20 lutego 2011

Myślenie boli czyli rzecz o błędach prawicowych blogerów

Ciekawe myśli zaprezentował jeden z prawicowych blogerów Unicorn

""Zmuszanie ludzi otępiałych do wysiłków intelektualnych ponad ich siły nie służy interesom prawicy. Generuje jedynie złość do nas. A przecież złościć się mają na tamtych?

To prawda, myślenie często boli. W świecie psychoanalityków twierdzi się,iż myślenie jest tym bardziej bolesne, im słabsze "ego" jednostki. Gdy wysiłek umysłowy jest nie do zniesienia, bliższa się staje zasada przyjemności. To osłabia lęki przed rozpadem i dezintegracją. 

Do podstawowych mechanizmów obronnych, które mają chronić "wyborcę" przed bolesnym myśleniem należą:
  • halucyjnacje, czy odrealnione fantazje,
  • wyparcie,
  • wycofanie z procesów introjekcyjno - projekcyjnych (które leżą u podłoża myślenia; inaczej mówiąc wycofanie schizoidalne i całkowity brak zainteresowania rzeczywistością społeczno - polityczną),
  • rozszczepienie własnego ja, obiektu i aparatu psychicznego oraz jego funkcji (jednostka postrzega w kolorach czarno - białych; stąd często politycy PO dzielą świat polityczny na czarno - biały: "czarny PiS" i "białe PO"),
  • projekcyjna identyfikacja, przez którą ja pozbywa się odszczepionych aspektów, które inaczej prowadziłyby do psychicznego bólu i umieszcza je w innym (stąd tak łatwo wywołać wśród wyborców PO nienawiść do wyborców i polityków PiS-u).
Zatem zachęcanie wyborców PO do myślenia wywołuje w nich silny niepokój i opór, co prowadzi do reagowania na rzeczywistość z pozycji schizo - paranoidalnej. Doskonale to wykorzystują PR-wcy Tuska, odwołując się w komunikacji z wyborcami do zasady przyjemności i podtrzymywania ich w stanie rozszczepionego "ego". W ten sposób unikają nienawiści wymierzonej we własną partię i czyni ją wyidealizowanym i omnipotentnym obiektem. Nienawiść idzie w kierunku merytorycznego PiS-u.

Czy zatem prawicowi blogerzy mają rezygnować z inteligentnego języka? 

Freud i Melanie Klein twierdzili, iż samowiedza prowadzi do większej integracji self, a co zatem idzie wnosi wewnętrzny pokój i społeczną harmonię. Z kolei wg Biona, integracja rozszerza pojemność "ego" - zwiększa odwagę do tolerancji większego poziomu emocjonalnych turbulencji, znoszenia egzystencjalnego ryzyka, osobistego, czy społecznego dysonansu. 

Uwzględniając zatem wymienione wyżej prawidłowości myślenia i niemyślenia, prawicowi blogerzy winni zmodyfikować zasadę komunikacji z odbiorcą liberalnym - przeformułować język na "przyjemny", stopniowo przestrajając go w kierunku zasady rzeczywistości...Tak jak ma to zresztą miejsce w pracy z pacjentami...

PS. Komunikat/postulat skierowany do pisarzy prawicowych, a nie czytelnika liberalnego:)

8 komentarzy:

Jaszczur pisze...

Witam,

Mógłbym się zgodzić z clue tekstu, gdyby nie jedno "ale". Zaznaczam jednak, że nie zamierzam mierzyć się z autorytetem dyplomowanego terapeuty. Mówię z doświadczenia zwykłego, niezsowietyzowanego (jeśli już, to nie w stopniu destrukcyjnym) Kowalskiego, będącego czwartorzędnym blogerem, który raz na przysłowiowy ruski rok coś tam napisze.

Dobrze byłoby, gdyby Pani temat kiedykolwiek rozwinęła.

Prawica i liberałowie/bolszewicy/lewacy (łamane, bo w istocie to to samo) to dwa różne światy, wręcz dwie różne formacje kulturowe, cywilizacyjne (1). Dla nich pojęcia używane przez nas, konstytuujące nas znaczą albo zupełnie co innego, albo nie znaczą nic. Z tego wynika, że (2) nie ma żadnych wspólnych płaszczyzn, które umożliwiłyby ewentualną terapię, czyli przekonanie do naszych racji.

Można rozmawiać z nimi np. o kotach (jak ja z niejaką Novalijką), ale jak rozmowa zejdzie na takie sprawy jak np. dekomunizacja, ocena prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego, rządów Jarosława, stosunku do Rosji Sowieckiej tow. gen. Putina etc. - zaczynają się schody. I to takie, na których ludź prawicy się poślizgnie i w końcu z nich spadnie. BTW - podejrzewam, że między innymi dlatego PiS dostaje w wyborach tyle ile dostaje, a każdy rząd, walczący o suwerenność Polski (Olszewskiego i Kaczyńskiego) jest prędzej czy później obalany.

Aaa, żeby nie wyjść na defetystę - chodzi mi o dyskusje w blogosferze (pośrednio ten sam mechanizm ma miejsce w konwencjonalnych mediach, tyle że tam monopol ma komuna/liberałowie). W "realu" to co innego, z tym, że taka RRK czy Miki albo zaczęliby histeryzować, albo zachowywać się agresywnie, przerywając dyskusję.

Venissa pisze...

Witam Panie Jaszczurze bardzo serdecznie! Bardzo się cieszę, że zawędrował Pan ponownie do mojego blogu. Przepraszam, że ostatnio nie zabierałam głosu, ale miałam i mam wyjątkowo bardzo dużo pracy. Dzisiaj miałam trochę wolnej chwili, więc postanowiłam naskrobać parę swoich myśli.

To ciekawe, co Pan pisze. Właściwie trudno tu rozstrzygnąć, kto z nas ma rację. Jednak od dłuższego czasu stoję na stanowisku, że światopogląd i preferencje polityczne znajdują się w ścisłej zależności ze strukturą osobowości wyborców; widać to również na przykładzie pacjentów, z którymi mam do czynienia; oni również lubią politykować:)Praca z taką grupą jest b. trudna i często długotrwała; ale pierwsza rzecz, jaką muszę uczynić, to nawiązać elementarną relację, odwołując się do jej specyficznych potrzeb (zwykle przyjemnościowych:)) Gdy poczuje pewne podobieństwo ze mną (w moim przypadku chodzi tu o specyficzną formę komunikatów niewerbalnych),wydaję się w jej oczach b-j empatyczna; to z kolei ważny punkt zwrotny do tego, żeby zmobilizować do pracy nad sobą, a więc do zmiany myślenia.Wydaj się, że podobną zasadę można by zastosować w relacji z wyborcami liberalnymi; najłatwiej będzie chyba z tymi, którzy nie mają do końca ukształtowanej tożsamości politycznej.

Pozdrawiam

Jaszczur pisze...

Zniknęła Pani z s24, a pamiętałem, że miała Pani jeszcze blog na blogspocie i znalazłem już jakiś czas temu. Nawet skomentowałem jeden Pani wpis, ale cóś mi ten komentarz nie przeszedł...;)

Teraz ad rem. Być może to, co teraz napiszę ma prawo wydać się Pani sprzeczne wewnętrznie, ale myślę, że... oboje mamy rację. Tyle, że Pani stoi na poziomie zawodowego psychologa, a ja nie (i wszelkie moje próby psychologizowania mają się mniej więcej tak, jak alchemia do fizyki jądrowej).

W kontekście tego, co Pani pisze we wpisie i swoim komentarzu, przypomniała mi się taka jedna historia. Z osobami, które mają bardzo ugruntowane, i to bardzo lewicowe poglądy polityczne. Z tym, że nie są to zwolennicy komunistów, a ludzie z klimatów zbliżonych do "Obywatela" czy "Lewicowo.pl". Najpierw w błahej kwestii - koszulek z facjatą niejakiego "Che", piłkarskich "CCCP". Potem - w sprawach poważniejszych: mianowicie postawy, jaką Donald Tusk przyjmuje wobec tow. gen. Putina (chodzi o całokształt, nie tylko o sławetne zdjęcie). Jak taka wspólnota poglądów się nawiązała? Przez "posiadówę" na korytarzu akademika.

Co do elektoratu liberalnego, to jego większość ma nieugruntowaną tożsamość polityczną. Ale mi wydaje się, że wynika to z propagandy serwowanej w mediach. Proszę wziąć do ręki pierwszy z brzegu nr Gaz-Wyb. Tam znajdzie Pani i dyżurnych "konserwatystów", i dyżurnych "centrystów", i dyżurnych lewaków. Podobnie sprawa ma się na przykład w przypadku Platformy; od Gowina i Rokity (ongiś), przez Tuska, po Palikota. Występuje to też w "dołach" SLD. Osobiście znam np. starych ORMO-wców i "trepów" od Jaruzela, którym afirmacja takich person jak Kiszczak i Jaruzel nie przeszkadza w chodzeniu do kościoła i na wskroś konserwatywnym zachowaniom.

Również pozdrawiam i dziękuję za zasubskrybowanie moich skromnych zapisków. :)

Venissa pisze...

Witam Panie Jaszczurze po dłuższej przerwie! Tak jak mówiłam, ostatnio mam mało czasu i nie zawsze mogę odpisać od razu.
Jeśli chodzi o pierwszy Pański komentarz, pozostawiony na moim blogu, to go pamiętam i o chyba go przepuściłam,ale nie miałam czasu na niego odpowiedzieć, bo w tamtym okresie (bodajże na przełomie sierpnia i września) przebywałam na urlopie i dostęp do netu miałam ograniczony.

A później zapomniało mi się odpowiedzieć, za co bardzo, ale to bardzo Pana przepraszam:(

No i widzi Pan? Czasami wspólne posiadówki (oparte na zasadzie przyjemności) okazują się korzystne dla nawiązania choćby cienkiej, ale jednak wspólnoty myśli:)

Liberałowie są jednak dla mnie pozbawieni tożsamości (psychologicznej, a co zatem idzie politycznej), choć tak jak Pan zaznaczył, można wśród nich zaobserwować jednostki b-j lub mniej dojrzałe/dorosłe.Niemniej niewiele po nich dobrego można się spodziewać...

Pozdrawiam serdecznie.

PS.
W wolnej chwili, jak czas tylko pozwoli, chętnie będę zaglądać do Pańskiego bloga. Pamiętam doskonale z Salonu, że Pańskie komentarze były wielce interesujące.

Jaszczur pisze...

Nie ma Pani za co przepraszać, ani w pierwszym, ani w drugim przypadku. Też zresztą ostatnio bywam "w kratkę" w necie, a dziś przyciągnął mnie nowy wpis Darskiego (i moja mała obsesja polemiczna).

A widzę, widzę, i wiem to od dosyć dawna. Z tym, że w/w interlokutor nie jest liberałem, a dość radykalnym socjalistą.

Co do oceny liberałów (sensu largo, sensu metapolitycznego) jako ludzi bez tożsamości politycznej - zgoda. Polecam tutaj wpisy Kumana na ten temat:

http://odrzucam-plew.blogspot.com/2010/08/dlaczego-tusk-odpuszcza.html

...w szczególności zaś ten: http://odrzucam-plew.blogspot.com/2010/08/antyleberalizm-w-piec-miut-czyli-o.html

Venissa pisze...

"A widzę, widzę, i wiem to od dosyć dawna. Z tym, że w/w interlokutor nie jest liberałem, a dość radykalnym socjalistą."

Mam nadzieję, że nie ma Pan na myśli pana Darskiego?:)

Dziękuję za linki, bardzo chętnie zapoznam się z zaproponowaną przez Pana lekturą.

Jeszcze raz gratuluję Panu awansu blogerskiego, tj. publikowania tekstów na stronie niezależna.pl. Znalazł się Pan w niezwykle szacownym gronie!

Pozdrawiam

Jaszczur pisze...

Witam Panią, przepraszam za taki poślizg w odpowiadaniu - ostatnio dość dużo się działo w świecie analogowym, materialnym...

Jednocześnie - wszystkiego dobrego w Dniu Kobiet. :)

Naturalne chyba jest, że nie miałem na myśli (pisząc wyżej o rozmówcy) dr Targalskiego. :)

Z kolei jeśli chodzi o pisywanie na niezalezna.pl, wśród PP. Darskiego, Roleksa czy FYM'a - zaiste jest to zaszczyt, także dziękuję i pozdrawiam. :)

Venissa pisze...

Panie Jaszczurze, doskonale rozumiem. Ja też mam ostatnio dużo zajęć i nie zawsze mogę odpowiedzieć od razu.

Cieszę się, że nie miał Pan na myśli naszego szacownego pana Targalskiego:)

Bardzo dziękuję za pamięć i życzenia.Nie ma to jak 8 marca:)

Pozdrawiam serdecznie