04 września 2007

Czas przyszły dokonany

Boże, proszę o więcej takich "lekarzy duszy ludzkiej", jaki Bronisław Wildstein i Paweł Lisicki! Dlaczego Polacy są bombardowani głównie słowami - truciznami różnych i wątpliwego autoramentu, że nie wspomnę o wątpliwej kondycji zdrowotnej, psychologów, a tak słaby i rzadki dostęp mają do wypowiedzi ZDROWYCH ludzi, jakimi są wspomniani dziennikarze.

Czas przyszły dokonany

wrzesień 4, 2007 autor rp

Po prawie dwóch latach rządów Prawo i Sprawiedliwość ma kandydata na szefa układu. To Ryszard Krauze. Bracia Kaczyńscy podzielą teraz Polskę na zamożnych złodziei i uczciwych biedaków. A napiętnowany szef Prokomu stanie się wiodącym tematem kampanii wyborczej PiS”. To nie wstęp do nowej political fiction, ale podtytuł głównego artykułu najnowszego “Newsweeka”: “Prawie jak Chodorkowski?

Skąd ten znak zapytania? Przytoczony fragment dowodzi, że autorzy znają przyszłość. Oczywiste jest więc, że za to, iż zaangażował się w obronie demokracji, Krauze pod fałszywymi zarzutami i po parodii procesu (jak Michaił Chodorkowski) zostanie skazany na osiem lat więzienia. Będzie prześladowany również w więzieniu, a jego gospodarcze imperium zostanie doprowadzone do bankructwa i sprzedane firmom zaprzyjaźnionym z rządzącymi. “Oto jest głowa układu” - taki jest tytuł tygodnika, na którego okładce Krauze wystylizowany na Tomasza Moore’a przygotowuje się do ścięcia. Można oczekiwać, że już niedługo w cyklu “wywiady z towarzyszkami prześladowanych” w “Gazecie Wyborczej” pojawi się obfita wypowiedź jego małżonki.

Cykl ten zainicjowany został rozmową z Wandą Łyżwińską, kontynuowany jest dużym wywiadem z Honoratą Kaczmarek, żoną ostatniej ofiary, ale i oskarżyciela totalitaryzmu IV RP. Żona opowiada, jak to mąż nie mógł dojść do siebie po nieprawościach, jakich był świadkiem.

Odprowadzałam dziecko do szkoły i usłyszałam od jakiejś pani, że żyjemy w państwie policyjnym” - wspomina pani Kaczmarek.

Ta kobieta miała rację” - komentuje dziennikarka, której znudziło się już udawać pytania.

Mój Boże, czasami myślę, że Polska jednak zginęła” - czytamy początek tekstu z “Der Tagesspiegel”, który przytoczony jest w “Gazecie Wyborczej” z tytułem “Niemiecka prasa o wydarzeniach w Polsce”.

We “Wprost” Krystyna Grzybowska odnotowuje, że polskie media nie zauważają pozytywnych opinii o naszym kraju, np. jednej z najbardziej wpływowych gazet europejskich “Neue Zürcher Zeitung”. “Tagesspiegel” jest gazetą drugorzędną, ale widocznie pisze, co trzeba."

http://blog.rp.pl/wildstein/


Paweł Lisicki:

Polska sama sobie poradzi

Kiedy słyszałem o tym, że w Polsce odradza się totalitaryzm, wzruszałem ramionami. Przecież wiadomo, sądziłem, że takie opinie mogą wygłaszać tylko - ujmijmy to tak - ludzie niedojrzali. Porównania dzisiejszej Polski do stalinowskiej Rosji, Iraku czy Kuby powodowały moje zdziwienie. Najpierw z zakłopotaniem, potem z irytacją czytałem kolejne artykuły w zachodnich gazetach, gdzie różni znawcy pisali o rządach braci Kaczyńskich i ich autorytaryzmie.

Poczułem ból, kiedy przeczytałem, że Polska staje się śmieszna, że jest to kraj dziwny i szalony. Nasza niepodległość i suwerenność, odzyskana wskutek tylu ofiar i wyrzeczeń, wydawała mi się wartością zbyt cenną, by przechodzić obojętnie nad słowami tych, którzy z niej kpili i ją wyszydzali.

A jednak zachowywałem spokój. W końcu, myślałem sobie, każdy musi wiedzieć, że to jest tylko gra, retoryka. Czyż w demokracji wszyscy nie są trochę aktorami? I czy jej cechą nie jest nieustanna przesada? Używając chybionych analogii, epatując nietrafionymi porównaniami, niektórzy politycy i publicyści chcą, mniemałem dobrodusznie, pokazać swoją troskę. Nie ma w tym nic aż tak złego.

Tak myślałem, dopóki wczoraj nie wydarzyło się coś, czego nie potrafię zrozumieć. Były prezydent Czech, jeden z najbardziej znanych na świecie obrońców praw człowieka, wezwał do tego, by polskim wyborom przyglądali się międzynarodowi obserwatorzy. Vaclav Havel potraktował zatem Polskę jak część radykalnej opozycji, czyli jak kraj Trzeciego Świata, jak państwo, w którym bez zewnętrznej pomocy nie da się zmienić rządów. Jak Białoruś czy Kazachstan. To tak, jakby Havel wykluczył Polskę z Unii Europejskiej.

Dlaczego tak zrobił? Odpowiedź jest łatwa. Havel po prostu uwierzył swoim przyjaciołom.

Tylko że tu chodzi o coś więcej. Nie o zwykły błąd w ocenie rzeczywistości. Część radykalnej opozycji usiłuje po prostu wykorzystać swoje kontakty i znajomości do obalenia obecnego demokratycznego porządku. Wykorzystuje niewiedzę Havla i używa go przeciw polskim interesom, byle postawić na swoim. Nienawiść do rządów Kaczyńskich tak zaślepiła ich wrogów, że dla natychmiastowego obalenia władzy gotowi są zaakceptować wszelką pomoc. Oni po prostu już nie są w stanie czekać. Nie potrafiąc zdobyć zaufania własnych obywateli, szukają oparcia gdzie indziej. Marzą o natychmiastowej zmianie. A skoro nie udaje się do niej Polaków przekonać, skoro nie ma żadnej pewności, że Kaczyńscy przegrają z kretesem, chcą to narzucić.

Otóż wbrew sugestiom Havla Polska to kraj wolny i demokratyczny. Każdy, komu nie podoba się obecna władza, może przeciw niej zaprotestować. To kraj, w którym większość mediów krytykuje władzę, kraj, w którym nie ma więźniów politycznych, w którym działają swobodnie partie i organizacje polityczne. W którym każdy może powiedzieć, co myśli. W którym odbywają się demokratyczne wybory, a nad ich przebiegiem czuwają niezawisłe instytucje.

Kraj, w którym jeśli dojdzie do zmiany rządu i wygra opozycja, to stanie się tak w wyniku wolnego wyboru obywateli.

Dlatego Polska nie potrzebuje zewnętrznych obserwatorów. A ci, którzy to sugerują, okazują się albo ignorantami, albo jej fałszywymi przyjaciółmi."

http://blog.rp.pl/blog/2007/09/04/pawel-lisicki-polska-sama-sobie-poradzi/


A ja, gdy czytam o totalitaryzmie w Polsce, że Polska to państwo policyjne, że Kaczyńscy to bardzo niebezpieczni ludzie o cechach Hitlera, Stalina i Gomułki w jednym, zadaję sobie pytanie, ile w tym wszystkim roboty dyżurnych psychologów, czy ludzi zw. ze środowiskiem tychże ekspertów? Bo teksty które tu obaj autorzy przytaczają, to PRZEPOWIEDNIE, które czytałam już w 2005 roku (zaraz po wyborach) w piśmie CHARAKTERY. W takim stylu wypowiadało się wielu prof. psychologii, redaktorów czasopisma, znanych felietonistów, satyryków, np. takich jak Alosza Awdiejew. I zastanawiam się, gdzie mieli rozum i samokrytycyzm, gdy bawili się we wróżów i wróżki, gdy wyrażali tak histeryczne, katastroficzne, że nie powiem paranoidalne WIZJE? Miałam wrażenie, że wypowiadają się ludzie, znajdujący się w stanie silnej psychozy! No bo jeszcze nic się nie wydarzyło, rząd nie został w pełni uformowany, a tu już zaczęli prezentować czytelnikom takie CZARNOWIDZTWO! Zaraz potem, pojawiły się o podobnej treści wypowiedzi w GW niejakiego P.Śpiewaka, Tuska, w końcu całej PO, a następnie całej lewicy. No i wciąż to samo. Zachowują się tak, jakby cała opozycja zafiksowała się chorobliwie na tej czarnej wizji świata.

Ta fala opozycyjnej psychozy, przepełnionej nieprawdopodobną i wciąż nakręcającą się nienawiścią do rządzących, udziela się także szarym obywatelom. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom i uszom, gdy zobaczyłam, jak moja dalsza krewna - kobieta po 80-tce (matka bardzo dobrze wykształconych dzieci), systematycznie słuchająca TOK FM, rzucała stekiem wyzwisk i obelg pod adresem Ziobry i dosłownie pluła w przestrzeń, jakby chciała symbolicznie opluć Ministra Sprawiedliwości. Pomyślałam sobie, że to doprawdy CHORE, CHORE i jeszcze raz CHORE! Zastanawiałam się wówczas, na ile reakcje, nieprawdopodobne zacietrzewienie wynikają z wieku, a na ile są wynikiem manipulacji otoczenia? Raczej składałam ten stan rzeczy na karb wieku. Ale gdzie tam! Przyszły jej dzieci i TO SAMO! Straszne rzeczy się dzieją w tym naszym kraju!

I zadaję sobie wciąż pytanie: na ile środowisko psychologów, zwłaszcza psychologów społecznych odpowiada za takie zachowania wielu polityków i Polaków? Ja wiem, że nie tylko oni krakali i kraczą tak nadal. Ale pytam się: KTO PIERWSZY ZACZĄŁ puszczać w eter takie diagnozy i wróżby? Jeśli to oni, to bardzo podważyli sobie tym własny autorytet! I chodzi tu nie tylko o poszczególne jednostki, ale całe środowisko! Pytam się, gdzie etyka i naczelna ZASADA, o której niejednokrotnie przypominają swoim studentom - PRZEDE WSZYSTKIM NIE SZKODZIĆ (!)?

A jak widać SZKODZĄ, szkodzą wielu Polakom i jak się wydaje, naprawiać tej partaniny nie zamierzają! Zastanawiam się także, czy pamiętają o tzw. zjawisku Polyanny? Chyba powinni pamiętać, że czym zdrowsza psychicznie jednostka, tym w jaśniejszych barwach percypuje rzeczywistość. Wychwytywanie głównie negatywnych zjawisk, patrzenie przez czarne okulary, jest cechą dla ludzi z ciężką nerwicą, a może i jeszcze z czymś gorszym. Kurka wodna, wygląda na to, że MAMY CHORYCH PSYCHOLOGÓW i tych wszystkich, którzy bezkrytycznie przyłączają się do ich wizji Polski!


To ja proszę o słowa - odtrutki Pawła Lisickiego i Bronisława Wildsteina!



2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jesteś niepoprawna idealistką, wierzącą naiwnie w naukę i w ludzi. To piękne, ale niepraktyczne.Po pierwsze psychologia ( i wszystkie jej ogony) została stworzona, żeby uzasadniać podjęte wcześniej tezy, służące właśnie oddziaływaniu na ludzi i badaniu ich odporności na to oddziaływanie. Po drugie jest to zawód w którym zarabia sie pieniądze, więc trzeba mieć tego kto płaci.To nie jest żadne czarnowidztwo, to jest celowa, mająca przynieść polityczne skutki robota.Co do zasadniczego wątku to już wiesz.

Andrzej.A pisze...

No i jest jeszcze strach.
Przed utratą majątków, prestiżu, władzy, pozycji.