28 lipca 2010

Prof.Staniszkis

Uważam, że Jarosław Kaczyński powinien podziękować już pani prof.Staniszkis i nie angażować jej więcej do współpracy z partią. Ta nieprzewidywalność i dwubiegunowość jej zachowania jest dla mnie jako odbiorcy trudna do zaakceptowania. Raz go chwali i broni (wydaje się empatyczna), a innym razem musi wsadzić szpilę, i to publicznie! Ja nie wiem, czego jeszcze można spodziewać się po pani Staniszkis. BYłam zdziwiona, że PiS zaangażowało ją do współpracy, ponieważ pamiętam jak jeszcze niedawno idealizowała Tuska, a nie szczędziła krytycznych słów obu braciom Kaczyńskim.Teraz znów w stosunku do Kaczyńskiego biegunowa postawa:

Jeśli żywi się do kogoś ambiwalentne uczucia, to nic dobrego z takich relacji nie wychodzi. Na ogół mają one charakter destrukcyjny i niszczący dla drugiej strony. Cała ta sytuacja przypomina mi jeszcze jedno - "historyjkę", o kobiecie kastrującejj:

"(...) Wyśmiewaj go albo przypomnij o obowiązkach, kiedy przyjdzie mu ochota pobiegać. (...)Cokolwiek osiąga, robi dla Ciebie, dla rodziny - mów mu, że to nie to, co trzeba, nie tak, jak trzeba i nie wtedy, kiedy trzeba. Zorientuj się, gdzie lokuje swoją męskość (zarobki, osiągnięcia w pracy, rodzicielstwo, aktywność społeczna, seksualność, hobby) i KRYTYKUJ go w tej dziedzinie przy osobach trzecich. (...) Próbuj go doprowadzić do stanu, w którym cokolwiekzrobi, będzie źle: np. jest w domu - przeszkadza, nie umie zaopiekować się dziećmi, nie zarabia, drażni CIę; nie ma go - jest winny, bo opuszcza dzieci, a Ty wykończysz się przez to, że masz wszystko na swojej głowie. Gdy przyjdzie mu do głowy, żeby zmierzyć sobie ciśnienie lub zrobić sobie jakieś badania, powiedz że jest hipochondrykiem. Albo prowadzaj go bez przerwy do lekarzy (...) Cokolwiek wymyśli- mów mu, że to się nie uda, albo że on się do tego nie nadaje (...). Pamiętaj, ze masz do dyspozycji:"zrzędzenie", "wiercenie dziury w brzuchu", "sceny przy świadkach", "ciche dni", wykazywanie, że nic nie potrafi i odziedziczył to po swojej rodzinie'

Tekst pochodzi z książki J. Santorskiego - "Jak żyć żeby nie zwariować".

Oj, żeby "nie zwariować" przy kastrującej, czy zmiennej kobiecie, trzeba mieć zaiste dużo samozaparcia...

PS.

Uważam,że w sytuacji, gdy Kaczyńscy są szykanowani i niemal codziennie dewaluowani przez media i politycznych przeciwników, publiczne krytykowanie JK przez "swoich", traktuję jako wejście we współpracę z tzw. wrogiem.

Brak komentarzy: