07 stycznia 2010

O zdrowiu psychicznym i twórczości. Cz. II

O korelacji między zdrowiem psychicznym a zdolnościami twórczymi pisałam  już m.in. w jednym z niedawnych postów. Dedykowałam go m.in. Kłopotowskiemu, który rozpoweszchnia, najdelikatniej mówiąc, kłamliwe informacje na temat korzyści różnego typu używek w twórczości artystycznej. Czepiam się tego pana, ponieważ wypowiada się na ten temat autorytarnie na SG w Salonie, jak również w ogólnopolskich mediach, utrwalając tym samym fałszywe mity na temat twórców - rozpowszechnia bowiem mit, że narkotyki są niezbędnym narzędziem w akcie twórczym każdego artysty oraz, że cechą geniuszu jest choroba psychiczna.
Wpis ten dedykuję również wszystkim zarozumiałym psychologom o  wysokim nasyceniu cech autorytarnych (do których najczęściej należą psychologowie o poglądach liberalnych i lewicowych; uwaga! uwaga moja nie ma cech ogólniających na całą populację psychologów) i psychiatrom, którzy zadufani w swoich kompetencjach logicznego rozumowania, wykazują jednocześnie  elementarne braki w znajomości literatury przedmiotu.
Wpis ten dedykuję również adminom Salonu24, którzy decydują o doborze notek na SG i uważają się za  kompetentnych w każdej dziedzinie wiedzy, w tym w zakresie szeroko pojętej kultury (również osobistej), a co zatem idzie sztuki.
W poprzednim poście pisałam m.in.
"Prawda jest taka, że tworzyć (coś sensownego i mądrego) jest w stanie  tylko osoba zdrowa psychicznie. Przy postępującej psychozie następują zakłócenia w pracy mózgu, a więc zaburzone są zarówno procesy poznawcze, jak i wyobrażeniowe, w tym kreatywne. Narkotyki i alkohol wywołują zaburzenia psychiczne i  postępującą dezintegrację procesów poznawczych.
Możliwości twórcze mogą powrócić po tym, jak minie stan psychotyczny. Ale nawet i wówczas (np. w przypadku paranoi, czy schizofrenii, czy różnych nałogów), tzw. wytwory artystyczne mogą być nie najlepszej jakości, zwłaszcza jeśli psychoza, na którą cierpiał dany "twórca" wywołała duże zmiany osobowościowe. Takie zmiany (trwałe uszkodzenia w mózgu; zwłaszcza w części emocyjnej) są tym większe, im więcej psychotropów (p. końskie dawki) taka osoba przyjmowała. Skoro psychotropy mogą uszkadzać mózg, to co dopiero mówić o narkotykach i alkoholu?

Proponuję więc pomyśleć z punktu anatomiczno - fizjologicznego, czyli neurobiologicznego, jeśli już tak trudno sobie wyobrazić, to co do tej pory pisałam na temat związków pomiędzy kondycją psychiczną a zdolnością do tworzenia."

Informacje te podawałam na podstawie badań, prowadzonych od przeszło 30 lat w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Jeśli znajdę więcej czasu (a teraz tego czasu nie mam), to przytoczę tu obszerne fragementy artykułów, w których opisane są wyniki wspomnianych badań.
Oczywiście badania na temat omawianych tu korelacji prowadzili również inni badcze. Pozwolę sobie tu przytoczyć przegląd niektórych z nich:
"Wyjątkowość zjawiska twórczości przez wieki nasuwał przypuszczenia, że ludzie genialni są ludźmi nienormalnymi. Pomijając odbiegające od normy zachowanie się geniuszy, sam charakter ich dzieł, zbyt trudnych, zawiłych, nowatorskich i często niezrozumiałych dla współczesnych, skłaniał do twierdzenia, że  twórczość ma w sobie coś niezwykłego, tajemniczego, wręcz szatańskiego.
Wielu sądziło tak jak np. Lombroso , że geniusz jest przejawem choroby umysłowej. Uczony ten stwierdził, żeludzie twórczy często charakteryzują się ułomnością, krzywicą i innymi anomaliami w budowie ciała, bladością, chudością, a wyraz ich twarzy znamionuje patologię. Ponadto wymienia jeszcze wady w budowie czaszki i mózgowia, jąkanie się, leworęczność, bezpłodność, brak podobieństwa do rodziców i przedwczesną dojrzałość. Najbardziej obciążające są według Lombroso cechy psychicznie i zachowanie, a mianowicie stany natchnienia w czasie snu i w marzeniach, stany melancholii, depresje lub stany maniakalne, nerwowość i podatność na psychozy. Podczas swych analiz uczony ten dochodzi do wniosku, że geniusz jest rodzajem psychozy z grupy epileptoidalnej.
Psychopatologiczną koncepcję twórczości krytykował zdecydowanie Jacobson , występując głównie przeciwko zbyt ogólnemu ujmowaniu patologii genialności. Opisując przypadki u ludzi genialnych stwierdza on, że właściwie mieli oni tylko "chorobliwy temperament". Przyznawał jednak, że choć wybitni ludzie mogą mieć zaburzenia psychicznie, to jednak twórczość ich nie można wyjaśniać żadną chorobą. Posiadają oni bowiem wybitnie krytyczną postawę wobec swoich dzieł, czym nie odznaczają się psychotycy.
Problem genialności związany z zaburzeniami psychicznymi podjął także Lange-Eichbaum . W swych rozważaniach wychodzi on z założenia, że ludzie genialni nie stanowią jednej wyraźnej grupy i że proces formowania się niespotykanego talentu jest niezwykle złożony. Autor ten stwierdził, że geniusz jest zjawiskiem społecznym, jest dopełnieniem się społecznych, religijnych i psychologicznych czynników. W ba-daniach swych wykazał, że o ile w całej populacji jest ok. 2 - 5 % ludzi psychicznie chorych, to wśród ludzi genialnych liczba ta sięga 12%. Jako kontrargument przeciwko patologicznej teorii twórczości Lange-Eichbaum podaje grupę wybitnych ludzi, u których choroba psychiczna rozwinęła się w trakcie pracy, nie wywierając jednak na nią istotnego wpływu (Monet, Maupassant, Rousseau). Znani są także twórcy, u których choroba pozostawiła wyraźny ślad, przykładem może być Van Gogh. Przeciw-stawiając się zdecydowanie utożsamianiu twórczości z chorobą psychiczną, Lange-Eichbaum widzi jednak istotny związek między twórczością, a cechami osobowości. Zalicza on do nich to, co dziś określa się jako neurotyczność, a mianowicie nerwicowość, brak równowagi emocjonalnej, chwiejność. W grupie tej zostali przez niego umieszczeni: Michał Anioł, Byron, Heine, Beethoven, Schopenhauer, R. Wagner. Autor twierdzi, że ten typ zaburzeń może w pewnym sensie sprzyjać twórczości. Po-przez wpływ niekontrolowanych impulsów emocjonalnych może uczulać twórców, przyczyniając się do większej płynności i giętkości skojarzeń.
Z innych badań przeprowadzonych na ten temat wynika, że wśród pisarzy i artystów prawdopodobieństwo wystąpienia depresji jest prawie dziesięciokrotnie większe niż w populacji ogólnej, a zaburzenia maniakalno - depresyjne i skłonności samobójcze występują prawie dwudziestokrotnie częściej. Nie wolno jednak zapominać, jak twierdzi Żęcka, "że zaburzenia zachowania są w ogóle statystycznie dość rzadkie, więc nawet dziesięcio- lub dwudziestokrotnie podwyższony wskaźnik ich występowania nie oznacza, że prawie wszyscy twórcy są zaburzeni.Większość osób twórczych nie wskazuje znamion patologii, podobnie jak większość osób zaburzonych nie jest twórcza" .
Rzecz jasna, że i te ostatnie wyniki nie są dokładnie i precyzyjne, ponieważ jak wykazują najnowsze badania, prowadzone w warszawskim IPiNie, również i neurotycy (zwłaszcza w początkowym etapie leczenia na oddziale), wykazują w mniejszym, bądź większym stopniu zredukowane zdolności do myślenia twórczego. Zdolności te wracają stopniowo dopiero po przebytej psychoterapii, w tym terapii sztuką, rozumianej jako jedna z metod psychoterapii.

3 komentarze:

emotionallandscapes pisze...

witam, czy mogłabyś podać źródło bbliograficzne, jeśli podasz na temat koncepcji Lombroso? chciałabym to przytoczyć w pracy magisterskiej. pozdrawiam i dziękuję za świetny post.

emotionallandscapes pisze...

jeśli posiadasz chciałam napisać.

Venissa pisze...

Witaj,proponuję kliknąć na link podany w głównym komentarzu;tam masz dostęp do bibliografii, podanej przez autora artykułu.

Pozdrawiam