Zmarły w 1955 r. hiszpański filozof Ortega y Gasset, znany ze swoich postępowych idei, w swojej pracy pt." Bunt mas" pisał, że "Europa nie wierzy już w żadne moralne normy. Współczesny człowiek przyswaja sobie dopiero co kształtującą się moralność, której istotą jest pragnienie życia bez skrępowania jakimikolwiek więzami. Wszyscy chcą mieć wszelkie prawa bez żadnego obowiązku".
Z kolei Albert Schweitzer w pracy pt. "Z mojego życia i moich rozmyślań" zauważył, że: "kultura upada, jeśli postęp umysłowy i techniczny nie idzie w parze z rozwojem etycznym jednostek i społeczeństwa". W dalszych rozważaniach wysuwał on koncepcję, że "sposób myślenia współczesnego człowieka ulega wypaczeniu, gdyż duch dzisiejszych czasów pragnie na wszelki możliwy sposób zdyskredytować indywidualną myśl. Zorganizowane ugrupowania religijne, ugrupowania społeczne itp. zmierzają ku temu, by jednostka bezkrytycznie przyjmowała gotowe sądy, stępiające zdolność samodzielnego myślenia. Dlatego dzisiejszy człowiek traci zaufanie do własnej myśli. Jest zniewolony naporem intelektualnych opinii. Jego bierność, niedowład umysłowy i powstałą w ten sposób apatię pogłębia jeszcze nacisk ogromu narastającej z każdym dniem wiedzy o świecie, której nie jest w stanie opanować".
Wielu współczesnych psychologów, a zwłaszcza psychoanalityków, którzy swoja wiedzę opierają na bazie nauki, jaką jest cerebrologia, zwraca uwagę na związek pomiędzy aktywnością człowieka, jego myślami, poglądami, reprezentowanym systemem wartości, czynami, decyzjami a strukturą osobowości. Jakie wnętrze "myśliciela", takie postrzeganie świata, rzeczy i zjawisk i takie ich oceny. Pozacierane granice psychologiczne = pozacierane granice w rozróznianiu tego co dobre, a co złe, to tendencje do relatywizacji.
Na korelacje pomiędzy stanem umysłu a działalnością człowieka i historią ludzkości wskazywał wielokrotnie wybitny lekarz prof. Julian Aleksandrowicz. W zbiorowej pracy pod red. K. Dąbrowskiego "Zdrowie psychiczne",w rozdziale "Cerebrologia" autor wielokrotnie zwracał uwagę na aspekt znaczenia stanu zdrowia umysłu jednostki na kształtowanie losów społeczeństw i wyznaczanie standardów etycznych. Z pozycji lekarza, który sam przeżył tragedie II Wojny Swiatowej, starał się drogą naukową wyjaśnić istotę wszelkich wojen i nierówności na świecie, ale i także przewidywać przyszłe losy globu, porzytaczając przy tym własne koncepcje zapobiegania kolejnym, szeroko pojętym tragediom.
J. Aleksandrowicz pisał:
"Sytuacja rodzaju ludzkiego we współczesnej nam epoce, znamienna nieszczęśliwością, jest- jak uważa wielu uczonych- wyzwalana pierwotnie przepaściami ekonomicznymi, a wtórnie chorobami bądź to z głodu materiałów energetycznych, bądź czynników warunkujących homeostazę organizmu (jak np. witaminy i biopierwiastki). Życie jednak dowodzi, że niepowodzenia nasze są wynikiem nieprawidłowości istniejących w kręgu intelektualnym i emocjonalnym, a więc czynności mózgu (...). Wydaje mi się, że ogromna większość trudności politycznych, społecznych i ekonomicznych, a także zdrowotnych ma swoje źródła w zaburzeniach sprawnego myślenia i działania jednostek, jak i grup ludzi, zaburzeniach, które są spowodowane wypaczoną strukturą i funkcją mózgu (...)".
Jako specjalista wykazywał, iż: "od struktury i funkcji mózgu zależy proces myślenia, mówienia i działania, a więc zdrowy rozsądek, rozum, mądrość zarówno jednostki, jak i populacji. Rozum decyduje o zachwianiu funkcjonalnej równowagi, czyli homeostazy, nie tylko jednostki, lecz także społeczności globalnej(...). Każde uszkodzenie struktury mózgu przetwarza prawdę w fałsz, piękno w brzydotę, dobro w zło, a więc czynniki, które wiodą do uszkodzenia osób, tj. ogniw, powodując przerwanie łańcucha filogenetycznego i jego zniszczenie".
Niestety politycy nic nie czynią, aby przeciwdziałać zatruciom środowiska, które niszczy toksynami mózgi swych obywateli, nie zapobiegają dostatecznie temu, by nie przyjmowali oni niszczących i zmieniających strukturę substancji mózgu, trujących używek (p. alkohol,. narkotyki, nikotyna), nie dbają o czystość środowiska psychospołecznego swoich społeczności, nie dbają o ich zdrowie, a więc ich kondycję nie tylko psychosomatyczną, ale i duchową. Jak Aleksandrowicz zauważył: "Dziś odbiegliśmy od definicji zdrowia, którą urzeczywistnić mogli wyłącznie ludzie żyjący w czystym środowisku Morza Egejskiego i Hellady, gdzie idee Platona ujęte w sacrum: "prawda - piękno - dobro" urzeczywistniali u swoich pacjentów najwięksi filozofowie i lekarze epoki: Arystoteles i Hipokrates.Współcześnie żyjemy w świecie antynomii platońskiej, bo w triadzie - "fałsz - brzydota - zło". Aby wybrnąć z tej sytuacji, grożącej ludzkości samounicestwieniem, potrzebna jest filozofia podobna do tej, która panowała w okresie Ojca Medycyny, lecz unowocześniona przez osiągnięcia rewolucji naukowo - technicznej. "
Przyszłość, a zarazem nadzieję Aleksandrowicz widzi w cerebrologii: "Gdy cerebrologia jako interdyscyplinarna specjalność integrująca różne dziedziny nauk biologicznych, lekarskich, humanistyczno - etycznych i estetycznych oraz fizyczno - chemicznych, stanie się oddzielną dyscypliną naukową, której nauczanie będzie obowiązywać wszystkie kierunki uniwersyteckie, wejdziemy prawdopodobnie w nową fazę rozwoju ludzkości. Może zostanie stworzony międzynarodowy system kontrolno - pomiarowy określający stopień deformacji mózgu na skutek zanieczyszczenia środowiska - również i psychospołecznego. Pozwoli to zapewne lepiej niż dotąd monitorować zaburzenia ekologicznej struktury biosfery, by zrodzone z niej ogniwa troficznego łańcucha człowieka zapewniały prawidłową strukturę i funkcję jego mózgu. Wydaje się, że wówczas dopiero powstaną realne możliwości wyprowadzenia ludzkości z kryzysu etycznego, który stanowi oczywistą cerebropatię.
Jej wyrazem są ludobójcze wojny, obozy zagłady, kidnaperstwo i terroryzm oraz przeznaczanie przez ludzi ogromnych sum pieniędzy na maszyny służące masowemu zabijaniu ludzi, sum które by mogły uwolnić globalną społeczność od głodu, chorób i przedwczesnych zgonów.
Doktryną nadającą kierunek rozwoju cerebrologii jest teza, że "największym skarbem narodów świata są mózgi dzieci".
Muszę przyznać, iż prof. Aleksandrowicz już dawno przekonał mnie do nauki, jaką jest cerebrologia. Ślady moich zainteresowań widać prawie w każdym moim poście. Nawiązując więc do słów profesora oraz uwzględniając codzienne obserwacje naszej polskiej rzeczywistości, jak i wydarzeń ulokowanych w pozostałej części Europy, nasuwa się wniosek, iż cerebrologia, mogłaby zajmować nadrzędny szczebel w hierarchii wszystkich nauk. Badając stan umysłów ludzkich, stanowiłaby zarazem swoisty wzorzec z Sèvres, który pozwoliłby ocenić stan zdrowia umysłów całych populacji i określić jednoznacznie, czy ich wytwory są wynikiem prawidłowego przetwarzania danych wejściowych, czy zakłóconego na skutek uszkodzeń, bądź innych dysfunkcji struktury substancji szarej. Pozwoliłaby przewidywać, prognozować w jakim kierunku zmierza cywilizacja, czy promowana przez różne kręgi i środowiska filozofia życia zbliża się, czy oddala od platońskiej koncepcji zdrowia. Czy jednostka zaczyna relatywizować, czy może porządkować i strukturyzować swoje myśli. Czy zaczyna chorować i niszczyć zdrowie i szczęście innych, czy może zbliża się ku ZDROWIU i uniwersalnemu szczęściu. Czy mamy do czynienia z regresem i rozpadem, czy może progresją cywilizacji..
Inteligencja i naukowość argumentów prof. Juliana Aleksandrowicza oraz głęboki humanizm jego myśli po dziś dzień wywierają na mnie przemożne wrażenie. Jest więc on dla mnie bardziej autorytetem (zarówno w aspekcie naukowym, jak i moralnym) w rozróżnianiu takich pojęć, jak dobro, prawda i piękno, niż prof. Adam Michnik, prof. Bronisław Geremek, czy prof. Wojcich Sadurski, ktorzy...UWAGA, UWAGA (!) nie skąpią sobie różnych używek...W świetle więc nauki, jaką jest cerebrologia, na wartość ich wytworów myślowych nie ma co zwracać najmniejszej uwagi...
P.S.
Z OSTATNIEJ CHWILI!!!
SENSACYJNE ODKRYCIE BADACZA KULTUR!
Oto, co donosi znany antropolog i niezależny bloger zarazem, szacowny Unicorn:
"W skrócie WA. Nie mylić z WWA
Nowe rządy i nowi, starzy ludzie oznaczają powrót do kultu autorytetów. Autorytetów mniej lub bardziej nadmuchanych, o ego wielkości kalafiora...
Kult WA jest kultem rozpowszechnionym w społecznościach o rozrośniętym kciuku i uznającym szkła (mogą być i kontaktowe...) za wyznacznik inteligencji. Kwestia JAKIE szkła i co w środku jest tematem na inną opowieść z krainy mroku.
W ramach kultu należy złożyć ofiarę Wielkiemu Guru. Wielki Guru zjada tylko dobrze przyprawione dziewice polane sosem słodko- kwaśnym.
Ofiary są składane raz w miesiącu w porze suchej. Przygotowuje się specjalny dywan na powitanie Wielkiego Gościa, po czym ceremonia nabiera tempa i kolorów.
Najwyższy kapłan sekty WA, z reguły werbowany spośród obiektywnych i niezależnych dziennikarzy ( w grę wchodzi tylko Polityka i Wyborcza ) intonuje pieśń czarującą gawiedź domagającą się krwawego widowiska.
Kulminacyjnym momentem ceremonii jest rytualne jedzenie mózgu ofiary...
Wypada dodać, że w bardziej prymitywnych kulturach zjedzono by mózgi wymienionych autorytetów
Na szczęście żyjemy w kraju postępowym, w którym każde najgorsze zboczenie tudzież "humanistyczny ciąg ku wieczności" znajdą swoich obrońców.
"Każda potwora znajdzie swego amatora".
Zapraszamy do stołu! Mmmm."
http://unicorn.ricoroco.com/nucleo/index.php?itemid=278#nucleus_cfSerdecznie też zachęcam pozostałych badaczy kultur oraz innych zjawisk ziemskiego globu, do przyłączenia się do szeroko zakrojonego projektu interdyscyplinarnych badań cerebrologicznych nad kondycją umysłu współczesnego yntelygenta!
9 komentarzy:
Lechito, a czy przypadkiem nie powinno być: "Quod esse volumus, IT facile credimus"?
Jednym słowem technologia (technika, możliwość przesyłu i odbioru informacji, tudzież możliwość globalnej komunikacji) kilkakrotnie przekroczyła zdolności percepcyjne i mentalne przeciętnego człowieka. A cała reszta, którą obserwujemy na co dzień jest prostą konsekwencją tego faktu.
@ Venisso
Nic nie zarzucam, a nawet wręcz przeciwnie. Mam zaszczyt cytować z pełną aprobatą. Przeczytałem Twój tekst z prawdziwą przyjemnością, podobał mi się, jest bardzo inspirujący. Jeśli mogły być choć cienie wątpliwości co do mojej opinii i intencji w tej sprawie, to zrobiłem delikatną korektę mojego tekstu, tak aby to było zupełnie jasne.
Zauważyłem także wspólną przestrzeń myślenia o "moim" neksjalizmie i "Twojej" cerebrologii, o czym zresztą piszę w swoim tekście.
Bezpieczeństwo ludu zależy od stanu umysłów ich rządów.
To jest ta nasza wspólna część.
Piszemy o tym samym.
Nasze diagnozy są tożsame.
Myśląc o wielosensorycznym odczuwaniu, dotykamy w tym momencie innych sensorów.
Ale czytając uważnie Twój tekst, zastanawiałem się czy tak jest rzeczywiście.
W końcu ten "neksjalizm" jest propozycją nauczenia ludzi skutecznego myślenia, wręcz żądaniem wykazania się minimalnym pensum jakości wyposażenia umysłu,...
A o czym innym pisze prof. Aleksandrowicz, albo Albert Schweitzer?
Trochę inny język, ale troska ta sama.
I o to NAM chodzi.
Dziękuję za tekst o cerebrologii, Venisso...
Miałem na myśli oczywiście odniesienie się do Twojego komentarza do tekstu:
http://michael.salon24.pl/49983,index.html
Prześlij komentarz