Co prawda nie znam jej bliżej, oficjalnie ma duże zasługi (podobnie, jak Jej mąż), ale jednocześnie mam już pewną orientację co do preferowanego systemu wartości przez tę Panią. Zbyt dużo w jej rodzinie liberalnego myślenia i relatywizmu moralnego, o czym zdążyłam się przekonać na podstawie wypowiedzi w Salonie24.pl córki p. Romaszewskiej (dość autorytarnej osoby, przemawiającej czasami językiem Wyborczej i manipulującej rozmową, w sytuacji, gdy znajduje się pod presją krytyki co bardziej konserwatywnych wyborców PiS-u ) oraz zachowania Romaszewskiego, który bronił przyłapanego na zażywaniu narkotyków senatora Piesiewicza. To już po prostu pełną gębę RELATYWIZM MORALNY.
Po osobie RPO spodziewam się postaw etycznych. Kandydat RPO powinien mieć ustrukturyzowany system wartości i umieć rozróżniać DOBRO od ZŁA. Tego uczą np. nauczyciele w szkołach, czy terapeuci w trakcie reedukacji pacjenta. Jeśli widzę, że któryś z polityków zaczyna zacierać granice między DOBREM a ZŁEM, od razu zapala się we mnie zawodowe CZERWONE ŚWIATEŁKO.
Zażywanie narkotyków to ZŁO (szkoda, destrukcja), podobnie, jak zadawanie się z półświatkiem. Jeśli ktoś uważa, że postawy takie nie są naganne i nie są szkodliwe społecznie, to czego mogę się spodziewać po takim RPO? Jak on będzie się zachowywać, gdy ze skargą do niego zgłosi się ktoś, kto np. zaznał poważnej szkody
od polityka, np. Piesiewicza? Czy w ocenie sytuacji "ofiary" również kierować się będzie koneksjami towarzyskimi?
Jednym słowem, znając postawy i skłonności do relatywizowania p.Romaszewskich, jestem PRZECIWNA kandydaturze na RPO p. Z. Romaszewskiej.
Ciekawa jestem, kto ją wysunął, bo mam wrażenie, że nie J. Kaczyński. Odnoszę również wrażenie, że coraz więcej ludzi z PiS-u (skrzydło liberalne) zaczyna się szarogęsić i bezczelnie przejmować kompetencje prezesa partii [p. Poncyliusz]. Na szczęście jeszcze nie zapomniałam, jak liberałowie z PiSu chcieli potraktować Gosiewskiego. Skrzydło liberalne budzi we mnie dużo agresji, bo skupia ludzi bezideowych, zależnych od ocen mediów i przeciwników politycznych. W gruncie rzeczy, to osoby wrogo nastawione do szefa partii. To ci ludzie zdaje się chcieli odesłać J. Kaczyńskiego do Sulejówka. To środowisko, któremu zależy wyłącznie na odebraniu całej władzy szefowi partii. To ludzie bezideowi, kierujący się wyłącznie prymitywnymi pobudkami: władza dla samej władzy. W tej chwili to szkodniki. Musi upłynąć jeszcze sporo czasu, zanim dojrzeją do roli "ojców" swojej partii.I coraz większe mam wątpliwości, czy J. Kaczyński wygra w wyborach prezydenckich. Właśnie z powodu tych "życzliwych" doradców, np. takich jak Poncyliusz, czy Kluzik - Rostkowska.
Po osobie RPO spodziewam się postaw etycznych. Kandydat RPO powinien mieć ustrukturyzowany system wartości i umieć rozróżniać DOBRO od ZŁA. Tego uczą np. nauczyciele w szkołach, czy terapeuci w trakcie reedukacji pacjenta. Jeśli widzę, że któryś z polityków zaczyna zacierać granice między DOBREM a ZŁEM, od razu zapala się we mnie zawodowe CZERWONE ŚWIATEŁKO.
Zażywanie narkotyków to ZŁO (szkoda, destrukcja), podobnie, jak zadawanie się z półświatkiem. Jeśli ktoś uważa, że postawy takie nie są naganne i nie są szkodliwe społecznie, to czego mogę się spodziewać po takim RPO? Jak on będzie się zachowywać, gdy ze skargą do niego zgłosi się ktoś, kto np. zaznał poważnej szkody
od polityka, np. Piesiewicza? Czy w ocenie sytuacji "ofiary" również kierować się będzie koneksjami towarzyskimi?
Jednym słowem, znając postawy i skłonności do relatywizowania p.Romaszewskich, jestem PRZECIWNA kandydaturze na RPO p. Z. Romaszewskiej.
Ciekawa jestem, kto ją wysunął, bo mam wrażenie, że nie J. Kaczyński. Odnoszę również wrażenie, że coraz więcej ludzi z PiS-u (skrzydło liberalne) zaczyna się szarogęsić i bezczelnie przejmować kompetencje prezesa partii [p. Poncyliusz]. Na szczęście jeszcze nie zapomniałam, jak liberałowie z PiSu chcieli potraktować Gosiewskiego. Skrzydło liberalne budzi we mnie dużo agresji, bo skupia ludzi bezideowych, zależnych od ocen mediów i przeciwników politycznych. W gruncie rzeczy, to osoby wrogo nastawione do szefa partii. To ci ludzie zdaje się chcieli odesłać J. Kaczyńskiego do Sulejówka. To środowisko, któremu zależy wyłącznie na odebraniu całej władzy szefowi partii. To ludzie bezideowi, kierujący się wyłącznie prymitywnymi pobudkami: władza dla samej władzy. W tej chwili to szkodniki. Musi upłynąć jeszcze sporo czasu, zanim dojrzeją do roli "ojców" swojej partii.I coraz większe mam wątpliwości, czy J. Kaczyński wygra w wyborach prezydenckich. Właśnie z powodu tych "życzliwych" doradców, np. takich jak Poncyliusz, czy Kluzik - Rostkowska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz