08 sierpnia 2010

Zranione "ja" prof. Davies'a?

Na stronie "Newsweeka" drukują fragment wywiadu z Normanem Davisem pt. „PiS to sekta i ruch wywrotowy”. Muszę przyznać, że rozbawiły mnie bardzo słowa tego człowieka, ale o tym za chwilę. Najpierw zacytuję dostępny w internecie fragment wypowiedzi profesora [całość ukaże się w papierowym wydaniu]:

"PiS nie jest normalną opozycją, a sektą polityczną, posiadającą guru, misję i własnych świętych. To raczej ruch wywrotowy, który próbuje nie tyle polepszyć III RP, co ją zburzyć - mówi w rozmowie z „Newsweekiem” wybitny znawca polskiej historii profesor Norman Davies.

– Jedenastego kwietnia staliśmy już z żoną godzinami przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie. To właśnie ja, w kolejnych wywiadach dla CNN, BBC i innych anglojęzycznych stacji, mówiłem światu o wspaniałej solidarności narodu polskiego w żałobie. BBC World Service pokazywał te moje analizy co godzinę, chyba przez dwie doby. Bardzo mnie więc rani ostatni widok z tego samego miejsca, gdzie grupka fanatyków uderza w tę solidarność, forsując swoje dziwaczne poglądy i starając się wpływać na resztę Polaków – opowiada brytyjski historyk profesor Norman Davies.

I dodaje: – Każda partia ma swoich „krzykaczy”, którzy obrażają i przesadzają, ale Don Palikot-Kiszot nie jest jedynym rycerzem walecznym na polu bitwy. Moim zdaniem źródła awantur trzeba szukać w jednej formacji (jeśli nie u jednego człowieka), która ruszyła do walki zaraz po wygranych wyborach w 2005 roku.

Formacja ta rzuca najboleśniejsze zarzuty na przeciwników i równocześnie narzeka, że ona sama jest ofiarą „brutalnego ataku”. Tego typu postawa przypomina mi zachowanie gościa, który idąc ulicą kopnie kogoś niewinnego w kolano, a potem protestuje, że kopnięty niemoralnie klnie. Nie wolno określać dawnych kolegów z Solidarności jako tych, którzy stoją „tam gdzie stało ZOMO” i jeszcze mieć pretensje do uczciwej debaty politycznej.
Zdaniem historyka, fenomen wojny polsko-polskiej to bańka mydlana, która za jakiś czas pęknie. — Wtedy dopiero będziemy się dziwili jak to się stało, że miliony uczciwych Polaków zostało wprowadzonych w błąd. Największym emocjom ulega warstwa, którą spotkały niepowodzenia w nowej Polsce po 1989 roku. Tacy argumentują na bardzo wysokim poziomie emocjonalnym, a na niskim intelektualnie — mówi Davies. — Po czasach komunizmu w wielu głowach zostało dialektyczne dzielenie świata na dwie kategorie: my i oni, na patrioci i zdrajcy. Taki podział utrudnia normalne życie." 

To co przykuło moją uwagę i wprawiło mnie w największe rozbawienie , to przede wszystkim dwa fragmenty z tej wypowiedzi:
  1. "BBC World Service pokazywał te moje analizy co godzinę, chyba przez dwie doby.Bardzo mnie więc RANI ostatni widok z tego samego miejsca, gdzie grupka fanatyków uderza w tę solidarność (...)".
  2. "Moim zdaniem źródła awantur trzeba szukać w jednej formacji (jeśli nie u jednego człowieka), która ruszyła do walki zaraz po wygranych wyborach w 2005 roku"
Wśród psychoanalityków i psychologów od dawna panuje pogląd, że osobowości narcystyczne można najczęściej spotkać wśród dziennikarzy, tzw. artystów i... profesorów. Wspomina o tym m.in. dr Cezary Banaszkiewicz - seksuolog i psychiatra, gdy wypowiada się na temat związków z narcyzami: 

"Zdaniem Banaszkiewicza osobowości narcystyczne potrafią przetrwać ze swoim partnerem długie lata, pod warunkiem że znajdą sobie wystarczającą kompensatę w postaci akceptacji otoczenia lub podziwu w pracy zawodowej. Przykładem takich małżeństw są m.in. związki twórców utożsamiających się ze swoim dziełem i żądającym, aby kobieta w pełni im się poświęcała. Często podobny scenariusz przeżywają też żony artystów, pisarzy czy profesorów. Z kolei narcystyczne kobiety odreagowują nieudane życie prywatne, pracują w zawodach związanych z modą, rozrywką, a także w biznesie. - Łączy je fasada sukcesu, egocentryzmu i pewności siebie oraz uzależnienie od podziwu innych ludzi, istniejących po to, by odbijać ich blask - tłumaczy psychiatra."
Na koniec Banaszkiewicz stwierdza: "Ludzie ci zakochani są po uszy w sobie, wydaje się im, że są idealni, robią więc wszystko, by to świat wokół musiał się zmienić, a nie oni."

No i mamy klasyczną wypowiedź profesora, która doskonale pasuje do opisu myśli i potrzeb jednostki narcystycznej. Polacy protestujący pod krzyżem zranili "ja" profesora Davisa. Okazało się, że jego analizy i prognozy okazały się LIPNE i pan profesor musiał odreagować, udzielając wywiadu dziennikarzowi. Tak zregresował się tą "intelektualną" porażką, że wszystkie prymitywne i paranoidalne części swojego "ja" włożył w "ja" partii i zwolenników Jarosława Kaczyńskiego. I jak przystało na jednostkę narcystyczną oczekuje, żeby "to świat wokół się zmienił" (p. opozycja), a nie on sam, czy środowisko, z którym tak mocno się identyfikuje. A omnipotentny dziennikarz i omnipotentny elektorat PO szuka omnipotentnego guru - profesora - by ten wzmacniał ich narcystyczne części i wizję czarno - białej rzeczywistości. "My jesteśmy święci, a w PiSie drzemią demony".Czyż potwierdzeniem tej narcystycznej i schizo - paranoidalnej wizji świata nie są przypadkiem słowa Sławomira Nowaka?: 

"Polska dzieli się na "jasną" i "ciemną". Ta pierwsza to rządy Platformy Obywatelskiej i "fajne perspektywy" w kraju, który "jest otwarty, jest obecny w Europie jako kraj przyjazny, który ma dobre relacje z Niemcami i Rosją". Polska "ciemna" to - według Nowaka - "kraj, w którym niektórzy duchowni dzielą ludzi na prawych, nieprawych, na przyzwoitych i nieprzyzwoitych, którzy mówią, kto powinien kiedy zginąć.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Wybaczy Pani, ale szukanie w ludzkich zachowaniach trudnego dzieciństwa razi mnie swoją wulgarnością. Davies to znany od dawna michnikoid, który czerpie wymierne korzyści ze swoich dobrych stosunków z żydowskim lobby, bardzo silnym wśród brytyjskich profesorów, i zasadniczo zajmując się historią Polski, kraju "zoologicznych antysemitów" musi dbać o dobre z nim stosunki, żeby samemu nie być do tychże antysemitów zaliczonym. Ot, i cała filozofia.