01 sierpnia 2010

Nawołuję do bojkotu bojkotu "Lecha"

Dlaczego? Już wyjaśniam. Uważam, że ten bojkot mówi więcej o samych organizatorach bojkotu, niż o reklamodawcy. A jak już mowa o właścicielu firmy, to nie martwiłabym się o niego, bo zdaje się, że reklama "Zimny Lech" komunikuje, iż firma Kulczyka jest bliska upadku. I tu się zgadzam z Czarneckim; z tym, że ja doszłam do takich wniosków zupełnie innymi drogami. A jakimi? Zaraz je tu przedstawię.

Dlaczego irytuje mnie sama akcja bojkotu piwa? Dlaczego budzi moje mieszane uczucia? Bo więcej tu jest mowy o skojarzeniach samych bojkotujących, niż o samej bojkotowanej firmie.

Kto powiedział, że zimny "Lech", to "zimne ciało prezydenta Lecha Kaczyńskiego"? Gdzie to jest powiedziane? Gdzie to napisane? Hasło "Zimny Lech", to bardzo ogólny komunikat, prawie jak plama atramentowa w teście Rorschacha. Ponieważ jest to komunikat niejednoznaczny, to może każdemu kojarzyć się z czymś innym. Mnie nigdy nie przyszło na myśl,że może oznaczać martwego Lecha Kaczyńskiego! Brrr, ciarki mnie przechodzą na samą myśl, że można nawet tak pomyśleć...

Moim zdaniem, to są wyłącznie fantazje tych osób, które odczuwają świadomie, a może mniej świadomie lęk przed śmiercią; przed unicestwieniem. W tym proteście znajdują odbicie wyłącznie emocje, które uruchomiły się wśród niektórych Polaków tuż po katastrofie smoleńskiej. To jest ten sam lęk, który pozornie jednoczył Polaków pod pałacem Prezydenta, a był właściwie mechanizmem obronnym, który miał "chronić" przez ew. zagrożeniem z zewnątrz. 

Proszę mi powiedzieć, kto o zdrowych zmysłach, chciałby płacić za piwo, które jest symbolizacją śmierci? Gdyby nawet założyć,że zimny "Lech", to martwy Lech Kaczyński (uffffff, z trudem wypowiadam te skojarzenia) to słowa "Spragniony wrażeń? Napij się zimnego Lecha", można by odczytać tak: "Spragniony śmierci? To napij się zimnego Lecha" ("To napij się tej trucizny").

Można to jeszcze inaczej odczytać; Zimny "Lech", to komunikat o rozpadającym się "ego" firmy, produkującej piwo. Tylko wątpię,żeby PR - wcy koncernu Kulczyka zdawali sobie z tego sprawę, co komunikują. Ludzie parający się Public Relation pozornie znają się na psychoanalizie; mają o niej bardzo marne pojęcie. Wiem coś o tym, bo kiedyś uczestniczyłam w dość mocnym sporze z PR-wcami firmy Play na pewnym blogu dziennikarzy wrocławskich. Oni nie zdawali sobie sprawy, co w psychoanalizie symbolizuje "jęzor" (np. w psychorysunku oznacza molestowanie seksualne), więc dewaluowali moje argumenty. A miałam na myśli to:. Większość z tych PR- wców, to behavioryści, a ci stanowią opozycję w stosunku do psychoanalityków i często nie znają się na symbolice psychoanalitycznej; często zwalczają psychoanalityków, bo uważają, że wystarczy potrenować pewne zachowania i objaw znika, a psychoanalitycy twierdzą, że objaw nie znika, tylko ulega przesunięciu; więc potrzeba dłuższej terapii, często wieloletniej. W oczach psychoanalityków, twórcy reklam, więcej mówią o sobie, niż są świadomi, jakie tak naprawdę treści przekazują. Poza tym, jeszcze trzeba mieć świadomość, że polscy PR-wcy prezentują o wiele niższy poziom wiedzy niż zagraniczni. Stąd nie warto przypisywać im magicznych mocy.To nie czarodzieje...NIe są wszechmocni.

Pewnie narażę się niektórym zwolennikom PiS-u (a nawet politykom), zwłaszcza tym, którzy lubią piwo, ale muszę tu również przypomnieć, że jak ktoś często sięga po piwo, to blisko jest alkoholizmu. A jak uzależnienie od alkoholu, to już jest duże prawdopodobieństwo, że pojawiają się w mniejszym, bądź większym stopniu lęki schizo - paranoidalne (o charakterze prześladowczym); te z kolei tłumione są kolejną porcją alkoholu (np. piwa). I dlatego wolałabym, żeby polityk, nawołujący do bojkotu "Lecha" nie oznajmiał całemu światu, że jest koneserem piwa... Zawsze to może budzić podejrzenia, że bycie koneserem,to zbyt częste sięganie po alkohol. A do alkoholizmu jest już niedaleko. Alkoholikiem można zostać również zbyt często sięgając po piwo. Kto mi nie wierzy, to niech poczyta sobie, choćby tutaj

Dlatego nawołuję polityków PiS-u, którzy wyszli z tą inicjatywną, żeby znów nie przeszarżowali w tych akacjach, bo mogą narazić się na śmieszność i wywołać Palikota! No i kto przoduje w tej akcji? No oczywiście znów pan Migalski...I to ma być tzw. udany PR dla partii? 

Mam jeszcze inne niezbyt dobre skojarzenia. Tym razem dotyczą intencji organizatorów bojkotu. Zakładając, że "Lech" to symbolizacja L. Kaczyńskiego (w mniemaniu niektórych polityków PiS-u, bo w moim w ogóle), to politycy PiS-u, którzy nawołują do bojkotowania "Lecha", tak naprawdę nawołują do bojkotowania brata Kaczyńskiego.No bo przecież samego Lecha nie można bojkotować. Skąd takie myśli? Bo nasze fantazje/skojarzenia mówią również o nieświadomie wyrażanych przez nas pragnieniach i potrzebach (analizy metafor można dokonywać na różnych poziomach) . Dlatego uważam, że ci, którzy kojarzą zimnego "Lecha" z Kaczyńskim, wyrażają swoje potrzeby symbolicznego wyeliminowania z życia politycznego J. Kaczyńskiego. Ten bojkot to tak naprawdę symbolizacja wewnętrznych rozgrywek pomiędzy liberalną częścią PiS-u a b-j konserwatywną. Ten bojkot to również niewyrażony wprost (a symbolicznie) gniew i agresja w stosunku do samego J. Kaczyńskiego.To jest tzw. przemieszczenie uczuć agresywnych na symboliczny "obiekt" - piwo "Lech".

Widzicie, ile skojarzeń może wywoływać niedookreślony komunikat reklamy "Lecha"? Które interpretacje są bardziej prawdziwe? Tych, co organizują bojkot, czy moje? A może żadne nie oddają prawdy? Zanim psychoanalityk przekona się co do znaczenia danej metafory, musi przeprowadzić dość skomplikowaną weryfikację hipotezy. Nie interpretuje tak szybko niejasnych komunikatów, jak niektórzy politycy PiS-u....Pod wpływem emocji... Psychoanalityk dokonuje skomplikowanych operacji intelektualnych, zanim rozszyfruje symbol...

Zatem nawołuję do bojkotu tego bojkotu, bo więcej może zaszkodzić PiS-wi, niż tworzyć mu dobrą reklamę...Uwaga! Na rogu Palikot...

PS.1
 Jednak osobom, które wychodzą z krypty z sarkofagiem Lecha i Marii Kaczyńskich i widzą ogromny baner z reklamą "Zimny Lech" może tak się kojarzyć. Pytanie tylko, czy ten baner postawiono tam celowo?

PS.2 No i jeszcze jedno; skoro reklama budzi tak silny lęk u wychodzących z krypty, to kto sięgnie po piwo "Lech"? Kto go kupi? Czy rzeczywiście firmie piwowarskiej zależy na spadku konsumpcji piwa? Wydaje mi się, że ten baner został tam postawiony bezmyślnie.

PS.3 Nigdy nie miałam takich skojarzeń z "Zimnym Lechem", dopiero "Rzeczpospolita" narzuciła mi takie "znaczenie".Moim zdaniem pisząc taki artykuł i na dodatek podpierając się jakimś bliżej mi nie znanym ekspertem - profesorem od perswazji (zaznaczam,że nie jest psychoanalitykiem; i co z tego, że profesorem?), "Rzeczpospolita" tylko wzmacnia takie skojarzenia, a nie wygasza. A jeśli chcemy uchronić się przed takim negatywnym skojarzeniem, to wystarczy wymazać je ze świadomości.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Tacy jak Ty robią ogromną przysługę całej Kompanii Piwowarskiej. O nic innego specom od marketingu nie chodziło, jak właśnie o taką reakcję polityków i moralizatorów! Za niewielkie pieniądze mają super kampanię!
Zapraszam na ciekawą notkę poświęconą tej sprawie:
http://www.zanimkupisz.blogspot.com/

Venissa pisze...

Ja robię kampanię? To Migalski robi kampanię:) Ja nawołuję do bojkotu tego bojkotu.