18 grudnia 2009

Goethe a Kłopotowski o sztuce i artystach

Inspiracją do napisania dzisiejszej notki były trzy cytaty dwóch osób, związanych ze światem kultury i sztuki:  J. W. Goethego oraz krytyka filmowego Krzysztofa Kłopotowskiego. Zamieszczone w dalszej części komentarza wypowiedzi autorów dotyczyły m.in. następującej problematyki:
  • Czym jest sztuka, jakie cechy posiada, jaki rodzaj przekazu niesie ze sobą dla odbiorcy?
  • Czym powinna być polska telewizja publiczna, jakimi cechami się odznaczać oraz jacy ludzie powinni ją tworzyć i współtworzyć?
  • Czy artysta to człowiek, czy nadczłowiek i czy w ogóle jego poczynania, zarówno na polu publicznym, jak i prywatnym, można oceniać tą samą miarą [dodam etyczną], co każdego innego człowieka, należącego do, jak twierdzi K. Kłopotowski, tzw. mas ludowych? Czy rzeczywiście artysta jest kimś, kto posiada cechy nadludzkie i w związku z tym, wszystko co robi w życiu nie podlega prawom ziemskim? Czy artysta potrzebuje narkotyków i alkoholu, żeby był w stanie cokolwiek tworzyć? Czy narkotyki są niezbędnym narzędziem pracy jednostki, która pracujew materii psychiki ludzkiej?    
Muszę przyznać, że wypowiedzi K. Kłopotowskiego wielokrotnie budziły w mojej „duszy” swoisty dysonans poznawczy, jako że wielokrotnie zaskakiwał mnie pełnymi sprzeczności komunikatami. Efektem tych licznych "zadziwień" jest zatem seria pytań, na które mam nadzieję, że ktoś z Czytelników, zwłaszcza tych parających się na co dzień szeroko pojętą sztuką oraz pracujących na co dzień z „materią psychiki ludzkiej” udzieli mi odpowiedzi (bo na K. Kłopotowskiego odpowiedzi raczej nie liczę).

Zacznijmy jednak od cytatów.

Według J. W. Goethego, symboliczność sztuki, w tym również muzyki, wyraża uniwersalne, wewnętrzne prawdy o poznawanej rzeczywistości, łączy poznanie zmysłowe z uczuciowym i rozumowym. Siłą oddziaływania sztuki na człowieka jest harmonijne połączenie jej piękna, prawdy i dobra, skoncentrowanego w wewnętrznej formie sztuki, będącego wyrazem poznania “praw natury[1].


Jak można zauważyć w tym krótkim streszczeniu myśli Goethego, sztuka jest wówczas sztuką, gdy wyraża indywidualne [twórcy], a zarazem uniwersalne prawdy o świecie. Z kolei treści wyrażone w konkretnym dziele, są wypadkową następujących procesów „intrapsychicznych” twórcy: poznania zmysłowego, poznania uczuciowego oraz poznania rozumowego. Siła oddziaływania dzieła nabiera szczególnej mocy tylko wówczas, gdy integruje w sobie następujące cechy: piękno, prawdę i dobro.

 Tyle, jeśli chodzi o myśli Goethego.

Z kolei Krzysztof Kłopotowski - krytyk filmowy - tak wypowiada się na temat misyjnej roli telewizji polskiej [którą również należałoby uznać za szczególną postać dzieła]:

"Polska Telewizja Uczciwa S.A
Telewizja publiczna jest przede wszystkim instytucją zaufania publicznego. 
(...)
Potrzeba nam telewizji, która zdrajcę nazwie zdrajcą a przestępcę przestępcą i przedstawi dowody. Która zdemaskuje szkodnika dobra publicznego i wykaże, na czym szkodnictwo polega. 
(...) 
Trzeba nam telewizji pokazującej ludzi solidnych, twórczych, dbających o innych. Tak powstaje system wartości i zdrowa hierarchia społeczna. Potrzeba nam więc Telewizji Polskiej SA, która podejmie się tworzenia hierarchii ludzi wybitnych, a przy tym uczciwych - według miary kodeksów oraz ustawy zasadniczej. Byłby to ważny krok w stronę państwa prawa i społeczeństwa obywatelskiego
Praca w telewizji publicznej powinna być dla dziennikarzy, twórców, administratorów zaszczytem, świadczącym o sile charakteru w dążeniu do prawdy. To powinna być elita polskich mediów, nie tyle najlepiej opłacana, co najbardziej szanowana. 
(...)
To nie powinno być forum dla dętych gwiazd, błahych trendów, ludzi, których jedyną zaletą jest miła powierzchowność. Mają tu przychodzić osoby o rzetelnej, sprawdzonej wartości. Tacy ludzie, którym można pożyczyć pieniądze bez pokwitowania, czyli bez lęku powierzyć również do pomnożenia nasz kapitał umysłowy i kulturalny. 
(...)
 W TVP powinno być gniazdo inteligencji polskiej w nowej roli specjalistów. Ma pełnić misję edukacji i dźwigania w górę mas ludowych."
Stawiając tak wysokie standardy intelektualne i etyczne mediom publicznym, a więc także jej twórcom i współtwórcom, autor jednocześnie staje w obronie pewnego senatora - prawnika i scenarzysty - wypowiadając m.in. następujące zdanie:   
"Jednak artystów należy, moim zdaniem, oceniać inną miarą, ponieważ pracują w materii psychiki ludzkiej więc potrzebują jej skrajnych doświadczeń." [chodziło tu o danie przyzwolenia artystom na alkoholizm i narkomanię i nie stosować wobec nich tej samej miary, jak wobec innych alkoholików, czy narkomanów].

W związku z powyższym rodzi się pytanie: "Czy mam rozumieć, że "artyści" zażywający systematycznie narkotyki i systematycznie korzystający z usług domów publicznych, to ludzie, którzy spełniają najwyższe standardy intelektualne, moralne i etyczne, czyli takie, jakie stawia się twórcom dzieł sztuki oraz pracownikom telewizji publicznej?

Czy człowiek, który jest alkoholikiem i narkomanem, jest w stanie:
  • wyrażać wewnętrzne, a zarazem uniwersalne, prawdy o poznawanej rzeczywistości, skoro jego procesy poznawcze/ funkcjonalne mózgu są poważnie zaburzone na skutek regularnego pochłaniania trucizn w postaci narkotyków oraz/li alkoholu?
  • łączyć poznanie zmysłowe z uczuciowym i rozumowym, skoro wszystkie te funkcje są u niego poważnie rozregulowane, czy w stanie wręcz postępującej destrukturyzacji i dezintegracji?
  • harmonijnie połączyć piękno, prawdę i dobro, skoro jest człowiekiem wewnętrznie i zewnętrznie zafałszowanym? czy chory mózg (narkomana, alkoholika, pedofila itp.) jest w stanie zauważyć piękno oraz rozróżniać prawdę od fałszu, czy dobro od zła?
  • reprezentować instytucję zaufania publicznego?
  • zdrajcę nazwie zdrajcą a przestępcę przestępcą i przedstawić dowody?
  • zdemaskować szkodnika dobra publicznego i wykazać, na czym szkodnictwo polega (np. nazwać wprost, że zadawanie się z półświatkiem i narkotyzowanie się jest wyrządzaniem poważnych szkód emocjonalnych i moralnych nie tylko sobie, ale i drugiemu człowiekowi)?
  • udowodnić, że jest solidną i twórczą jednostką, dbającą o innych, podczas gdy jest egoistą, a badania kliniczne wykazują, że u narkomanów i alkoholików zanikają zdolności twórcze?
  • być przekaźnikiem zdrowych wartości oraz zdrowej hierarchii społecznej?
  • być człowiekiem uczciwym - według miary kodeksów oraz ustawy zasadniczej?
  • jest w stanie wykonać ważny krok w stronę państwa prawa i społeczeństwa obywatelskiego? 
  • wykazać się siłą charakteru i przestać ćpać i karmić się hektolitrami alkoholu, gdy trzeba tworzyć i kreować nowe, lepsze, zdrowsze i mądrzejsze społeczeństwo?
  • wykazać siłę charakteru w dążeniu do prawdy?
  • czy jest w stanie tworzyć elitę polskich mediów i w ogóle polskich twórców?
  • wyzbyć się roli DĘTEJ GWIAZDY?
  • wykazać się rzetelną i sprawdzoną wartością?
  • na tyle wzbudzać zaufanie, by można było mu pożyczyć pieniądze BEZ POKWITOWANIA, czyli bez lęku powierzyć również do pomnożenia nasz kapitał umysłowy i kulturalny?
  • edukować i dźwigać w górę masy ludowe?
I w końcu rodzą się pytania kolejne:

  • Jakiej miary używał K. Kłopotowski, gdy opisywał cechy artystów, twórców mediów publicznych, a jakiej: gdy wypowiadał się na temat narkomanii "artysty" - scenarzysty -  prawnika i senatora?
  • Czyje standardy - Goethego, czy Kłopotowskiego - powinny być  tu najwyższym wzorcem  i MIARĄ dla polskiego twórcy, aktora, muzyka, plastyka, czy w końcu dla szarej masy ludowej?

 Oto seria pytań, na które mam nadzieję, otrzymam od Czytelnika odpowiedzi.
 
[1] J. W. Goethe, (Wstęp do Propylejów) Wybór pism estetycznych, opr. T. Namowicz. PWN. Warszawa.

Brak komentarzy: