoim ostatnim poście takie oto słowa:

"Palikot przestał być dla PO „cacy” nie dlatego, że nagle przekroczył granicę swojego zwyczajowego chamstwa i prymitywizmu. W swojej ostatniej wypowiedzi o śp. prezydencie RP był sobą, czyli mówił to samo mniej więcej, co poprzednio, i z porównywalną nikczemną wulgarnością. Jeśli jednak teraz będzie wyrzucony (lub zawieszony) to nie dlatego, że PO nagle zaczęła przywiązywać wagę do dobrych obyczajów czy zaczęła wprowadzać standardy, o których tyle wcześniej gadała (skądinąd po próżnicy). Skądże znowu! Tym razem kierownictwo PO zauważyło po prostu, że Palikot, który przez lata tak im pomagał, skacząc do gardła śp. L. Kaczyńskiemu czy śp. G. Gęsickiej czy J. Kaczyńskiemu, teraz po prostu im politycznie przeszkadza. Robi im obciach. Szkodzi. Ośmiesza. Wkurza na nich ludzi. No i jest jeszcze nieskuteczny, bo w jego Lublinie Platforma wybory prezydenckie przerżnęła. Skądinąd to zresztą publicznie podnosili liderzy PO, jako główny (!) zarzut wobec swojego partyjnego kolegi... I dlatego właśnie - ze względów czysto pragmatycznych, a nie etycznych, moralnych etc. - głowa Palikota musi spaść. Musi - bo tego wymaga partyjny interes PO. Tak, jak kiedyś ten sam interes wymagał, by Palikot obszczekiwał Głowę Państwa czy oponentów Platformy."

Nic tu nie pomoże odcinanie "wrzodu". Już od dawna w medycynie wiadomo, że leczenie objawowe jest mało skuteczne. Wrzód się odnawia.Najskuteczniejsze jest leczenie przyczynowe. A tego Platforma nie zamierza czynić. I na nic apele psychiatry i senatora w jednym - prof. Sidorowicza o wyrzucenie Palikota. Jak zwykle, psychiatra na leczeniu się nie zna. Dać procha, dokonać ew. lobotomii i problem załatwiony. Tymczasem taki zabieg jest rodem ze średniowiecza. Jakże pasuje tu powiedzenie: "Lekarzu ulecz się sam".

Palikota nie można inaczej traktować jak w kategoriach OBJAWU. Palikot, to nic innego jak OBJAW kondycji psychicznej takiego organizmu społecznego, jakim jest PLATFORMA OBYWATELSKA.

PLATFORMA OBYWATELSKA OD DAWNA CIERPI NA CHORE "EGO", a symbolizacją tej choroby jest Palikot. Jednak na to trawione chorobą "ego " Platformy (Tuska) składają się różne obiekty, w postaci posłów i senatorów.Jak widać, rozregulowanie dotknęło również naczelnego psychiatrę Platformy - senatora Sidorowicza. Do objawów można zaliczyć m.in. coraz częściej widoczne zacieranie granic przez niego np.pomiędzy Palikotem a Kurskim, a nawet Kaczyńskim; stapianie ich wszystkich ze sobą.

Dobrze pisał Latarnik pod blogiem Sidorowicza:

"Mnie Palikot nie martwi, mnie bardziej przeraża ewolucja człowieka takiego jak senator Sidorowicz. To jest egzemplifikacja ewolucji Platformy. Z poczciwego i inteligentnego człowieka na zawziętego doktrynera, który jest skłonny pobłażać każdemu świństwu we własnych szeregach, reagować oburzeniem na każde potknięcie przeciwnika politycznego, milczeć o sprawach kardynalnych dla Polski i dostosowywać swoje nie tylko wypowiedzi, ale nawet sposób myślenia do koniunktury. Zwłaszcza nie przeceniałbym jego sprzeciwu wobec chamstwa Palikota. Jest oczywiste, że Tuskowi potrzebni są krytycy wyczynów tego błazna, aby przekonywać o pluralizmie wewnątrzpartyjnym i dbałości o standardy. Zatem odwaga pana Senatora jest dość tania.?"

Politycy PO już dawno stracili kontakt z rzeczywistością i poczucie własnej tożsamości (o ile w ogóle ją mieli).Pan senator Sidorowicz także już przestał być odrębną, poczciwą i inteligentną jednostką. Tak jak i Palikot, jest pozbawioną umiejętności realistycznego myślenia marionetką w rękach Tuska. 

Każdy w Platformie jest wyznaczony do odgrywania określonej roli. Wszyscy, łącznie z Palikotem i senatorem Sidorowiczem, to narzędzia, służące do realizacji wyznaczonych przez Tuska zadań. Wszyscy to marionetki, łącznie z Komorowskim w roli żyrandola. 

Jaki lider, taka cała partia, a Palikot to tylko objaw patologii naczelnych struktur Platformy. Ryba psuje się od głowy i wycinanie "wrzodów" nic tu nie da. Tu trzeba leczyć górę, choćby wrzód był na samym dole. Potrzebna jest zmiana od środka - przemiana w myśleniu, odczuwaniu i percypowaniu rzeczywistości. A tego po Tusku spodziewać się nie można, bo jak sam twierdzi, ludzie w tym wieku już się nie zmieniają...

Nie dajmy więc wiary,że Tusk się zmienił.Nic się nie zmieniło i nie zmieni w Platformie. 

"Na pocieszenie" mogę tylko powiedzieć, że choroba nieuleczona, prędzej czy później strawi i jego. Prędzej dojdzie do rozpadu "ego" struktury partii, niż do jego wzmocnienia.

Zatem zwierajmy szeregi i szykujmy się do wygranej w wyborach parlamentarnych!

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Przepraszam za offtopa, ale pomyślałem sobie, że Venissę może zainteresować nowo otwarte, choć oparte o wieloletnie więzi forum rebelya.pl (dysydentów z ocenzurowanego forum frondy). Sam odzywam się tam rzadko jako murdelio, ale klimaty są podobne do wpisów Venissy, a gwałtowność dyskusji sprzyja szybkiemu dojrzewaniu poglądów.
latarnik

Venissa pisze...

Witaj Latarniku,cieszę się z Twych odwiedzin i dziękuję za adres do intrygującej strony. Słyszałam, że i na FF zaszły jakieś poprawnie polityczne zmiany...Choć muszę przyznać, że słowo "rebelia" nieco mnie przeraża, to zajrzę tam, choćby poczytać Twe mądre a wyważone zawsze wpisy!

Pozdrawiam:)