16 stycznia 2008

Polityczny savoir-vivre a zdrowie emocjonalne polityków polskich

Czym jest savoir-vivre i jakie są jego związki z inteligencją emocjonalną i społeczną polityka, to główny motyw przewodni dzisiejszego posta.
Zacznijmy od definicji savoir-vivr'u.
Z polskiego wydania encyklopedii internetowej, tj. Wikipedii dowiadujemy się:
"Savoir-vivre czyli ogłada, dobre maniery, bon-ton, konwenans towarzyski, kindersztuba; znajomość obowiązujących zwyczajów, form towarzyskich i reguł grzeczności obowiązujących w danej grupie.

Wyrażenie Savoir-vivre pochodzi z języka francuskiego i jest złożeniem dwóch czasowników w formie bezokolicznika. Savoir znaczy wiedzieć, za to vivre znaczy po prostu żyć. Stąd savoir-vivre przetłumaczyć można jako sztuka życia. Wzięte razem, tworzą popularny splot słów, który można rozumieć jako: 1 – znajomość obyczajów i form towarzyskich, reguł grzeczności; 2 – umiejętność postępowania w życiu i radzenia sobie w różnych trudnych sytuacjach. Najogólniej, zasady savoir-vivre'u to:
  • Zasady savoir-vivre'u dotyczą przede wszystkim kilku głównych dziedzin życia:
  • nakrywania, podawania do stołu i jedzenia,
  • wyglądu, prezencji (np. postawy, higieny) i właściwego ubioru,
  • form towarzyskich (np. w miejscu pracy, w rodzinie, na przyjęciach),
  • komunikacji (także telefonicznej i internetowej),
  • zachowania się w szczególnych sytuacjach..

Anglicy zawarli złote zasady dobrego zachowania w przewrotnym akronimie "IMPACT" (wstrząs), utworzonym od wyrazów:

  • Integrity – prawość,
  • Manners – maniery,
  • Personality – osobowość,
  • Appearance – wygląd zewnętrzny,
  • Consideration – wzgląd na innych,
  • Tact – takt."
Z kolei z tej samej encyklopedii wynika, iż Inteligencja Emocjonalna, inaczej EQ [ang.] Emotional Quotient , to "kompetencje osobiste człowieka w rozumieniu zdolności rozpoznawania stanów emocjonalnych własnych oraz innych osób, jak też zdolności używania własnych emocji i radzenia sobie ze stanami emocjonalnymi innych osób.

Kompetencje zaliczane do inteligencji emocjonalnej, to zdolności komplementarne w stosunku do inteligencji racjonalnej, rozumianej jako umiejętności czysto intelektualne, analityczne i abstrakcyjne, mierzone ilorazem inteligencji, i wyrażane wskaźnikiem IQ [ang.] Intelligence Quotient.

Do inteligencji emocjonalnej zalicza się trzy główne grupy kompetencji:

KOMPETENCJE PSYCHOLOGICZNE (relacje z samym sobą)

Samoświadomość: umiejętność rozpoznawania własnych stanów emocjonalnych, wiedza o własnych uczuciach, wartościach, preferencjach, możliwościach i ocenach intuicyjnych, czyli świadomość emocjonalna.

Samoocena: poczucie własnej wartości, wiara we własne siły, świadomość swoich możliwości, umiejętności oraz swoich ograniczeń; umiejętność doświadczania własnej osoby niezależnie od sądów innych ludzi.

Samokontrola: zdolność świadomego reagowania na bodźce zewnętrzne; umiejętność radzenia sobie ze stresem i kształtowania własnych emocji w zgodzie z samym sobą, z własnymi normami, zasadami oraz wyznawanymi wartościami.

KOMPETENCJE SPOŁECZNE (relacje z innymi)

Empatia: umiejętność doświadczania stanów emocjonalnych innych, uświadamianie sobie uczuć, potrzeb i wartości wyznawanych przez innych, czyli rozumienie innych, wrażliwość na odczucia innych; postawa nastawiona na pomaganie i wspieranie innych osób; zdolność odczuwania i rozumienia relacji społecznych.

Asertywność: posiadanie i wyrażanie własnego zdania oraz bezpośrednie, otwarte wyrażanie emocji, postaw oraz wyznawanych wartości w granicach nie naruszających praw i psychicznego terytorium innych osób; zdolność obrony własnych praw w sytuacjach społecznych bez naruszania praw innych osób do ich obrony.

Perswazja: umiejętność wzbudzania u innych pożądanych zachowań i reakcji, czyli wpływania na innych; umiejętność pozyskiwania innych na rzecz porozumienia, zdolność łagodzenia konfliktów.

Przywództwo: zdolność tworzenia wizji i pobudzania ludzkiej motywacji do jej realizacji; zdolność zjednywania sobie zwolenników.

Współpraca: zdolność tworzenia więzi i współdziałania z innymi, umiejętność pracy w grupie na rzecz osiągania wspólnych celów, umiejętność zespołowego wykonywania zadań i wspólnego rozwiązywania problemów.

KOMPETENCJE PRAKSEOLOGICZNE (inaczej kompetencje działania - nasz stosunek do zadań, wyzwań i działań)

Motywacja: własne zaangażowanie, skłonności emocjonalne, które prowadzą do nowych celów lub ułatwiają ich osiągnięcie, czyli dążenie do osiągnięć, inicjatywa i optymizm.

Zdolności adaptacyjne: umiejętność panowania nad swoimi stanami wewnętrznymi; zdolność radzenia sobie w zmieniającym się środowisku, elastyczność w dostosowywaniu się do zmian w otoczeniu, zdolność działania i podejmowania decyzji pod wpływem stresu.

Sumienność: zdolność przyjmowania odpowiedzialności za zadania i wykonywanie zadań; umiejętność czerpania zadowolenia z wykonywanych obowiązków; konsekwencja w działaniu, w zgodzie z przyjętymi przez siebie standardami."
Nierozerwalnie z Inteligencją Emocjonalną związana jest Inteligencja Społeczna. W dużym skrócie można ją określić, jako "zdolność społecznego przystosowania i wywierania wpływu na środowisko, sztuka nawiązywania pozytywnych, obustronnie satysfakcjonujących relacji interpersonalnych w codziennych kontaktach".

Inteligencja społeczna polega na stosownym doborze zachowania i sposobu komunikacji, co w sytuacjach związanych z negatywnymi emocjami bywa trudne. Stosowność w tym wypadku to nie tylko osiągnięcie celu, do jakiego komunikacja jest środkiem, ale przede wszystkim stopień, w jakim odbiorca komunikatu nie zniekształca intencji jego nadawcy. Inteligencja interpersonalna jest więc także umiejętnością radzenia sobie z konfliktami interpersonalnymi i łatwością współdziałania z innymi.
Inteligencja społeczna wiąże się z inteligencją emocjonalną, na którą, oprócz umiejętności społecznych, składają się zdolność samokontroli, samokreacji i wglądu we własne emocje."
Po zapoznaniu się z powyższymi definicjami nietrudno zauważyć, iż sztuka życia, jaką jest savoir -vivre, czyli znajomość obyczajów i form towarzyskich, reguł grzeczności umiejętność postępowania w życiu i radzenia sobie w różnych trudnych sytuacjach to znajomość i rozumienie reguł społecznych, które są warunkiem inteligencji społecznej. Z kolei takie cnoty, jak: uśmiech, uprzejmość, życzliwość, dyskrecja, czy grzeczność, to komponenty Inteligencji Emocjonalnej, i są wyrazem takich zdolności, jak: empatia, czy asertywność. Punktualność zaś, jako kolejna zmienna określająca cechy człowieka dobrze wychowanego, w świetle wiedzy klinicznej, rozumiana jest jako przejaw zdrowia emocjonalnego. Człowiek zdrowy "chodzi jak zegarek", jest dobrze zorganizowany, uporządkowany, zdyscyplinowany, w pełni panuje nad swą aktywnością, czyli sprawnie kontroluje i kieruje własnym życiem
Jak wszystkie te cechy mają się do naszych polskich polityków, zwłaszcza tych, o których ostatnio głośno jest w mediach, tych którzy pełnią istotne i znaczące role w codziennych realiach politycznych? Nie ukrywam, iż od pewnego czasu uważam, że w polskim życiu publicznym dzieje się bardzo źle, a zasady dobrych manier i obyczajów wśród znanych nam postaci widoczne są w stanie szczątkowym. Czy pozostaje to bez związku ze stanem emocjonalnym, a dokładnie Inteligencją Emocjonalną i Inteligencją Społeczną? Spróbujcie ocenić Państwo sami.
Od kiedy zaczęłam systematycznie śledzić i analizować różne wydarzenia polityczno - społeczne w naszym kraju, nie mogę się wręcz opędzić od refleksji, a przy okazji przytaknąć Jackowi Santorskiemu (temu oczywiście z lat 90-tych), że Polacy, w tym politycy stanowią naród rozregulowany. Nie przeczę, że gdy czytałam doniesienia, iż w latach 90-tych 90% społeczeństwa naszego znajdowało się na pograniczu nerwic i cięższych zaburzeń, to liczyłam, że do czasów nam współczesnych będzie już inaczej. Może być tylko lepiej. Nastąpi stabilizacja, Polacy, zwłaszcza ci z budżetówki, będą b-j zadowoleni, ugruntowani, wewnętrznie ustabilizowani, lepiej będą się do siebie odnosić, a politycy różnych opcji politycznych zaczną wreszcie dobrze ze sobą koegzystować. Jednym słowem zapanuje harmonia, spokój, względne zadowolenie, a wśród Polaków znacznie podskoczą wskaźniki ilorazu IE (EQ) oraz IS, czyli inaczej wzrośnie poziom kultury osobistej.
Niestety, konfrontacja rzeczywistości z opisanymi wyżej IDEAŁAMI wnosi ze sobą bardzo przygnębiające wyniki i wszystko wskazuje, że wraz z dojściem do władz Tuska i jego ludzi, nastąpił regres, że historia zatoczyła krąg i cofnęliśmy się do początków lat 90-tych. Widać to nie tylko na podstawie składu rządu oraz stylu uprawianej polityki, przypominającej do złudzenia czasy, kiedy to obalono rząd Olszewskiego, ale także po tym, jak wygląda język życia publicznego, forma przekazów medialnych, zachowania i postawy polityków.
Przykładów na niski poziom kompetencji społecznych znanych nam postaci publicznych, często oficjalnie uznawanych za "autorytety", można by mnożyć, choćby cytując ostatnie wypowiedzi "autorytetu" - profesora/ nie profesora -Bartoszewskiego -, czy naszego drogiego "mędrca" - Lecha Wałęsy.
Kolejnym i jakże niezwykle wyrazistym przykładem wątpliwej kultury tzw. ludzi ze świecznika jest poseł PO - Janusz Palikot. Wszyscy dobrze znamy tego człowieka z jego dziwacznych i ekscentrycznych zachowań: z afiszowania się z koszulką z napisem: "Jestem gejem, jestem z SLD", albo z organizowania konferencji, na której wymachuje na oczach milionów widzów sztucznym penisem, czy nawołuje środowiska kościelne do zniszczenia o. Rydzyka i środowiska "Radia Maryja", tylko dlatego, żeby politycy PO mogli sobie spokojnie porządzić . Czy zachowanie takie oraz równie dziwaczny sposób ubierania się posła, harmonizuje z ogólnie przyjętym wizerunkiem polityka, dyplomaty - z krótko przyciętymi włosami (jak przystało na prawdziwego mężczyznę), schludnym i dobrze skrojonym garniturem, opanowanym zachowaniem i składnym i kulturalnym językiem wypowiedzi? Z całą pewnością nie. Jak już zdążyliśmy zauważyć, poseł Palikot już wielokrotnie wypadał ze swojej roli, i wszystko wskazuje, że zachowania swe będzie dalej utrwalać.
Szczytem dotychczasowych "wystąpień" Palikota był jeden z jego ostatnich wpisów blogowych, w którym napisał: "Muszę postawić te pytania. I wolę zrobić to publicznie, a nie w formie plotek na politycznych korytarzach. Sprawa dotyczy przecież głowy państwa, zaś informacje powielane w dziesiątkach rozmów ? z udziałem najważniejszych polskich polityków ? brzmią bardzo poważnie i niepokojąco. Czy prezydent Lech Kaczyński nadużywa alkoholu? Czy prawdą jest, że jego pobyty w szpitalach mają związek z terapią antyalkoholową? Czy ucieczki do Juraty i czerwone wino to nie środki terapeutyczne, stosowane przezeń w reakcji na problemy w relacjach rodzinnych z bratem i matką? Czy w takiej sytuacji, w takim kontekście, prezydent nie traktuje prowadzonej przez siebie polityki jako formy reagowania na osobiste urazy?". Po czym stwierdza obłudnie, jakby udając, że to co robi, to nie jest zwykła plotka, która jest elementem zakulisowej nieczystej gry politycznej, tylko pytaniem w słusznej sprawie zatroskanego obywatela o stan głowy Prezydenta: "Stawiam te pytania, gdyż w nieformalnych rozmowach stawia je duża część środowiska politycznego, mniej lub bardziej złośliwie, z mniejszym lub większym niepokojem przyglądając się prezydenturze Kaczyńskiego. Ale czym innym jest używanie tych pytań do zakulisowej walki politycznej, w której plotka jest silnym narzędziem, czymś innym zaś publiczne ich postawienie ? w oczekiwaniu na jednoznaczne, formalne stanowisko Kancelarii Prezydenta i opinię lekarzy dbających o zdrowie głowy państwa. Czy doczekamy wyjaśnień?".

W świetle ogólnodostępnej wiedzy psychologicznej, można by tu pokusić się o trzy hipotezy nt. postaw p. Palikota:

1.że mamy do czynienia z człowiekiem, który stracił kontrolę nad sobą i utracił samokrytycyzm, i w związku z tym nie zdaje sobie sprawy z tego co mówi i jakie niesie konsekwencje jego zachowanie; nie zna zasad dobrych manier, zachowuje się, jak człowiek, który wykazuje jakieś zakłócenia na poziomie emocjonalnym (przepraszam za to określenie, ale tak to wygląda z punktu widzenia obserwatora i nie da się tego inaczej określić; zdolność do zachowania się z powszechnie przyjętymi normami społecznymi znajduje się w ścisłej korelacji ze zdrowiem emocjonalnym)

2. że mamy do czynienia z człowiekiem co najmniej zepsutym, zmanierowanym, który stosuje różne nieczyste chwyty PR-wskie w bezwzględnej walce politycznej
3. obie hipotezy są prawdziwe i obie postawy Palikota mają miejsce w rzeczywistości.


Za trafnością hipotezy nr 2 mogą przemawiać najświeższe, czyli dzisiejsze doniesienia:


"Dz": autorem wybryków Palikota jest firma PR


"Dziennik": Jak mówi jeden z członków władz klubu PO, Platforma podejrzewa, że Janusz Palikot od dawna korzysta z usług firmy PR, która wymyśla jego niektóre wybryki. Partia ma sprawdzić ten wątek. Jeśli okażcie, że wpis o prezydencie na blogu był elementem strategii PR, Palikot może zostać wykluczony z klubu Platformy. Zdaniem specjalisty od marketingu politycznego Eryka Mistewicza, Palikot chciał, poprzez kontrowersyjny wpis na blogu, przykryć publikację o sensacjach jego żony.
Palikot o początku swej kariery korzysta z usług doradców od wizerunku. – Byłem przy rozmowie, w której chwalił się, że wynajmuje firmę PR, która doradza mu, jak zwrócić na siebie uwagę – mówi Ireneusz Bryzek, do niedawna poseł PO w Lublinie. – Mówił też, że mottem jego działań jest: nieważne, jak piszą, ważne by nazwiska nie przekręcali – dodaje
."



Nie znaczy to jednak, że pierwsze hipoteza także nie jest słuszna, za czym przemawiałyby kolejne doniesienia o Palikocie:

"Palikot sms-em odwołał posiedzenie komisji


Janusz Palikot niespodziewanie odwołał pierwsze, robocze posiedzenie komisji "Przyjazne Państwo"dowiedział się RMF FM. Oficjalne powody tej decyzji nie są znane. Zdaniem członków komisji, Palikot chce w ten sposób wyciszyć sprawę wpisu na blogu i pytań do prezydenta.Poseł Palikot nie podał powodu odwołania posiedzenia nawet pracownikom Kancelarii Sejmu. Posłom komisji wysłał tylko SMS, że zebrania nie ma. Posłowie z komisji nie mają wątpliwości, że przewodniczący komisji chce wyciszyć sprawę swojego kontrowersyjnego wpisu na blogu. Palikot uniknął także wniosku o swoje odwołanie. - Wniosek o odwołanie przewodniczącego komisji musiałby paść na początku posiedzenia - mówi Paweł Poncyliusz. Poseł PiS jest zdziwiony rejteradą Palikota, który sam niszczy swój ambitny plan – 100 komisji w 100 dni. - Z tych 100 komisji zrobi się tylko 90 - zaznacza Poncyliusz.
Dziś komisja miała odbyć aż trzy ważne spotkania – z przedstawicielami Banku Światowego, Narodowego Banku Polskiego i przedsiębiorcami.Pierwsze posiedzenie „Przyjaznego Państwa”, które ma likwidować absurdalne przepisy, odbędzie się najwcześniej za tydzień. Janusz Palikot nie potwierdził jednak tej daty w sejmowej kancelarii."
Czy wyobrażacie sobie Państwo, że stać by Was było na takie posunięcie, do jakiego uciekł się poseł Palikot? Czy uczynilibyście to u siebie w pracy? Czy wyobrażacie siebie w sytuacji, że jesteście inicjatorami jakiejś akcji, jakiegoś projektu, programu, poruszacie w związku z tym "niebo i ziemię", zawracacie głowę swojemu szefowi, angażujecie do planu całą batalię ludzi, w końcu ustalacie termin spotkania/konferencji/zebrania z ważnymi i znaczącymi osobami, po czym nie stawiacie się w wyznaczonym terminie, a swoich szefów/zakład pracy informujecie zaledwie krótkim, lakonicznym SMS-em: "Zebrania nie ma", nie podając przy tym powodu swej nieobecności?
Dziwna jest ta komisja "Przyjazne Państwo", autorstwa posła Palikota, która dziwnym trafem jakoś mało przyjaźnie odniosła się dzisiaj do przedstawicieli Banku Światowego, Narodowego Banku Polskiego i przedsiębiorców:) A co z drogocennym czasem, energią i przeformułowanymi planami zaproszonych gości, którzy zapewne daremnie nastawili się, przygotowali, a może i specjalnie przybyli do Warszawy na zebranie, organizowane przez tak "poważnego" polityka?
Nieautentyczną personą jest dla mnie także poseł Zbigniew Chlebowski, który w swoim videoblogu w równie przedziwny sposób broni Palikota, atakując przy tym samego pokrzywdzonego - Prezydenta Polskiej Rzeczpospolitej. Zrzuca on WINĘ na Prezydenta za brak pomysłów w zakresie reformy służby zdrowia (bo samemu jest się MIERNYM, NIEZBYT BYSTRYM i MAŁOKREATYWNYM?), po czym dziwi się niebywale, czemu Prezydent jest taki obrażalski, skoro Palikot przeprosił w końcu głowę państwa; gdy tymczasem po przeprosinach, poseł dalej uporczywie Go obraża, ponownie pytając się: czy Lech Kaczyńskich jest alkoholikiem?
Że mamy tu do czynienia z typowym odwracaniem "kota ogonem", czyli odwracaniem uwagi opinii społecznej od oceny działań polityków PO, chyba zdrowo myślący człowiek nie ma wątpliwości. Przy takiej wypowiedzi, można się pokusić o przypuszczenie, że albo Chlebowski sam jest kimś pokroju Palikota, albo najzwyczajniej zachowuje się nieetycznie, czyli manipuluje, daje Polakom do zrozumienia, że ma do czynienia z CIEMNYM LUDEM, który nic nie rozumie, nie potrafi właściwie oceniać faktów, bądź ludem, który nie jest zorientowanym, w bieżących wydarzeniach polityczno - społecznych. O pewnym podobieństwie Chlebowskiego do Palikota mogą świadczyć cytowane już przeze mnie jego słowa: "prezes PiS Jarosław Kaczyński nie wyleczył się z "traumy powyborczej" i wciąż ma "problemy emocjonalne".
Patrząc na te i inne wybryki polskich polityków, zwłaszcza PO, którzy wydawałoby się powinni świecić wzorem dyplomaty europejskiego, zachowywać się zgodnie ze swoją rolą - a więc dbać o wizerunek człowieka poważnego, inteligentnego, dojrzałego, zrównoważonego, odpowiedzialnego, wiarygodnego i kulturalnego - nasuwają się następujące WNIOSKI:
  • albo kandydatów do sejmu, senatu i rządu należałoby uprzednio poddawać jakimś testom psychologicznym,
  • albo jak najszybciej odsuwać od czynnego życia politycznego w kraju wszystkich tych polityków, które w ewidentny sposób nagminnie łamią powszechnie przyjęte zasady dobrego współżycia społecznego.

Tak nie może być, by miliony Polaków, a zwłaszcza tysiące młodych ludzi przypatrywało się aspołecznym zachowaniom ludzi na świeczniku, a następnie wychodziło w świat z następującym przekonaniem: "Wolno mi kłamać, manipulować, być chamskim, agresywnym, a nawet zachowywać się jak człowiek niepoczytalny, bo to jest najlepsza, a zarazem najkrótsza droga do tego, by zrobić karierę, wspiąć się na wyżyny społeczne. Skoro tak robią znani i "dorośli" politycy, to czemu ja nie miałbym tak samo postępować?".

Tak wygląda sposób na szybką karierę w Polsce XXI wieku. W czasach PRL-u młodych uczono, że do szybkich sukcesów dochodzi się, wstępując do PZPR-u, a w czasach nam współczesnych - stosując nieczystą grę i łamiąc ogólnie przyjęte normy i ZDROWE obyczaje. "Przykład idzie z góry!" , tak powiadają psychologowie, psychiatrzy, czy pedagodzy. Nie dziwi więc, że wszystkie formy zachowania ludzi ze świecznika, przekazywane drogą medialną, przenoszone są na niższe szczeble struktury polskiej społeczności, a język polityków udziela się ich wyborcom, czego nagminne przykłady można zaobserwować na różnych forach internetowych, choćby polityczni.pl, onet.pl, czy Salon24.
Czy wszystko to służy zdrowiu Polaków? Czy savoir - vivre w wydaniu polskich polityków i młodzieży polskiej, identyfikującej się z Donaldem Tuskiem, Zbigniewem Chlebowskim, Januszem Palikotem, Stefanem Niesiołowskim, profesorem Bartoszewskim oraz Lechem Wałęsą to wzory, a zarazem wyraz wybitnej kultury osobistej, Inteligencji Społecznej i Emocjonalnej, czy może czegoś przeciwnego? Na te pytania odpowiedzcie sobie Państwo sami...

Brak komentarzy: