22 czerwca 2007

Skandaliczne zachowanie pielęgniarek!

Szefowa strajkujących o posłance PiS

2007-06-22 11:27 Aktualizacja: 2007-06-22 12:19

Pielęgniarka: Szczypińska to manipulantka

Szefowej strajkujących pielęgniarek puściły nerwy. Siostra Krystyna Ciemniak zganiła w Radiu Zet wiceszefową klubu PiS Jolantę Szczypińską. Ciemniak zarzuciła jej, że ta zachowuje się jak "chorągiewka na wietrze", bo tylko udaje, że zależy jej na losie pielęgniarek i manipuluje nimi. Siostra nazwała "wariactwem" opinię, że pielęgniarki chodzą na pasku opozycji.

To była raczej kłótnia niż rozmowa. Krystyna Ciemnak z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Położnych i Pielęgniarek (OZZPiP) została wytrącona z równowagi. Zdenerwowała się, gdy usłyszała od posłanki PiS Jolanty Szczypińskiej, że to OZZPiP każe czterem pielęgniarkom okupować pomieszczenie kancelarii premiera, poprzez wydaną uchwałę.

Ciemnak przyznała, że taka uchwała była, ale jednocześnie zasugerowała, że nikt nie każe siedzieć pielęgniarkom w pokoju kancelarii premiera. "Poszły po to, aby rozmawiać z panem premierem. Dopóki 250 tysięcy pielęgniarek oglądających telewizję nie usłyszy, że premier z nimi rozmawia, to żadna z tych pań - dotąd, dopóki będą miały siły - nie wyjdzie" - powiedziała Ciemnak.

Szczypińska przypomniała, że premier chce się spotkać z pielęgniarkami, ale nie w kancelarii, lecz w centrum konferencyjnym "Dialog". Posłanka zasugerowała, że protest może być manipulowany przez opozycję.

"Przestańcie opowiadać herezje, bo zakrawa to na wariactwo" - odpowiedziała Ciemniak. "My mamy swój rozum, my umiemy walczyć o swoje prawa. Jeżeli przez cały rok państwo manipulowaliście nami, to wy manipulowaliście, nie dając nam żadnej nadziei na to, że jakikolwiek postulat będzie rozwiązany w najbliższym czasie. To państwo nami manipulujecie" - grzmiała Ciemniak.


http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=95&ShowArticleId=49710

Zachowanie i sposób komunikowania się pielęgniarek jest SKANDALICZNE (!), w ogóle nie wiedzą jak się zachować, nie potrafią odpowiednio znaleźć się w odpowiednim miejscu. Cóż to za maniery? W jakiej "szkole" je pobierały?

Jeśli te panie chcą cokolwiek osiągnąć, jeśli chcą nawiązać kontakt i przedstawić swoje argumenty, to muszą najpierw nauczyć się KOMUNIKOWAĆ. One same nie wiedzą czego chcą! Nawołują do rozmowy, by zaraz kontakt zrywać. Bo któż chciałby rozmawiać z niepotrafiącymi panować nad emocjami rozwrzeszczanymi kobietami, które zachowują się jak przekupy na targowisku? Któż będzie chętny do słuchania i wymiany myśli, jeśli będzie BRUTALNIE obrażany?! W takiej sytuacji, to nawet żona - prezydentowa- nie będzie miała ochoty do występowania w roli mediatora, gdy widzi,że strajkujący SZKALUJĄ jej męża, czy innych członków rządu!

Jeśli te pielęgniarki są takie mądre, to powinny wiedzieć, że należy komunikować się WPROST, a nie przy pomocy cudzych rąk! Co, nie stać ich na KONFRONTACJĘ z szefem? Mocne w gębie tylko w tłumie, jak nie ma przed nimi szefa? A jak jest, to kulą ogon i lecą do mamuśki - prezydentowej wypłakać się w rękaw?

Te panie (?) zachowują się niezgodnie ze swoją rolą, a dokładnie rolą płci - zachowują się jak babochłopy (p. butelki w rękach, za pomocą których komunikują się niewerbalnie - butelka wg psychoanalityków jest symbolem fallusa, a więc faceta), a komunikują się, jak osoby z pozacieranymi granicami psychologicznymi - dźwięki wydawane z butelek plastikowych niewyraźne, rozdrobnione, nieustrukturyzowane - takie jak struktura ich JA, czyli brak struktury. Jaka osobowość, taki KOMUNIKAT.

Rola kobiety, zgodnie z naturą, powinna być b-j submisyjna, a więc to PIELĘGNIARKI powinny ustąpić premierowi - mężczyźnie. Pielęgniarki powinny odrzucić wszelkie atrybuty MĘSKIE, nie rezygnując przy tym z własnego JA. Siła kobiet polega na ich łagodności i delikatności i tylko w ten sposób mogą coś osiągnąć w kontakcie z PREMIEREM - mężczyzną.

No i ta dzisiejsza wypowiedź Ciemniak, jest po prostu ŻENUJĄCA :(
Śmieszna ta kobieta, nie dosyć, że sama manipuluje, sama daje sobą manipulować, to jeszcze pyskuje. Cóż za obraza majestatu, gdy otrzymują informację zwrotną, że są manipulowane przez lekarzy i polityków. Trzeba mieć naprawdę upasione EGO... Znam ten typ ludzi z reala i wyjątkowo mnie od nich odrzuca.

P.S.

ZAGADKA
W niektórych miejscach używam stylistyki Bukiela, Tuska, Olejniczaka i Samsona. Zgadnij gdzie?


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

To proste kobiety są, lekarze używają je jako mięso, takze podczas strajku...

Piotruś pisze...

"Zachowujesz się jak ŻMIJA" - tak można streścić komentarz, który umieściłaś na blogu strajkujących lekarzy poznańskiego szpitala. (Cały komentarz: http://godnaplaca.medykblog.pl/prof-janusz-czapinski-lekarze-domagaja-sie-godziwej-placy/#comment-186)

Ktoś, kto zna Twoją blogową twórczość, nie jest zapewne zdziwiony, że w końcu zareagowałaś w ten sposób. Wiadomo przecież, że tak kończą wszyscy ludzie, którzy albo mają poglądy inne niż Ty, albo mają odwagę wytknąć Ci jakiś błąd.
Sprawa ma jednak swój kontekst, który jest dużo szerszy niż krótka wymiana zdań. Pozwolę sobie tutaj przedstawić go szczegółowo:

1) Od jakiegoś czasu czytuję Twoje blogi i komentarze, więc znam Twój styl dość dobrze. Nie czuję się kompetentny do dyskutowania z Tobą na tematy polityczne - jak napisałem w swoim blogu w Salonie24, dopiero staram się zrozumieć. Polityka jest dla mnie pewnego rodzaju grą, nie chodzi w niej o to, kto ma racje, ale o to, kto co mówi i co na tym zyska, dlatego myślę, że swoje racje mają i strajkujące pielęgniarki i rząd, który unika dyskusji, a po części pewnie i Ty, która - co mnie trochę martwi, ale dziwić - nie dziwi - swoje racje przedstawiasz w bardzo krzykliwej (caps locki) i nacechowanej emocjami formie. Tyle polityka - czyli treść tego co piszesz. Ale poza tą treścią jest forma - liczne cytaty z artykułów, które są rozsiane po sieci. Więcej! Całe artykuły wklejane w Twoje posty. Czy nie dałoby się dać po prostu linka albo streścić całości? Dlaczego tego nie robisz, pozostanie Twoją tajemnicą - dalej pokuszę się o przedstawienie własnych pomysłów, dlaczego. Ale same artykuły to mało - pod artykułami na ogół wyciągasz z nich wnioski. I tutaj już sytuacja jest inna niż przy skłębionej plątaninie poglądów politycznych uczestników sporów oraz ich motywach. Tutaj mamy do czynienia z tekstem, który jest widoczny jak na dłoni i nigdzie nam nie ucieka. Więc - jeśli z tekstu coś nie wynika, a Ty piszesz, że wynika, to ja - zgodnie ze swoją czepialską naturą (znajomi są już do niej przyzwyczajeni) wytknę Ci to. I wtedy nie jest dla mnie argumentem to, że Ty jesteś humanistką, a ja nie. Humanistą może być każdy, kto operuje językiem, wystarczy odpowiednio nad sobą pracować.

2) Powołałaś się na autorytet specjalistów w przekonywaniu mnie, że alfą i omegą nie jestem. Pomijając już to, że jest to dla mnie oczywiste (każdy się uczy, każdy robi błędy, każdy - patrząc idealistycznie - dba o własny rozwój i wie, ile się jeszcze może nauczyć), rzuca się tutaj w oczy pewien fakt. Specjalistami są według Ciebie ci, którzy w jakiś sposób krytycznie odnieśli się do mojej wypowiedzi. Joanna napisała, że to, co miałem na myśli mówiąc ,,pretekst'' było w istocie ,,przyczynkiem''. Mogę tutaj się z nią zgodzić, biorąc pod uwagę treść artykułu, natomiast będę trwał przy swoim zdaniu, jeśli chodzi o motyw jego napisania przez Bronisława Wildsteina: mam jakąś tezę do wygłoszenia, trafiła mi się okazja, bo pielęgniarki proszą panią prezydentową o łaskę. Więc - tak jak z Joanną się w ogólnym stopniu zgadzam, nie mogę zauważyć, żeby ona, jako specjalistka (z jakiej dziedziny?) chciała mnie przekonać, że nie jestem alfą i omegą.
Ale pewnie istnieją jacyś specjaliści, na których można się powołać, żeby powiedzieć, że to co ja mówię (a w końcu wyraziłem się krytycznie o Twoich słowach) ma niewielką wartość. Mam więc pytanie: kogo Ty uważasz za specjalistę w kwestiach językowych? Czy jest to może Ida, która odebrała staranne wykształcenie polonistyczne i jest wyczulona na Twój styl i Twoje błędy językowe? Czy jest to może Penelopa, która przeprowadziła bardzo wnikliwą
analizę
Twojego sposobu pisania? Masz jakieś argumenty, którymi zdyskredytujesz ich ocenę Twojego sposobu pisania? Moim zdaniem autorytetem dla Ciebie jest tylko ten, kto o Tobie pisze dobrze, całej reszcie zarzucisz nieobiektywność, agresję albo też, jak to mówiłaś o mnie, jad.

3) Na gadu-gadu Twoje podstawowe dane są powszechnie dostępne. Jedyną informacją, jaką mi podałaś, a do której nie doszedłem sam, był Twój rocznik. Znaleźć Cię na gadu-gadu to przecież żadna sztuka, zgodzisz się chyba ze mną? Więc mówienie w tym kontekście o esbeckich metodach jest śmieszne, kojarzy się z sytuacją, jakbym co najmniej podsłuchiwał zdalnie Twój komputer, żeby Cię wyśledzić (albo, co jeszcze bardziej niedorzeczne, nasłać na Ciebie kogoś). Co oczywiście jest do zrobienia, ale zupełnie mnie nie interesuje (za dużo roboty, a efekt mizerny, zresztą, co by mi dało, że wiem, gdzie pracujesz). Gdzie tutaj ta dwulicowość, od której robi Ci się niedobrze?

Przejdźmy dalej. Jakiś czas temu, znając Twoje zainteresowania muzyczne, dałem Ci linka do bloga Doroty Szwarcman. Jak się potoczyły tam Twoje losy? Myślenie, że będziesz się tam radośnie przysłuchiwać dyskusji (a moim zdaniem dyskusja tam jest na bardzo wysokim poziomie merytorycznym i kulturalnym), okazało się naiwne. Tak jak robisz to przy polityce, zachowałaś się w dyskusji na temat muzyki. Nikogo nie słuchałaś, nie interesowała Cię dyskusja, poznanie nowych faktów i poglądów. Co więc Cię interesowało? Przedstawianie swoich tez (trudno mówić o poglądach, bo dla Ciebie to przecież prawda) i otwieranie ludziom oczu (tym, razem na fakt, że jazz, jako muzyka, którą Tworzą nałogowi palacze czy uzależnieni od innych używek, sama może powodować uzależnienia, czyli ogólnie mówiąc, jest szkodliwa dla zdrowia). Tak, to właśnie Twój styl: Ty wiesz, jak jest naprawdę, więc jeśli inni mają inne zdanie, najprawdopodobniej nie wiedzą. A skoro nie wiedzą, trzeba ich oświecić. Metoda ta być może się sprawdza w przypadku sekt albo co bardziej fanatycznych, opartych na ślepej wierze ruchach religijnych, ale jeśli chodzi o muzykę - nie zauważyłem, żebyś kogo przekonała. A argumenty innych ludzi, które - jeślibyś zapoznała się z nimi bliżej - rozprawiają się z Twoją tezą dokumentnie, potraktowałaś jak zwykle - czyli zignorowałaś. Zastosowałaś tutaj Twoją typową strategię - jeśli fakty nie potwierdzają teorii, tym gorzej dla faktów. (Twój sposób rozumowania jest zupełnie nienaukowy: nie jest tak, że zapoznajesz się z faktami, analizujesz je, a potem przedstawiasz swoją tezę. Ty robisz odwrotnie: formułujesz śmiałą tezę (czasami bardzo ogólną, pełną generalizacji i uproszczeń), a potem za wszelką cenę starasz się do niej dopasować fakty, nieważne, czy są odpowiednie, czy nie. I Ty jesteś naukowcem? Jeśli weźmie się pod uwagę Twój sposób rozumowania, niespecjalnie dziwi Twój krytyczny stosunek do naukowców jako grupy - być może to utajony wyrzut sumienia?) Wkleiłaś więc fragment wywiadu z Dudziak i Urbaniakiem. Tak jakby on cokolwiek udowadniał. Moim zdaniem wklejasz teksty w całości właśnie dlatego, że przy założeniu, że Twoje generalne tezy są prawdziwe, te teksty Twoim zdaniem muszą je potwierdzać! Nie wiesz, jak, nie wiesz, które słowa, ale na pewno w tym wywiadzie jest coś, co przekona ludzi, że z powodu jazzu można mieć problemy psychiczne. Jak zawsze - przekonałaś tylko przekonanych, czyli w tym konkretnym przypadku nikogo. Na końcu spytałaś, czy Twoje komentarze są chamskie. Powiem tak: same komentarze chamskie nie były, mogły być jednak odbierane jako agresywne albo przemądrzałe. Nie mogę się tutaj zgodzić z opinią pewnych ludzi, że jesteś trollem, nie uważam, żebyś pisała tylko po to, żeby kogoś zdenerwować, czy obrazić (stąd zareagowałem przy czyjejś nietrafnej parodii na medycznym blogu), myślę, że to co robisz, robisz szczerze. Ale musisz sobie zdać sprawę z tego, że jesteś odbierana właśnie w taki sposób jak odbierasz pielęgniarki: jako osoba nieokrzesana, która więcej krzyczy niż argumentuje. Dlatego też Twoje słowa przestały tam dla kogokolwiek coś znaczyć.

Wróćmy na chwilę do bloga lekarskiego. Nazwałaś tam ,,żenadą'' mój komentarz, w którym sugerowałem Ci, żebyś dodała trochę koloru do swojego świata i trochę tam przewietrzyła. Komentarz był lekko ironiczny (co dla Ciebie nie jest zaletą; z tego, co pamiętam, opierając się o badania psychologii dziecięcej, uznałaś każdy przejaw ironii za agresję), odnosił się - wybacz, że mówię to wprost, ale nie chcę kolejnych niedomówień - do czarno-białości Twojego świata i zahaczającego o manicheizm podziału ludzi na tych dobrych i tych złych. Skoro Samson jest oskarżony o pedofilię, jest dla Ciebie tym złym, nie zasługuje na żadną obronę, w zasadzie fizyczna likwidacja byłaby dla świata czymś dobrym. Otóż ja tak nie myślę. Niezależnie od tego, czy Samson był winny, czy nie, należy mu się uczciwy proces, z oskarżycielem i obrońcą, właśnie dlatego, że chcemy jego winę udowodnić, a nie uznać z góry. Skazywanie z góry, przed wyrokiem, kojarzy mi się z zupełnie inną epoką, której ani ja, ani Ty nie lubimy. Z epoką tą kojarzy mi się też - wybacz - krzykliwy i pełen emocji styl niektórych Twoich komentarzy. Czytając te, czy inne, czasami ma się wrażenie, że pisząc je napędzasz się, jesteś coraz bardziej nerwowa, walisz pięścią w katedrę, a po ich wygłaszaniu musisz się długo uspokajać. Być może jest to jakiś wyraz Twoich emocji, ale znowu, taki sposób wyrażania się nikogo nie przekona. Zostaniesz potraktowana jako krzykacz i mąciciel :) A poza tym, swoim agresywnym zachowaniem spowodujesz, że ludzie z pewną nieufnością będą patrzeć na terapeutów.

Pozdrawiam szczerze i czekam na jakąś odpowiedź.