02 listopada 2008

Granice i tożsamość.Komentarz muzyczny i psychoanalityczny...

Dzisiaj Errata w blogmedia.24.pl napisała m.in.taki komentarz:

"Byliśmy bezsilni wtedy [ w czasach komuny; przyp. od autora],a jednak łączyła nas wszystkich nieprzekraczalna granica My/Oni,której nigdy nie chcieliśmy zrównać!Dziś znowu zaznacza się granica MY/Oni i jest to jak dla mnie dobra oznaka wywalczenia wolności w przyszłości,której tak naprawdę nigdy nie zaznaliśmy po roku 1944 do dziś! Zwierzęta wciąż z NAMI walczą!"

http://www.blogmedia24.pl/node/4303#comment-11111

Bardzo cenny komentarz Erraty, która przypomniała nam o tak ważnym aspekcie naszego życia, jakim są GRANICE.

Granice między MY/ONI są niezbędne. Granica to piękne słowo i jednocześnie zaczątek zdrowej kreatywności. Bez GRANICY nie może być mowy o poczuciu odrębności i tożsamości. Dlatego psychoanalitycy są przeciwni zacieraniu granic m.in.w sztuce, bo to negatywnie wpływa na podświadomość całych zbiorowości ludzkich i na ich tożsamość. Dlatego zaleca się słuchania muzyki wybitnych twórców, gdyż ta ma wyraźnie zarysowane granice (w konstrukcji architektonicznej). Nie zaleca się nadmiaru jazzu i rocka, bo w tego rodzaju muzyce nie ma granic, bo jest ich zatarcie...I... wypływa z niej popędowość,rozumiana jako popęd ku destrukcji.

GRANICA, to zaczątek nie tylko zdrowego tworzenia, to także początek autentycznej wolności, niezależności, tożsamości i zdrowej państwowości.

Państwo rodzi się w duszach, a dusze karmione są "sztuką"...I na odwrót: "sztuka" rodzi się w duszach, które są wolne,bądź zniewolone... To od nas zależy na co otwieramy naszą podświadomość: na granicę w sztuce, czy plamę bez granic...

Brak komentarzy: