Bardzo mnie rozbawiły najnowsze wyniki badań sondażowych, które dotyczyły popularności Prezydenta Polski - Lecha Kaczyńskiego. Przeprowadzone przez dwie niezależne "instytucje" - CBOS i Salon24.pl - ankiety, przyniosły wręcz biegunowe dane procentowe. Okazuje się, że wg sondażu CBOS-u , "aż 64 proc. przebadanych źle ocenia działalność prezydenta", natomiast wg pomiarów Salonu24.pl, przeszło 65 % ankietowanych oceniło Prezydenta Kaczyńskiego najwyżej, tj. uznało go za najlepszego prezydenta w III RP.

Co oznaczają tak skrajne wyniki? Ano oznaczają to, że do najbardziej zainteresowanych i zorientowanych w wydarzeniach politycznych w kraju, do najbardziej myślących i o analitycznych umysłach, zaliczają się przede wszystkim wyborcy PiS-u. To oni systematycznie śledzą bieżącą politykę rządu i Prezydenta i dokonują systematycznej analizy. Stąd też ich duża aktywność w Salonie24.pl. i stąd pozytywna ocena (analityczna ocena) Prezydenta Kaczyńskiego.

Pozostała część wyborców - głównie PO - w małym stopniu interesuje się polityką i orientuje w tym co dzieje się w kraju i za granicą (dlatego też mało ich tu w Salonie); jest więc powierzchowna w sądach na temat otaczającej rzeczywistości i bardzo podatna na sterowanie przez PO-wskich PR-wców. Gdyby tak wyborcy PO systematycznie trenowali intelekt, śledząc dogłębnie to co dzieje się na arenie politycznej, to wyniki w sondażach CBOS-u byłyby całkowicie odmienne (zbliżone do wyników w Salonie) . Wyniki mówią także o jakości "inteligencji", która dotychczas oddawała swoje głosy na patrię Tuska. Zdaje się, że była ona przereklamowana. Mało analizy, a przewaga emocji.

Jednocześnie prawie ten sam procen ankietowanych (69%) przez instytucję CBOS-u, wystawia negatywną ocenę Sejmowi.Świadczy to nie tylko o dużym ich niezadowoleniu (prawdopodobnie dotychczasowych wyborców PO) z jakości pracy posłów i z relacji pomiędzy parlamentem a urzędem prezydenckim, ale także o ogromnym ładunku emocji negatywnych - wrogości - wobec władzy w ogóle. To nasuwa takze przypuszczenie, że wśród grup społecznych, dotychczas oddających głos na PO, jest duży % Polaków, wciąż mentalnie tkwiących w PRL-u i wykazujących w sporym natężeniu cechy osobowości autorytarnej. Do takich wniosków, doprowadziła mnie aktualna lektura arcyciekawej książki pod red. Krystyny Skarżyńskiej: "Podstawy psychologii politycznej". W jednym z rodziałów - "Ekstremizm polityczny. Charakterystyki osobowościowe" (s. 192) - jest takie zdanie:

"(..) ludzie autorytarni lewicowo bezwzględnie podporządkowują się uznawanej przez siebie władzy (niekoniecznie legalnej), działania buntownicze przejawiają się zaś wobec ogólnie uznawanej władzy i przyjętego porządku społecznego. W podsumowaniu rozważań o autorytaryzmie można najogólniej stwierdzić, iż (...) przyjmowanie skrajnych postaw politycznych stanowi eksternalizację wpisanej w autorytaryzm wrogości (...).

Może wśród wyborców PO nie obserwuje się dużego ekstremizmu postaw, ale duży poziom tkwiącej w nich wrogości, zarówno w czasach rządów PiS-u, jak i obecnych rządów PO, może nasuwać przypuszczenie, że są to grupy społeczne, skupiające osobowości o dużym nasileniu cech autorytarnych - grupy stanowiące w czasach PRL-u tzw. ekstrema polityczne, tj. utożsamiające się z częścią opozycji, ale i z częścią lewicy . Jednocześnie z przytoczonej wyżej publikacji, wynika, że najwyższy poziom wrogości do władzy w ogóle, wykazują osobowości autorytarne, czyli takie, które wychowywały się w rodzinach autorytarnych z przemocowymi ojcami, a następnie przenoszące tłumioną i wypieraną agresję, na władze.

Coraz b-j jasne wydają się także słowa Jana Pawła II, który ostrzegał, że liberalizm może skrywać totalitaryzm, oraz słowa J. Kaczyńskiego, który zauważył, że PO stosuje tzw. miękki totalitaryzm. Wyborcy PO o osobowości autorytarnej, najpierw identyfikują się i wybierają autorytarnego wodza (przypominam, że Tusk sam wspominał w jednym z wywiadów, że miał autorytarnego ojca; a więc przejął od niego te cechy; no chyba, że wcześniej poddał się psychoterapii, w co jednak wątpię), a następnie próbują się od niego uwolnić, kanalizując swoją wrogość na repreznetujących Tuska parlamentarzystów.

Ot, takie ogólne wnioski o wyborcach PiS-u i wyborcach PO, wyciągnięte na podstawie przytoczonych badań sondażowych. Dobrze by było jeszcze je pogłębić. Może uczynią to Czylenicy?

PS.

Czasami osobowości autorytarne bezwzględnie podporządkowują się wybieranym przez siebie władzom (tzn. pomimo doznawanej w dzieciństwie przemocy, idealizują ojca i idealizują wodza), ale to już odrębny temat, który poruszę w oddzielnym wątku. Mowa tu jest o tzw. ekstremach prawicowych.