04 lipca 2007

JAK WYKOŃCZYĆ FACETA

"1. Karm go dobrze zwierzęcymi tłuszczami, oszczędzaj na warzywach. 2. Poczęstuj go papierosem ilekroć jest zdenerwowany i zanim pójdzie do łóżka (jeśli w ogóle). 3. Wyśmiewaj go albo przypomnij o obowiązkach, kiedy przyjdzie mu ochota pobiegać. Nie daj mu spać, kiedy lubi. 4. Cokolwiek osiąga, robi dla Ciebie, dla rodziny - mów mu, że to nie to, co trzeba, nie tak, jak trzeba i nie wtedy, kiedy trzeba. 5. Zorientuj się, gdzie lokuje swoją męskość (zarobki, osiągnięcia w pracy, rodzicielstwo, aktywność społeczna, seksualność, hobby) i KRYTYKUJ go w tej dziedzinie przy osobach trzecich. 6. Odmawiaj mu seksu, gdy ma ochotę; żądaj, gdy jest zajęty lub zmęczony. 7. Próbuj go doprowadzić do stanu, w którym cokolwiekzrobi, będzie źle: np. jest w domu - przeszkadza, nie umie zaopiekować się dziećmi, nie zarabia, drażni CIę; nie ma go - jest winny, bo opuszcza dzieci, a Ty wykończysz się przez to, że masz wszystko na swojej głowie. 8. Gdy przyjdzie mu do głowy, żeby zmierzyć sobie ciśnienie lub zrobić sobie jakieś badania, powiedz że jest hipochondrykiem. Albo prowadzaj go bez przerwy do lekarzy. 9. Rób mu sceny zazdrości o jego czas, zajęcia, zainteresowania, ale gdy poczujesz, że zainteresowała się nim jakaś kobieta, udawaj, że sprzyjasz ich zbliżeniu. Dopiero gdy do niego dojdzie - zrób aferę. 10. Jeśli jest konserwatywny w seksie wpadaj codziennie na szalone pomysły, jeśli rozbudzony - zamknij się na wszystkie ekscesy. 11. Stwórz z dziećmi wspólny obóz przeciw niemu. Może pozyskacie Twoją mamę a jego teściową? 12. Nie odstępuj go na krok albo całkowicie pozostaw sobie samemu. 13. Cokolwiek wymyśli- mów mu, że to się nie uda, albo że on się do tego nie nadaje. 14. Gdy mówi o problemach w pracy lub konfliktach ze znajomymi, nie słuchaj go albo podsycaj jego złość do innych, ale nie mow, że ma rację, że jesteś po jego stronie. 15. Pamiętaj, ze masz do dyspozycji:"zrzędzenie", "wiercenie dziury w brzuchu", "sceny przy świadkach", "ciche dni", wykazywanie, że nic nie potrafi i odziedziczył to po swojej rodzinie".

Ten tekst pochodzi z książki J. Santorskiego - "Jak żyć żeby nie zwariować" - i mówi o tzw. "kastrujących kobietach", które w opisany wyżej sposób stopniowo, ale systematycznie wykańczają swych mężczyzn, skracając ich żywot. Oczywiście, że i u odmiennej płci takie zachowania się zdarzają, ale podobno rzadziej. W związku z tym pytanie: jak Wam się wydaje, ile z tych zachowań przejawiają wobec obecnie rządzących znane osoby publiczne? Ile jest wśród nich kobiet (?), a ile mężczyzn (?) ?

18 komentarzy:

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Venissa pisze...

INFORMACJA: wszelkie komentarze osób "bezimiennych" będą kasowane na mojej stronie. Nie rozmawiam z osobami bez "twarzy".

Idyjotka pisze...

Wydaje mi się, że pasują (ewentualnie i po pewnych niezbędnych naciągnięciach i/lub metaforyzacjach) punkty nr 3, 4, 5, 7 i 15. To jedna trzecia. Więc pielęgniarki nie wypadły najgorzej. Kto wie, czy nie lepiej niż niejedna nie-pielęgniarka.

Tekst jest przede wszystkim o relacjach w rodzinie, więc myślę, że bezzasadne jest posłużenie się nim w kontekście opisywanej przez Ciebie sytuacji.
O wiele lepiej byłoby, gdybyś próbowała sama ją zanalizować i opisać, a nie prezentowała cytaty, które trzeba mocno naciągnąć, żeby jakoś tam pasowały do tematu.
Ja też potrafiłabym udowodnić, że podręcznik do obróbki drewna jest tak naprawdę paszkwilem na ZHP. Tylko po co?

Anonimowy pisze...

a sama masz jakąś twarz? Pamiętam, że wyrażałaś się bardzo stanowczo na temat anonimowości w internecie, występując w obronie kataryny. Comment deleted to imię dobre jak każde inne.

Venissa pisze...

Witam Panię Idyjotkę. A gdzie tu jest mowa o pielęgniarkach? Ale jeśli Pani to zauważyła aż tyle cech u tej grupy zawodowej, to coś musi w tym być! Liczba toksycznych zachowań nie ma nic tu do rzeczy, wystarczy tylko 1 takie zachowanie i można wykończyć człowieka w ogóle.

Tekst dotyczył nie tylko relacji rodzinnych, ale w ogole międzyludzkich, bo prawda jest taka, że to w jaki sposób odnosimy się do innych, wynosimy z domów i dalej powielamy te same wzorce; nie tylko z mężami, kochankami, kolegami, ale i zupełnie obcymi ludźmi, np. w pracy, czy wobec swoich nauczycieli. Autor tak naprawdę pisał o toksycznych postawach wielu Polaków...

"O wiele lepiej byłoby, gdybyś próbowała sama ją zanalizować i opisać, a nie prezentowała cytaty, które trzeba mocno naciągnąć, żeby jakoś tam pasowały do tematu."

A ja myślę inaczej - cytaty sa po to,by zmuszać ludzi do myślenia. A pani Idyjotko lubi, jak wszystko podaje się pani na talerz? Rozumiem, że pani lubi łopatologię, a metafory są dla pani zupełnie czymś obcym?

Idyjotka pisze...

Teraz już nie ma mowy o pielęgniarkach, bo zmieniłaś tekst postu. Robienie komuś wody z mózgu jest zapewne zajęciem pasjonującym, sugerowałabym jednak, że nieetycznym.

A cytaty zmuszają do myślenia tych, którzy potrafią na ich podstawie formułować wnioski, a nie tylko stosują z upodobaniem skróty ctrl+c, ctrl+v.

Venissa pisze...

Droga Pani Idyjotko! Zadziwia mnie Pani swoją podejrzliwością :)))) Naprawdę! Podejrzewa mnie pani o coś, co nie było moją intencją. Jeśli nie moją, to może mamy tu do czynienia z projekcją Pani myśli, czy Pani skłonności? Jeśli tak, to
"robienie komuś wody z mózgu jest zapewne zajęciem pasjonującym, sugerowałabym jednak, że nieetycznym", dotyczy Pani osobowości...

"A cytaty zmuszają do myślenia tych, którzy potrafią na ich podstawie formułować wnioski"

Ależ właśnie czekałam na Pani i innych WNIOSKI :))

Swoje znam doskonale, więc mnie już nie interesują :)To chyba logiczne, Pani Idyjotko? Zaiste Pani WNIOSKI są bardzo interesujące:)

P.S.
Mam nadzieję,że nie obrazi się Pani za to,że nazywam Panią Idyjotką. W sumie,jak mniemam, oswoiła się już Pani ze sobą :))

Idyjotka pisze...

Twojego posta w poprzedniej wersji nie czytałam sama - w podsumowaniu było karkołomne pytanie o to, ile z takich zachowań wobec braci Kaczyńskich przejawiają strajkujące pielęgniarki. "Comment deleted" zażartował wtedy, że pewnie odmawiają im seksu. Wykasowałaś ten komentarz.
Nie jest więc wyłącznie moją opinią to, że zmieniłaś tekst (na mniej absurdalny zresztą, co nie znaczy, że pozbawiony mielizn). Dalej będziesz się wymawiać i mydlić mi oczy? A może przedstawisz tu teorię zbiorowej halucynacji?


Teraz co do drugiej - zmienionej wersji postu:
Owszem, zgadzam się w pełni, że w wzorce nabyte w rodzinie m o ż e m y powielać w relacjach z innymi, obcymi osobami.

Należy jednak podkreślić zasadniczą różnicę: inny mamy stosunek do osób niepublicznych, które znamy ze sklepu czy urzędu, a inny - do polityków. I mamy prawo mieć ten odmienny stosunek - i odmienne oczekiwania.
Rządzący zawierają ze społeczeństwem swoisty kontrakt, który w uproszczeniu wygląda tak: "wy nas wybierzecie (wybraliście) - my postaramy się, żeby państwo dobrze funkcjonowało".
Jeśli ktoś uważa, że polityk nie potrafi podołać swojej roli czy wywiązać się z podjętych zobowiązań, _ma prawo_ krytykować, ma prawo wymagać, ma prawo być niezadowolonym.

Tak więc nie przenosiłabym na scenę polityczną wniosków z tekstu, który mówi przede wszystkim o stosunkach międzyludzkich na gruncie prywatnym.

Idyjotka.

Venissa pisze...

Tak, tak, ja wiem,że nie czytała pani Idyjotko sama tego tekstu; napuścił Panią pani znajomy z chóru, czy nawet chłopak- Piotruś Pan, który teraz wpisuje się tu anonimowo. Ścierpieć nie może faktu, że nie życzę sobie z nim kontaktu, bo nie podoba mi się jego osoba i zachowanie.Napuścił panią, jak zresztą wcześniej w Salonie24 niejaką Idę, czyli też panią.

Drodzy państwo, nie darzę państwa sympatią, bo widzę do czego zmierzacie - zachowujecie się jak pijawy, które sysytematycznie przychodzą tu wysysać ze mnie energię, tak jak opisywał tu Jacek Santorski;jak ktoś, kto ma na moim punkcie obsesję; a naczelnym celem jest zmuszenie mnie do zaprzestania pisania i zastraszenie mnie . Równie dobrze takie działania mogłabym zastosować wobec was, czy tylko pani, wchodząc systematycznie na pani bloga i wykazywać przy każdym pani poście brak pani logiki.Ale ja nie czerpię satysfakcji z dręczenia innych, kapito?

Blog ma służyć przede wszystkim mnie i ew. moim przyjaciołom,oraz osobom, które potrafią się komunikować i merytorycznie dyskutować, a nie pani, czy Piotrusiowi (tchórzowi o zapędach SB-ckich). Więc jeśli pani i Piotrusiowi się tu nie podoba, to proszę tu nie przychodzić i nie czytać tego co piszę.

W przeciwnym razie pomyślę sobie,ze macie cechy psychopatyczne i czerpiecie satysfakcję z dręczenia innych.

Z niczego nie muszę się tłumaczyć, co robię ze swoim blogiem i śmieszy mnie tłumaczenie się jakiejś zakompleksionej Idyjotce (to opani wybór).


"Należy jednak podkreślić zasadniczą różnicę: inny mamy stosunek do osób niepublicznych, które znamy ze sklepu czy urzędu, a inny - do polityków. I mamy prawo mieć ten odmienny stosunek - i odmienne oczekiwania."

Pewnie, że inny stosunek i oczekiwania, ale mechanizmy zachowania za każdym razem przenosimy te same z dzieciństwa; szczególnie właśnie widać tow stosunku do rządzących- premiera, czy prezydenta - symbolicznego ojca, czy np. dziadka itp. Nienawiść do braci Kaczyńskich jest niczym innym. jak projekcją własnej nieuświadomionej nienawiści do rodzonego ojca, czy innej znaczącej osoby z dzieciństwa; nie jest też przypadkiem, że dobraliście się z Piotrusiem, jak "w korcu maku" - macie wspólne nieuświadomione problemy (stąd tyle podobieństw między wami - ten sam rodzaj strony blogowej, udział w chórze, ta sama forma komunikowania się- bierna agresja, niska samoocena -'ciekawy' wybór nicków itd. itp.).

"Jeśli ktoś uważa, że polityk nie potrafi podołać swojej roli czy wywiązać się z podjętych zobowiązań, _ma prawo_ krytykować, ma prawo wymagać, ma prawo być niezadowolonym."

A pani akurat, jako polonistka, czy PiotruśPan znacie sie na polityce, jak ja na hydraulice; prędzej mi kaktus wyrośnie; więc z niczym innym nie mamy tu do czynienia jak z projekcją własnej złości żywionej do kogoś z rodziny, od którego kiedyś wasze losy zależały i z projekcją waszych cech osobowości.Macie po prostu problem jakiś ze sobą, stąd tak nie możecie ścierpieć ani Kaczyńskich, czy np. mnie, przypominającej wam jakieś ich cechy.

"Tak więc nie przenosiłabym na scenę polityczną wniosków z tekstu, który mówi przede wszystkim o stosunkach międzyludzkich na gruncie prywatnym."

Nie, ten tekst nie mówi wyłącznie o stosunkach międzyludzkich na gruncie prywatnym, on mówi o stosunkach międzyludzkich W OGÓLE!

P.S.
Wy chyba macie jakąś rzeczywiście chorą-obliwą obsesję na moim punkcie, bo ledwo opublikowałam tego posta (jeszcze niedokończoną) od razu u mnie się wpisaliście;a później po każdym moim następnym komentarzu jeden z was zaraz tu się meldował; to chore jakieś; wy macie jakąś obsesję; do tego stopnia, że gadacie na mój temat na GG!odkąd zablokowałam Piotrusia,tak duma ucierpiała, ze postanowił nie dać za wygraną i odwołał się do pomocy ;to jest chore!

Nie życzę sobie państwa tutaj i jeśli nie zaprzestaniecie swoich idyjotycznych gierek, będę zmuszona zadzwonić na policję, kapito?

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Venissa pisze...

panie Gal A., nie życzę sobie tu żadnych reklam osób z prawicy.net, która ma więcej wspólnego z lewicą, niż autentyczną prawicą; m.in. zachowanie pańskie na to wskazuje..

Anonimowy pisze...

Nie chodzi tutaj o to, że gadasz czy piszesz głupoty czy że piszesz nielogicznie. Dużo ludzi to robi. Ale Ty starasz się swoim wynurzeniom nadać formę naukowych dezyderatów (no i - jak u Tuwima - mówisz je tonem uroczystym, z namaszczeniem, z przekonaniem, że to coś ważnego, wielkiego - w skrócie - mądrego). Stąd bunt tych i owych. Myślę, że sporo ludzi w duchu ma podobne zdanie o Twojej twórczości, ale Ci tego po prostu nie mówi. Nie, nie dlatego, że są tacy delikatni, grzeczni i kulturalni. Oni po prostu, że stracili nadzieję, że można Ci otworzyć oczy.

Venissa pisze...

Piotrusiu, mówisz tylko za siebie i tylko, wyłącznie, no i za Idyjotkę; dowodem na to, że tak nie jest fakt, że ktoś stąd zaproponował mi pisanie artykułów na nowo tworzonym portalu; wiec nie robią na mnie żadnego wrażenia twoje i Idyotki komentarze

Anonimowy pisze...

Nie wypowiadam się tutaj w imieniu swoim (comment deleted) czy Idyjotki, ale w imieniu ludzi myślących, z którymi mam do czynienia.

A to, że ktoś Cię chce drukować - to żaden dowód. W wielu miejscach są wydawane (nawet drukiem) teksty dużo gorsze od Twoich, pisane jeszcze bardziej agresywnie i nieobiektywnie. To że ktoś takie teksty drukuje, nie zwiększa ich wartości.

Venissa pisze...

Piotrusiu, wciąż sobie zaprzeczasz; jako informatyk cały czas podważasz moje kompetencje, więc nie robi to na mnie żadnego wrażenia; zmartwię cię, zaproponował mi ktoś, kto zna sie na temacie; jest profesjonalistą, a nie dyletantem, jak Ty i twoja ukochana Idyjotka; i jeśli ci się nie podoba, co piszę, to po kie licho tu przyłazisz? Po co? A po to, by zamknąć mi usta i żebym zamilkła; NIEDOCZEKANIE WASZE! i radzę zacznijcie od siebie, bo to wy macie bardzo poważne problemy z własną agresją; żegnam

Anonimowy pisze...

Nie podważam Twoich kompetencji, tylko Twój sposób wypowiadania się. Twoje wypowiedzi, w znacznym stopniu poza Twoje kompetencje zawodowe; w końcu politologiem czy też dziennikarzem politycznym nie jesteś, chyba że czegoś nie wiem?

Nie mam zamiaru zamykać Ci ust, chcę Cię przekonać do autorefleksji.
Fragment "a nie dyletantem, jak Ty i twoja ukochana Idyjotka" świadczy o Twojej wysokiej kulturze i empatii, mam rację?

Anonimowy pisze...

O, przepraszam, w drugim zdaniu coś "zjadło" słowo "wykraczają". Czy to też ma jakieś drugie dno? :P

Venissa pisze...

Sam się przekonaj do autorefleksji PSEUDOTERAPUTO I PSEUDOWYCHOWAWCO! Wątpliwe metody stosujecie świeża belferko i informatyku!Skończy się na tym,że zgłoszę was na policję, zrozumiano?