21 marca 2011

Kultura muzyczna, kultura osobista a kultura patriotyczna narodu polskiego

Bardzo mnie dziwi silne wzburzenie niektórych kręgów prawicowych - internetowych, dziennikarskich, a nawet psychologicznych na to co wydarzyło się w jednym z programów Polsatu: "Tylko muzyka. Must be the music". Media prawicowe z oburzeniem reagują na zachowanie komisji artystycznej (w składzie: Kora, Elżbieta Zapendowska, Adam Sztaba oraz Wojtek "Łozo", Łozowski (Afromental). ) wobec młodego chłopaka - ucznia Szkoły Muzycznej II st. w Sanoku - Piotra Wolwowicza - za wykonanie utworu Rosiewicza: "Pytasz mnie". W nagłówkach mediów prawicowych, w tym w wPolityce.pl można przeczytać: "Zobacz, jak muzyczno-medialny establishment traktuje młodego człowieka, który przejmuje się Polską. "Polska jest najważniejsza".

Uważam,że to jakiś rodzaju odlotu i nie o to chodziło komisji! Sam fakt, że komisja użyła metafor, odnoszących się do formy wyrażania uczuć patriotycznych przez pewne kręgi patriotyczne, wcale nie oznaczał krytyki samego faktu, że dla chłopaka "Polska jest najważniejsza". Chodziło tu głównie o ocenę jego wyboru utworu muzycznego, który w obrębie gatunku muzyki rozrywkowej nie jest najwyższych lotów. Poza tym chłopak nie wystąpił w tym programie tylko po to, aby zamanifestować swoje uczucia patriotyczne, tylko żeby zwrócić na siebie uwagę, udowodnić, że jest świetnym muzykiem!

Niestety, będąc subiektywnie przekonanym o swoich niezwykłych zdolnościach i kompetencjach muzycznych, wystawił się... no niestety, na  ośmieszenie. Najpierw chwalił się, że jest uczniem SM II st., a następnie wykonał muzykę, do której właściwie nie przystoi przyznawać się "rasowemu", czyli wykształconemu muzykowi. To jest muzyka o b. niskich walorach artystycznych, a muzycy - artyści - najczęściej "gardzą" tego rodzaju gatunkiem muzycznym. W szkołach muzycznych uwrażliwia się na muzykę artystyczną, a nie na muzykę graną na weselach! Stąd zaskoczenie komisji (moje również), i niewybredna trzeba przyznać jej reakcja.

Chłopak nie wiedząc jak się bronić, odniósł się zbyt dosłownie do treści wypowiedzi jury. W rzeczywistości  bronił swojego "talentu", swojej samooceny, a także imagu, bo zostało zranione jego "ja".Wcale nie bronił godności Polaków, którym bliskie są nuty patriotyczne. Podświadomie chciał odsunąć uwagę widzów od własnej osoby, jego kompetencji muzycznych, i automatycznie podpiął się pod metafory użyte w ocenie komisji. Jednym słowem, odwrócił kota ogonem! W jego mniemaniu, komisja nie zaatakowała jego "talentu", tylko jego "uczucia patriotyczne"; w rzeczywistości było na odwrót! Jednocześnie muszę przyznać, że ta forma wyrażania "miłości od Ojczyzny" również nie jest zgodna z moimi gustami muzycznymi i patriotycznymi. Dlatego w jakimś sensie identyfikuję się z jury,ale w bardzo wąskim zakresie.

Uważam, że Piotr Wolwowicz, dokonał bardzo niefortunnego wyboru repertuaru do opisywanego tu konkursu.  Pod względem muzycznym i werbalnym utwór jest na b. niskim poziomie. Jako uczeń SMII st. powinien wykazać się o wiele b-j wyrafinowanym gustem muzycznym; podobnie Andrzej Rosiewicz, który znany jest z o wiele lepszych utworów i wykonań. Treści patriotycznych nie powinno łączyć się z muzyką do KOTLETA! Z taką muzyką można się zetknąć w każdej knajpie dancingowej w Ciechocinku. Ja za taką postacią patriotyzmu też nie przepadam.Ani kultura muzyczna tego chłopaka, ani kultura muzyczna i osobista grajków - komisji - mi nie odpowiada! A media przesadzają rozdmuchując tę sprawę. Czyli inaczej mówiąc, ani jedna strona, ani druga, ani trzecia, nie przypadła mi do gustu.

 Jestem przeciwna, aby uczucia patriotyczne ulegały zalewaniu przez kulturę masową, a piosenka w wykonaniu tego chłopaka miała właśnie takich charakter - kultury masowej. To muzyka grana jest w knajpach, gdzie nadużywa się alkoholu, a kuracjusze sanatoryjni, często posiadający rodziny, nadużywają swobód seksualnych.To jest muzyka popędowa, która nijak się ma do wyższych uczuć patriotycznych.

Reasumując, ogólny poziom kultury muzycznej, ale także osobistej Polaków (w tym ludzi z wyższym wykształceniem) nie jest najwyższych lotów i tak będzie dalej, a może nawet jeszcze gorzej, jeśli MEN nie zwiększy l. godzin w szkołach ogólnokształcących na zajęcia artystyczne, a media  będą epatować kulturą masową, czyli muzyką Kory Jackowskiej, Zbigniewa Hołdysa, czy muzyką do kotleta w wykonaniu Rosiewicza, czy Piotra Wolwowicza. W kształtowaniu gustów muzycznych negatywną rolę odgrywają także sami dziennikarze, nawet ci, którzy uważają się z tzw. prawicowych...Niestety, wiele złego w tym zakresie czynią takie media, jak Radio "Maryja", czy Telewizja "Trwam". Właśnie przez propagowanie tego rodzaju muzyki, środowisko naraża się na niewybredne komentarze ze strony przeciwników politycznych, którzy postrzegają uczucia patriotyczne tychże kręgów poprzez pryzmat muzyki do kotleta ( i video z widokiem na polską wieś, bociany i pola)....

Ja również jestem na nie, jeśli chodzi o takie formy wyrażania uczuć patriotycznych:


czy takie:



Czy powinno się mówić o gustach muzycznych Polaków? Z punktu widzenia teoretyków muzyki, teoretyków estetyki, psychologii, czy psychoanalizy sztuki, oczywiście że tak! Jeśli ktoś myśli inaczej, to znaczy, że nadal mentalnie identyfikuje się z komuną, kiedy to dla prostych ludzi, często wywodzących się ze wsi, czy z kręgów robotniczych, a posiadających dyplomy wyższych uczelni, było niezwykle drażliwą sprawą słyszeć, że ich wrażliwość estetyczna i znajomość kultury muzycznej jest na niskim poziomie. Prawda jest jednak taka, że to, z jakiego rodzaju sztuką identyfikujemy się, mówi o naszej kondycji nie tylko kulturalnej, li kulturowej, ale, a może przede wszystkim, kondycji duchowej, emocjonalnej i osobowościowej. Może mało kto myśli takimi kategoriami, ale warto wiedzieć, że Polaków można zmieniać, czyli integrować poprzez muzykę! Zmieniać i integrować poprzez uwrażliwianie na sztukę przez duże S, a nie poprzez muzykę weselną, czy dancingową, li muzykę Kory lub Hołdysa...To zupełnie inne "tony", czyli inne znaczenie i...PRZEZNACZENIE...



4 komentarze:

Anonimowy pisze...

A mnie się podoba piosenka. Nie każdy musi być trendy i lubić łabędzi śpiew starzejącej się Kory. I to by było na tyle.

pusty pisze...

Polecam porównać komentarze jury w tym utworze: http://www.youtube.com/watch?v=6JwKV-0rqw8
„Macie coś do powiedzenia i to ważne, w muzie i w tekstach. Czy to się komuś podoba to już jest indywidualna sprawa słuchacza”. A w omawianym przez Ciebie kawałku najbardziej zadziwia fakt, że tak jak mówisz, mogli skrytykować samą jakość śpiewu, (który był poprawny ale w tym utworze nie powalał) bo nie miał chłopak możliwości zaprezentować swoich wszystkich możliwości.
Zauważ, że Piotr nie musi być specjalistą od PR i jury wybór repertuaru powinno omówić, co skwapliwie uczynili. Jednak gdyby byli profesjonalistami to powinni ową krytykę oprzeć na jakości muzyki a nie jej tematyce, a poza tym odnieść się w ogóle do śpiewu o czym niestety zapomnieli.
Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

tekst, który zapodała Zapędowska mówi o niej wszystko.

Anonimowy pisze...

Droga odważna Autorko. "...psychoanaliza ma już ponad 100 lat i ciągle ewoluuje". Hmm... Kobiet o wiek się nie pyta, wiec mogę tylko założyć nieskromnie, iż jest Pani/Panna znacznie młodsza co implikuję możliwość, a nawet konieczność zachodzenia w.w. procesu także w odniesieniu do immanentnej potrzeby tworzenia portretu psych. niemal każdej opisywanej osoby, względnie komentatora (w rożnych zaułkach przepastnej sieci, którą okiem i uchem nie sposób ogarnąć...) Bez obrazy, ale mocno Autorka pracuje na wręcz kultową (sieciowo) pozycje w wybranej przez siebie specjalizacji, podczas gdy znacznie ciekawsze poglądy i pozostałe zainteresowania przechodzą prawie bez echa. Ad rem zaś: czy zastanawiała się kiedyś Kol. nad stosunkiem przeciętnego autochtona (o elycie nie wspominając) wobec rodzimego języka dźwięków zawartego w muzyce źródeł- tzw. folklorze wiejskim i miejskim- który był z taką pasją zbierany przez niektórych "oszołomów" własnej tożsamości, a dla innych "o zgrozo" był nawet skuteczną inspiracją w komponowaniu? (co ciekawe często byli oni obcego poch.) To mocno wyjaśnia obecne "upodobania" w zrzynaniu wszelkiego badziewia- głównie z hameryki (i nie jest to niestety produkt made off Native American). Samego sławnego wykonu jak i ciętych ripost u tow. Solorza nie miałem wątpliwej przyjemności live-streamić. _________________ POzdrawia nonimowy/nieutulony/nieutajony w szaleństwie N-arcy-Z z "niepolitycznej" strony braci K...oszalińskich (artykuł sprzed kilkunastu nocy o sławnym rodzie Bratkowskich- jeszcze przed niedawnym sprostowaniem...)