28 kwietnia 2010

FYM i fenomen wścieklizny

FYM napisał dzisiaj  m.in.: "Psychologowie społeczni i socjologowie, gdy nastaną już w Polsce normalne czasy, tj. takie, w których naukowcy nie będą przedstawicielami agentury, powinni zbadać to szczególne zjawisko, jakim jest jednoczenie się ludzi we wściekliźnie."

FYM-ie, poco Ci opinia jakiegoś psychologa społecznego, czy socjologa, jak możesz uzyskać już teraz odpowiedź, przynajmniej częściową od psychoanalityków "blogowych":) Pragnę przypomnieć, że cała psychologia społeczna i socjologia wyłoniły się z psychoanalizy. Obecnie wszystkie te trzy działy nauki wzajemnie się uzupełniają i rozbudowują swoje koncepcje teoretyczne na bazie doświadczeń i odkryć pozostałych dwóch. Tak to w tej chwili wygląda. A największe jednak doświadczenie mają psychoanalitycy (psychoanaliza ma już ponad 100 lat i ciągle ewoluuje).

Jednak ja już wielokrotnie pisałam na swoich blogach, skąd takie zachowania. Ci wściekający i ujadający ludzie reagują paranoidalnie; w ich reakcjach ma miejsce tzw. identyfikacja projekcyjna; grupy społeczne potrafią reagować psychotycznie; często reagują z pozycji schizo - paranoidalnej, w której cechą charakterystyczną jest postrzeganie obiektu zewnętrznego jako prześladowcy; ujadając próbują przejąć kontrolę nad prześladowcą, który może w każdej chwili ich unicestwić. Cechą właściwą dla tego zjawiska jest konfrontacyjność zachowania, a brak dialogu. Jest atak, ponieważ obawiają się ataku. To jest atak na urojony atak. Inaczej mówiąc, pierwotne mechanizmy obronne na pierwotny lęk przed unicestwieniem. Reagując tak, tak naprawdę rzutują na zewnątrz, na zewnętrzne obiekty (np. na Kaczyńskich) własne części prześladowcze, a następnie z nimi się identyfikują (z tymi częściami prześladowczymi) i reagują jak prześladowcy. Na tej zasadzie np. polega zjawisko identyfikacji z katem - ofiara w pewnym momencie zaczyna zachowywać się jak kat. To zjawisko chce m.in. przypisać Reykowski także prawicy, która walczyła z lewicą i cały czas do niej jest nastawiona konfrontacyjnie. O ile kiedyś obóz Solidarnościowy był w tzw.pozycji ofiary w stosunku do totalitarystów i katów - lewicy - to teraz prawica chce przejąć pałeczkę "kata", a z lewicy uczynić ofiarę.

Hanna Segal pisała, że gdyby nie grupy, to pojedyncze jednostki tak reagujące uznano by za schizofreniczne, czy cierpiące na paranoję.

Jeśli chodzi o Reykowskiego, w ogóle nie jest on dla mnie wiarygodny, choćby z tego względu, że sam od 1949 roku identyfikował się z totalitarystami; więc jak opowiada społeczeństwu, że Kaczyńscy to ludzie autorytarni i totalitaryści,że reagują z pozycji schizo - paranoidalnej, to z czym mamy do czynienia? Oczywiście z jego identyfikacją projekcyjną; tym b-j prawdopodobną, że on nigdy (w odróżnieniu od psychoanalityka) nie przeszedł własnej terapii szkoleniowej; nie ma więc wglądu we własne odszczepione części (np. prześladowcze) i nie zdaje sobie nawet sprawy, że wystawiając swoje diagnozy psychologiczno - polityczne, tak naprawdę projektuje na przeciwników politycznych swoje paranoje - swoich wewnętrznych prześladowców, odszczepione części swojego "ja".

On próbuje nawiązywać w swych diagnozach do koncepcji psychoanalitycznych, ale jednocześnie nie ma żadnego wglądu w siebie samego (jest tylko teoretykiem). Jest więc niewiarygodny. W jego diagnozach jest wiele tzw. zmiennych zakłócających, tj. jego własnych projekcji. Jak może być wiarygodny psycholog, który od 1949 roku mocno identyfikował się z państwem totalitarnym (jakim był ZSRR), a jednocześnie te same cechy teraz gwałtownie odrzuca i przypisuje Kaczyńskim? Zaprzeczenie, to także mechanizm obronny,właściwy dla pozycji schizo - paranoidalnej.

PS.
Właśnie przeczytałam najnowszy wpis Kataryny, w którym zauważa, że Jarosław Kaczyński jeszcze po katastrofie publicznie nie zabrał głosu, a już w mediach pojawiają się głosy, że Kaczyński ZNÓW DZIELI naród. No i z czym mamy tu do czynienia? Z typową identyfikacją projekcyjną (mechanizmem obronnym z pozycji schizo - paranoidalnej) LIBERAŁÓW i LEWICY, którzy przypisują Kaczyńskiemu własne rozszczepienie i paranoje.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

"cała psychologia społeczna i socjologia wyłoniły się z psychoanalizy"

Ciekawy wpis, ale z tym akurat fragmentem nie mogę się zgodzić. Socjologia jako wyodrębniona nauka powstała już w XIX wieku kiedy o psychoanalizie nikt nie słyszał. Takie nazwiska jak August comte, MAx Weber, czy Emile Durkheim mówią same za siebie. Rozumiem Pani zamiłowanie do psychoanalizy, ale w przypadku naukowca najważniejsze jest trzymanie sie faktów.

Pozdrawiam

Venissa pisze...

Witam serdecznie. I ja odnośnie tego fragmentu nie do końca mogę się z Panem/Panią zgodzić. Początki psychoanalizy przypadają na końcówkę XIX, choć niektórzy twierdzą, że sięga nieco wcześniejszych czasów,tj. Nietzschego.

Właśnie z literatury naukowej wiadomo mi, że intensywny rozwój socjologii i psychologii społecznej nastąpił dzięki teoriom i odkryciom na terenie psychoanalizy.

Obecnie wszystkie te trzy działy wzajemnie się "karmią" i rozwijają własne koncepcje w oparciu o odkrycia pozostałych dyscyplin naukowych.

A czy można prosić o przedstawienie się? Czy my się znamy?

Ostatnio coś sporo osób wpisuje się u mnie anonimowo.

Pozdrawiam

Venissa pisze...

Jeszcze raz ja.

Jeśli trzymać się już szczegółów, to wyglądało to m.in. tak:

"Kończąc gimnazjum Freud, na skutek "potężnego wpływu kolegi szkolnego", chciał studiować prawo i działać społecznie. Jednakże zainteresowanie naukami przyrodniczymi (a także wrażenie, jakie zrobiła na twórcy psychoanalizy lektura rozprawy Goethego pt. Natura) wzięło górę. Młodego Sigmunda bardzo pociągała rozwijająca się w tym czasie nauka: jego młodość przypadła na epokę, w której ogromny wpływ na życie umysłowe wywierały dalekie od racjonalistycznego scjentyzmu poglądy Eduarda von Hartmanna, Carla Gustava Carusa, Friedricha Nietzschego badających ciemne tło życia psychicznego, z drugiej zaś zdominowanej przez wiarę w możliwość racjonalistycznego wyjaśnienia wszystkich sfer życia dochodzącą do głosu w filozofii pozytywistycznej, rodzącej się socjologii (...).

http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:fO1cZUJVoGYJ:pl.wikipedia.org/wiki/Zygmunt_Freud+korzenie+psychoanalityczne+socjologii&cd=2&hl=pl&ct=clnk&gl=pl&client=firefox-a

Venissa pisze...

Aha, i jeszcze jedno, dla jasności. Psychoanaliza to nie jest wyłącznie moje zamiłowanie!