23 maja 2007

Media publiczne i prywatne

Dzisiaj, o godzinie 13.05. w programie 1 Polskiego Radia odbędzie się dyskusja nt.: mediów publicznych i niepublicznych oraz wolności słowa. Ponieważ temat jest mi niezwykle bliski, zdecydowałam się podzielić z redakcją (zachęcona zresztą przez nią na stronie www.), kilkoma swoimi przemyśleniami. Oczywiście nie jestem w pełni zadowolona z tego co tu wyartykułowałam, bo uważam, że można by napisać znacznie więcej. Niestety, nie dysponuję zbyt dużą ilością czasu, aby pozwolić sobie na b-j całościowe, a może i b-j uporządkowane ujęcie tematu. Ale przeczytajcie i to.

Oto tekst, który wysłałam do PR1:

"Witam Państwa, pozwolę sobie w skrócie podzielić się własnymi przemyśleniami/obserwacjami, dot. zagadnień, które zamierzacie Państwo poruszyć w „Rozmowach Jedynki” o godz.13:05

"Jaka jest w Polsce wolność słowa i odpowiedzialność za słowo?"

Wg mnie wolność słowa ma obecnie postać spaczoną i kojarzy mi się z anarchią; jednakże nie mogę powiedzieć, że jest ŹLE, bardzo ŹLE; w rzeczywistości towarzyszą mi różne odczucia, zarówno pozytywne, jak i negatywne; z jednej strony obserwuję ogromną zmianę na PLUS w zakresie możliwości swobodnego wypowiadania swoich poglądów, myśli, odczuć; jest ogromna zmiana w stosunku do tego, co miało miejsce w czasach III RP, gdy prezydentem był Wałęsa, a zwłaszcza Kwaśniewski; AUTENTYCZNIE poczułam WOLNOŚĆ i głębiej zaczęłam oddychać (a więc poczułam, że ŻYJĘ) dopiero po dojściu do władzy braci Kaczyńskich; jeszcze do niedawna byłam taką bierną, sparaliżowaną lękiem (mającym swoje korzenie w czasach PRL-wskich)jednostką, która miała świadomość, że nie ma żadnego wpływu na sytuację Polski, która obawiała się publicznie wypowiadać własne poglądy polityczne ze strachu, że spotka ją kara, choćby w postaci zwolnienia z pracy; dziś jest ZUPEŁNIE INACZEJ (!!!): systematycznie śledzę bieżące wydarzenia w Polsce i poza granicami kraju, czynnie uczestniczę w gorących dyskusjach na różnych portalach internetowych, prowadzonych przez dziennikarzy, jak i osoby prywatne; nie boję się wypowiadać swoich poglądów (choć jeszcze obawiam się podawać swoje pełne imię i nazwisko, bo nie wiem, co będzie za kilka lat; kto dojdzie do władzy i kto np. natrafi na moje słowa w przyszłości?!), na co nie pozwoliłabym sobie jeszcze 2,3 lata temu; jest lepiej, czuję się w naszym kraju znacznie BEZPIECZNIEJ, mam ZAUFANIE do obecnych władz i chciałabym, żeby bracia Kaczyńscy jak najdłużej kierowali losami naszego kraju;

z drugiej strony obserwuję swoistą anarchię w zakresie korzystania z wolności słowa i brak odpowiedzialności za nie; w wielu środkach masowego przekazu obserwuję nieprawdopodobną eskalację agresji, a wręcz chamstwa, zarówno ze strony dziennikarzy (głównie tzw. prywatnych mediów, takich jak "Gazeta Wyborcza", TVN, RMF FM i inne stacje radiowe), jak i polityków, czy tzw. autorytetów/ekspertów - profesorów, czy artystów; jako osoba, która zajmuje się na co dzień terapią i wychowaniem młodych ludzi, związana także od dziecka ze światem artystów, PROTESTUJĘ takim nieasertywnym formom komunikacji, w których wielokrotnie przekraczane są granice psychologiczne oponentów; wypowiedziom, w których obraża się, poniża, upokarza polityków PiS-u i ich zwolenników; protestuję przeciwko wmawianiu szarym obywatelom, że np. rządy Kaczyńskich, to rządy faszystowsko - stalinowskie; protestuję, gdy widzę, że p. Zbigniew Hołdys w programie Pospieszalskiego ubliża Jackowi Kurskiemu, traktuje go z POGARDĄ, PROTEKCJONALNIE, z ostentacyjnie manifestowaną wyższością moralną; proszę wybaczyć, ale dla mnie Hołdys nie stanowi żadnego autorytetu, ani wzorca moralnego i kulturalnego, ani w zakresie wolności wypowiadania słowa; bo po pierwsze: mam od niego wyższe kompetencje w zakresie wykształcenia artystycznego, a po drugie: dysponuję odpowiednią wiedzą psychologiczną, nabytą w trakcie dalszego kształcenia, co pozwala mi zauważać, kiedy mamy do czynienia z autentyczną wolnością słowa, z poszanowaniem GODNOŚCI drugiego człowieka, a kiedy z agresją, bezczelnością i tupetem.

niestety, wolność słowa w dzisiejszej Polsce jest wciąż spaczona; nie mamy do czynienia z asertywnym głoszeniem własnych poglądów, lecz z nieprawdopodobną eskalacją agresji wszystkich tych, którzy boją się zmian w Polsce i mentalnie, kurczowo są uzależnieni od III RP;

możliwe, ze jest to zjawisko przejściowe, jeśli porównać obserwowaną sytuację do dynamiki zmian, jakie zachodzą w człowieku w trakcie psychoterapii; często tak jest, że gdy ktoś odrywa się od neurotycznych zachowań, gdy zaczyna stawać się autentyczną jednostką, chwilowo przechodzi do skrajnych zachowań, postaw - z człowieka cichego i zahamowanego staje się osobą nadmiernie ekspresyjną, pozwalając sobie na przekraczanie granic wobec tych osób, wobec których wcześniej było się biernym i uległym.

miejmy nadzieję, że to zjawisko przejściowe i niebawem wszystko wróci do normy; jeśli nie, to wskazana będzie tzw. cenzura, ale nie za głoszenie własnych poglądów politycznych, lecz za nieasertywne, niekulturalne formy komunikacji interpersonalnej;

należy pamiętać, że media służą komunikacji nie tylko z dorosłymi ludźmi, ale także z dziećmi i młodzieżą; młodzi ludzie obserwują starszych polityków, starszych profesorów i tzw. artystów/ twórców i uczą się przez naśladownictwo; jeśli więc dorosłe autorytety, takie jak prof. Geremek uczą młodych Polaków POSTAW ASPOŁECZNYCH - że dobrze jest SZKALOWAĆ własną RODZINĘ - Ojczyznę wśród obcych (poza granicami kraju), to czego możemy spodziewać się po młodzieży, gdy wkroczy już w świat dorosłych i zacznie współdecydować o losach własnego kraju? pan Geremek swą postawą burzy ciężką pracę wielu rodziców/nauczycieli/wychowawców/terapeutów, prowokując, a wręcz zachęcając do ASPOŁECZNYCH, a więc i chorobotwórczych zachowań; uczy braku poszanowania dla własnej, szeroko pojętej rodziny, uczy, że plotka i rozsiewanie kłamstw jest dobrą formą komunikacji społecznej, uczy, że donoszenie na brata i siostrę jest jak najbardziej szlachetną postawą;

to już nie jest wolność słowa, to jest agresja i manipulacja, która kwalifikuje się do reedukacji.

"Jaka jest rola współczesnych mediów - czy IV władza jest „nieograniczona”?"

IV władza jest ograniczona, zwłaszcza mam na myśli tzw. prywatne media; IV władza jest ograniczona właścicielami prywatnych stacji, czy gazet, którzy decydują o tzw. poprawności politycznej; nie wyobrażam sobie, żeby Adam Michnik zatrudnił u siebie dziennikarzy o poglądach Ziemkiewicza, Tomasza Sakiewicza, czy Michałkiewicza i dał pełną swobodę do krytyki jego osoby, czy gen. Jaruzelskiego, Kiszczaka,Kwaśniewskiego itp.

"Jaka jest zależność miedzy poprawnością polityczną a wolnością słowa? "

Jest taka, że ta wolność jest ograniczona; np.w Salonie 24 wypowiedziałam dość ostre słowa pod adresem prof. Geremka: "Geremek zachowuje się, jak zdrajca Polski"; ostre słowa, ale uważam, że mieszczące się jeszcze w granicach normy; w końcu słowo "zdrajca" figuruje w słownikach j.polskiego i w żadnym wypadku nie ma tam mowy o tym, że słowo zdrajca jest obelgą; miałam też pełną świadomość adekwatności zastosowanego przez mnie sformułowania do obserwowanych ostatnio postaw Geremka; niestety to jedno krótkie zdanie zostało ocenzurowane przez redaktorkę Salonu24 i określone przez nią mianem inwektywy i RYNSZTOKA; dziwię się jednak, że nie zareagowała nigdy na nieustanne obelgi, kierowane pod adresem braci Kaczyńskich, które wypływają nie tylko z ust "szarych" blogowiczów, ale i niektórych dziennikarzy?


"Na ile dziennikarze są „niezależni”? "

Niezależność jest pojęciem bardzo szerokim i może dotyczyć także niezależności w sensie psychologicznym; wg mnie prawdziwa niezależność dziennikarska jest w ścisłym związku z brakiem tzw. osobowościowo uwarunkowanej zależności; prawdziwie niezależnym dziennikarzem będzie osoba o zdrowej strukturze osobowości, która jest w sensie psychologicznym wolną jednostką i nie jest zdominowaną przez neurotyczny LĘK przed karą i odrzuceniem ze strony środowiska za to, że głosi własne poglądy; prawdziwie wolny dziennikarz będzie szanować wolność słowa innego dziennikarza - z przeciwnego bieguna i nie będzie próbował zastraszać tego pierwszego za głoszenie odmiennych poglądów; będzie polemizować, a nawet kłócić się z zachowaniem zasad fair play, bez deptania godności swojego oponenta.

Z pozdrowieniami
Venissa"

No i kochani Blogowicze zapraszam do konwersacji w naszym Niezależnym Saloniku :)!

Pozdrawiam

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Celne, ale chyba nie do końca. Nie znam się na psychologii ale uważam, że większością tych ludzi kieruje po prostu strach. Co przejawia się wręcz histerycznymi zachowaniami. Oczywiście nie wszystkich. Część z nich robi to z konformizmu środowiskowego, część dla pieniędzy a inni z głupoty. Oczywiście motywacje te mogą się przenikać i w skrajnym przypadku taki osobnik może działać pod wpływem wszystkich 4 wymienionych motywacji.
Zapraszam również do mnie:
http://pulldragontail.blogspot.com/

Venissa pisze...

Witaj Andrzeju!

Mówisz o dziennikarzach? Uważam,że masz rację: i za histerią i za konformizmem i za NIENATURALNYM głodem pieniądza, w rzeczywistości może kryć się STRACH!

Oczywiście,że nie ujęłam zagadnienia całościowo, co zresztą zaznaczyłam i też patrzę na to co napisałam z pewną dozą krytycyzmu. Ale tak jak już wspomniałam, mam mało czasu i ostatnio nie mogę sobie pozwalać na 'perfekcjonistyczne' teksty. Zresztą nie jestm dziennikarką,żebym kontrolowała sie nawet pisząc bloga:)

Oczywiście wstąpię do Cię w wolnej chwili

Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Nawet jakbys sie nie podpisala to widac ze kobitka pisala, strasznie duzo emocji. I znow te granice psychjologiczne! Cos sie zawziela?:)

Ja (pewnie by mi sie nie chcialo, ale jakby mi sie chcialo) gdybym pisal to podalbym wiecej przykladow, ty pojechalas po emocjach.

Venissa pisze...

Bo ja używam precyzyjnego języka, a nie intuicyjnego:) To po pierwsze. Ja celowo wciąż powołuję się na wspomnianą naukę, to jest na pewne sprawdzone prawdy, przez co mogę uniknąć zarzutów ULTRAsubiektywizmu...

Po drugie, to tylko w Polsce jest taka podejrzliwość wobec tych, którzy posługują sie terminologią psychologiczną/psychoanalityczną.Niestety, prawdopodobnie są to skutki drenażu mózgów przez władze komunistyczne.
W USA niemalże każdy w zwykłej rozmowie posługuje się takim słownictwem i jest wszystko OK. Nikt nikomu nie zarzuca jakiejś pretensjonalności, nienaturalnej naukowości.

Zresztą ja tu spełniam swoją zawodową misję - uprawiam systematyczną edukację emocjonalną. Brakuje to wielu Polakom, a o taką edukację już od kilku lat apeluje się w środowiskach oświatowych (szeroko pojętych).

Gdzie tu widzisz emocjonalność? I czy w ogóle emocjonalność jest czymś złym? Ty też mógłbyś sobie na to od czasu do czasu pozwolić:)

W każdym razie miło mi widzieć,że potwierdzasz zgodność mojej płci psychologicznej z płcią nickową :))

Anonimowy pisze...

Emocje i uczucia tylko z pierwszego akapitu:

- towarzyszą mi różne odczucia, zarówno pozytywne, jak i negatywne;
- poczułam WOLNOŚĆ i głębiej zaczęłam oddychać
- byłam taką bierną, sparaliżowaną lękiem
- nie boję się wypowiadać swoich poglądów
- czuję się w naszym kraju znacznie BEZPIECZNIEJ, mam ZAUFANIE do obecnych władz

PS.
Nie czepiam się i nie twierdze ze to zle ;) Urocze. Kobiece.

Venissa pisze...

Geralcie! No właśnie na tym polega asertywność (choć i tak jest mi daleko do ideału; zwłaszcza jak jest się przedmiotem czyichś napaści słownych:))! Mówienie we własnym imieniu, od siebie, no i o własnych odczuciach i poglądach. Tego właśnie m.in. nauczam :) Zaczynanie zdań od: "Moim zdaniem...", "Uważam...", "Czuję..." itd. itp. Ale tego naucza się nie tylko babki, ale facetów także:) Zamiast udawać się do swoich 'jaskiń', gdy chce Wam się np. płakać, to powinniście mówić WPROST o swoich odczuciach. Będzie Wam lżej i w żadnym wypadku nie narazicie się na etykietkę 'słabego'. Umiejętność mówienia o swoich emocjach i komunikowania ich WPROST właśnie świadczy o SILE!

Jeszcze raz dziękuję za potwierdzenie zgodności mej płci z płcią nicka i płcią moich tekstów :))

Anonimowy pisze...

z ta asertywnoscia to bym uwazal w polityce (przynajmniej w czesci wyrazania wlasnych uczuć).

Kaczynski do Tuska - czuje sie zraniony i pusty odkąd odrzucił pan zaproszenie do koalicji
Tusk - Czuję złość kiedy zwracasz się do mnie w ten sposób, to nie ja odrzuciłem zaproszenie....

straszne!!!

Venissa pisze...

@Geralcie

To wolisz w polityce agresję od asertywności?
Wyrażać myśli we własnym imieniu, czy własne odczucia, nie atakując drugiego człeka można w różny sposób, niekoniecznie w taki, jaki tu przedstawiłeś.

Kaczyński do Tuska może powiedzieć: czuję się wściekły, uważam,że pańska wypowiedź jest agresywna, czuje się zawiedziony i mocno zdziwiony faktem,że odrzucił pan zaproszenie do koalicji! Nie rozumiem pańskiej decyzji itd. itp.

"Tusk - Czuję złość kiedy zwracasz się do mnie w ten sposób, to nie ja odrzuciłem zaproszenie...."

Ten styl w kontaktach nieoficjalnych jak najbardziej, ale w oficjalnych, przed kamerami INACZEJ; np. coś w tym stylu: Panie premierze/prezydencie, w ogóle nie mogę pojąć pańskiej argumentacji;mam wrażenie,że pan się pomylił (od biedy); przecież to nie ja odrzuciłem zaproszenie!

No i taka straszna jest ta sztuka asertywnej komunikacji? Czy Drogi Geralcie w asertywności należy posuwać się jedynie do przytoczonych przez Ciebie formuł? :)

Pozdrawiam