07 maja 2010

Kim jest Robert Mazurek czyli prosze o informację zwrtoną

Zamieściłam dzisiaj pod blogiem Roberta Mazurka następujący komentarz:

"Szanowny Panie, małe sprostowanie. Pewnych diagnoz (cząstkowych) można dokonywać na odległość (tak jak na podstawie snów, wypowiedzi pisemnych, czy słownych), ale do tego trzeba mieć odpowiednie przygotowanie merytoryczne; uprawnienia do tego maja np. terapeuci psychoanalityczni (lata szkoleń!). Takich uprawnień nie mają np. psychologowie (oni mogą  dokonywać diagnoz jedynie z użyciem testów), bo mają zbyt słabe przygotowanie merytoryczne, np. N. Maliszewski (jest psychologiem wyłącznie z uprawnieniami do diagnozowania z użyciem narzędzi psychometrycznych, a nie diagnoz np. psychoanalitycznych).

A to, co wypluwają z siebie politycy PO, to nic innego, jak zwykła identyfikacja projekcyjna z pozycji schizo – paranoidalnej. Pragnę zaznaczyć, że do takich “ekspertów” zalicza się także prof. J. Reykowski.
Pozwolę sobie tutaj wkleić jeden z moich postów, który poświęciłam “kompetencjom” psychiatrycznym polityków PO, różnych psychologicznych pseudo ekspertów, w tym samego Reykowskiego.

“FYM napisał dzisiaj m.in.: “Psychologowie społeczni i socjologowie, gdy nastaną już w Polsce normalne czasy, tj. takie, w których naukowcy nie będą przedstawicielami agentury, powinni zbadać to szczególne zjawisko, jakim jest jednoczenie się ludzi we wściekliźnie.”
(…)
już wielokrotnie pisałam na swoich blogach, skąd takie zachowania. Ci wściekający i ujadający ludzie reagują paranoidalnie; w ich reakcjach ma miejsce tzw. identyfikacja projekcyjna; grupy społeczne potrafią reagować psychotycznie; często reagują z pozycji schizo – paranoidalnej, w której cechą charakterystyczną jest postrzeganie obiektu zewnętrznego jako prześladowcy; ujadając próbują przejąć kontrolę nad prześladowcą, który może w każdej chwili ich unicestwić. Cechą właściwą dla tego zjawiska jest konfrontacyjność zachowania, a brak dialogu. Jest atak, ponieważ obawiają się ataku. To jest atak na urojony atak. Inaczej mówiąc, pierwotne mechanizmy obronne na pierwotny lęk przed unicestwieniem. Reagując tak, tak naprawdę rzutują na zewnątrz, na zewnętrzne obiekty (np. na Kaczyńskich) własne części prześladowcze, a następnie z nimi się identyfikują (z tymi częściami prześladowczymi) i reagują jak prześladowcy. Na tej zasadzie np. polega zjawisko identyfikacji z katem – ofiara w pewnym momencie zaczyna zachowywać się jak kat. To zjawisko chce m.in. przypisać Reykowski także prawicy, która walczyła z lewicą i cały czas do niej jest nastawiona konfrontacyjnie. O ile kiedyś obóz Solidarnościowy był w tzw.pozycji ofiary w stosunku do totalitarystów i katów – lewicy – to teraz prawica chce przejąć pałeczkę “kata”, a z lewicy uczynić ofiarę.
Hanna Segal pisała, że gdyby nie grupy, to pojedyncze jednostki tak reagujące uznano by za schizofreniczne, czy cierpiące na paranoję.
Jeśli chodzi o Reykowskiego, w ogóle nie jest on dla mnie wiarygodny, choćby z tego względu, że sam od 1949 roku identyfikował się z totalitarystami; więc jak opowiada społeczeństwu, że Kaczyńscy to ludzie autorytarni i totalitaryści,że reagują z pozycji schizo – paranoidalnej, to z czym mamy do czynienia? Oczywiście z jego identyfikacją projekcyjną; tym b-j prawdopodobną, że on nigdy (w odróżnieniu od psychoanalityka) nie przeszedł własnej terapii szkoleniowej; nie ma więc wglądu we własne odszczepione części (np. prześladowcze) i nie zdaje sobie nawet sprawy, że wystawiając swoje diagnozy psychologiczno – polityczne, tak naprawdę projektuje na przeciwników politycznych swoje paranoje – swoich wewnętrznych prześladowców, odszczepione części swojego “ja”.
On próbuje nawiązywać w swych diagnozach do koncepcji psychoanalitycznych, ale jednocześnie nie ma żadnego wglądu w siebie samego (jest tylko teoretykiem). Jest więc niewiarygodny. W jego diagnozach jest wiele tzw. zmiennych zakłócających, tj. jego własnych projekcji. Jak może być wiarygodny psycholog, który od 1949 roku mocno identyfikował się z państwem totalitarnym (jakim był ZSRR), a jednocześnie te same cechy teraz gwałtownie odrzuca i przypisuje Kaczyńskim? Zaprzeczenie, to także mechanizm obronny,właściwy dla pozycji schizo – paranoidalnej.
PS.
Właśnie przeczytałam najnowszy wpis Kataryny, w którym zauważa, że Jarosław Kaczyński jeszcze po katastrofie publicznie nie zabrał głosu, a już w mediach pojawiają się głosy, że Kaczyński ZNÓW DZIELI naród. No i z czym mamy tu do czynienia? Z typową identyfikacją projekcyjną (mechanizmem obronnym z pozycji schizo – paranoidalnej) LIBERAŁÓW i LEWICY, którzy przypisują Kaczyńskiemu własne rozszczepienie i paranoje.”

Jednym słowem, za taki WULGARNY język polityków PO, w tym Bartoszewskiego, proszę obwiniać nie tylko bezmyślnych polityków, ale przed wszystkich PSYCHOLOGÓW, KTÓRZY ŁAMIĄ KODEKS ETYCZNY POLSKIEGO TOWARZYSTWA PSYCHOLOGICZNEGO! Jeden z punktów tego kodeksu wskazuje jednoznacznie, że PSYCHOLOG ZOBOWIĄZUJE SIĘ NIE WYKORZYSTYWAĆ PSYCHOLOGII DO WALKI POLITYCZNEJ. Można to sprawdzić. W wolnej chwili to podrzucę. Mogę również podrzucić nazwiska psychologów, którzy szaklowali Kaczyńskich publicznie (udzielając różnych wywiadów dla mediów publicznych), przyklejając im różne łatki psychiatryczne.
Uważam,że Pan jako dziennikarz mediów ogólnopolskich powinien poruszyć ten temat w swoim artykule, bo za ten pełen inwektyw język polityków, a także za język internautów, w istotnym stopniu odpowiadają psychologowie o poglądach lewicowych i liberalnych!
Mam nadzieję, że Pan dopuści mnie do głosu i zaakceptuje mój komentarz."

No i nie dopuścił. Dlaczego? Że wytknęłam niektórym psychologom nieetyczne postawy? Kim jest ten dziennikarz? Jaką on ma przeszłość? Jakie preferencje polityczne? I w końcu jakie kompetencje posiada, żeby nie dopuszczać mojego komentarza do publicznej wiadomości?

I przy okazji przypominam fragment kodeksu etycznego Polskiego Towarzystwa Psychologicznego:

"W przypadku rezygnacji z wykonywania zawodu psychologa na rzecz innych ról zawodowych ( np. administracyjnych) osoba z wykształceniem psychologicznym nie powinna celowo wykorzystywać związanej z kierunkiem wykształcenia wiedzy oraz umiejętności poznawania ludzi i oddziaływania na nich w sposób niezgodny z etyką zawodową psychologa. Psycholog angażujący się w działalność polityczną nie powinien wykorzystywać prestiżu zawodu psychologa jako argumentu popierającego prezentowane poglądy."
http://www.ptp.org.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=29 

PS.
A może facet jest pamiętliwy i zapamiętał sobie, jak swego czasu skrytykowałam go za to, jak przeprowadził wywiad z prof. Żarynem; do tego stopnia, że ten przerwał wywiad...


http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:X6I66r58ThoJ:venissa.salon24.pl/6248,nieempatyczny-wywiad-roberta-mazurka+Nieempatyczny+wywiad+Roberta+Mazurka&cd=1&hl=pl&ct=clnk&gl=pl&client=firefox-a

6 komentarzy:

mip pisze...

Cholera, nie wytrzymałam.

Venisso, nie sądzisz, że ten fragment kodeksu psychologa odbiera JAKĄKOLWIEK wartość twojemu blogowi? Przecież ty nic tylko podpierasz autorytetem "psychologii" własne poglądy polityczne...

I po cholerę Ci przeszłość Roberta Mazurka? Żeby go sobie zaetykietkować i poczuć się bezpiecznie?

Zejdź z człowieka, który genialnie pisze. W przeciwieństwie do ciebie...

Venissa pisze...

"Cholera, nie wytrzymałam."

Trudno, w takim razie trzeba trochę popracować nad swoimi procesami pobudzenia i przywrócić równowagę między procesami pobudzenia i hamowania.

"Venisso, nie sądzisz, że ten fragment kodeksu psychologa odbiera JAKĄKOLWIEK wartość twojemu blogowi? Przecież ty nic tylko podpierasz autorytetem "psychologii" własne poglądy polityczne...:

Po pierwsze. Nie podpieram się autorytetem psychologii, lecz psychoanalizy. Radzę trochę więcej poduczyć się i nauczyć się rozróżniać te dwa działy nauki.

Po drugie. Nie występuję tutaj w charakterze psychologa, lecz anonimowego blogera - obywatela i czytelnika - który analizuje rzeczywistość odwołując się do własnej wiedzy i doświadczenia.Nie jestem prof. psychologii, który próbuje manipulować nastrojami i zachowaniami grup społecznych, podpierając się własnym autorytetem w dziedzinie psychologii; tak robi prof. Reykowski i jego zachowanie zasługuje na najwyższe potępienie.

"I po cholerę Ci przeszłość Roberta Mazurka? Żeby go sobie zaetykietkować i poczuć się bezpiecznie?"

Oooo, to dopiero nazywa się amatorska psychologia. Znalazła się psycholog kliniczny, która na odległość potrafi rozszyfrować moje potrzeby psychologiczne, bo raczyła skrytykować "świętą krowę" - R. Mazurka. Czy aby pani nie widzi jakiegoś rozszczepienia i niekonsekwencji we własnych ocenach i oskarżeniach?:)

"Zejdź z człowieka, który genialnie pisze."

Taaaaak i genialnie zna się na wszystkim, również na psychoanalizie i na kulturze osobistej:) Jest po prostu genialny w relacjach w zakresie komunikacji społecznej. Do tego stopnia genialny, że nie potrafił przeprowadzić do końca wywiadu z prof. Żarynem:) Jest wręcz genialny w umiejętności podtrzymywania relacji z osobami, z którymi przeprowadza wywiad, jak i genialny w relacji ze swoim czytelnikiem:) Stąd niedaleko do omnipotencji i narcyzmu dziennikarskiego:)

"W przeciwieństwie do ciebie..."

Rzeczywiście, powinnaś trochę popracować nad kontrolą zachowań, bo dewaluacja mojej osoby raczej może być jedynie potraktowana, jako wyraz twojego silnego mechanizmu obronnego, który uruchomił się w sytuacji uświadomienia, że wyidealizowany infantylnie obiekt (R. Mazurek), nie jest tak idealny, z jakim chciałoby się identyfikować...

Venissa pisze...

PS.

A osoba, która jest dobrze wychowana, umie się zachować zgodnie ze swoją rolą. Nie wypada będąc u kogoś w gości, wydawać gospodarzowi rozkazy. Cóż to za POLICYJNE (a może BANDYCKIE) "maniery", przestawiać meble w cudzym mieszkaniu?

Venissa pisze...

Aha, zapomniałam dodać, że ten "genialny" dziennikarz, prawdopodobnie odpowiedzialny jest za nagonkę, którą w zeszłym roku urządził Katarynie "Dziennik".

Venissa pisze...

A ja patrzę na ręce nie tylko politykom, ale także dziennikarzom.

Venissa pisze...

@mip CENZURA A'LA MAZUREK. WPISY CHAMÓW NIE BĘDĄ DOPUSZCZANE DO PUBLIKACJI.