Z przykrością muszę stwierdzić, że na portal niezależnej.pl, podobnie, jak na większości portali liberalnych (np. Rzepy) prawdopodobnie wkradła się POprawność POlityczna i uruchomiono CENZURĘ na komentarze MERYTORYCZNE, za to nieharmonizujące z żadną opcją POlityczną. Dziennikarze próbują upolityczniać już prawie wszystko, nawet konflikty szkolne, za które zwykle odpowiedzialni są zarówno dzieci, ich rodzice, jak i władze szkolne, czy oświatowe (kuratoria). Z punktu widzenia eksperta w dziedzinie pedagogiki, czy psychologii, istota opisanego konfliktu w artykule "Synalek" jest o wiele bardziej złożona i wymaga wnikliwej analizy, a nie prostych uogólnień, pisanych pod z góry założoną tezę POlityczną! Jak okazuje się, moderator niezależnej.pl nie toleruje złożoności poznawczej czytelnika oraz złożoności rzeczywistości w ogóle i uznaje komentarz, który zamieszczam poniżej za wysoce naganny, który należy ocenzurować! Został on zrównany z komentarzami najbardziej wulgarnymi, które z oczywistych powodów nie powinno dopuszczać się na światło dzienne. POstawa MOderatora jest dla mnie obraźliwa, bo zrównuje mnie z największym chamstwem internetowym. Więcej takich MOderatorów, a środowisko "Gazety Polskiej" również narazi się na łatkę POprawnych POlitycznie. Tylko pytam się, jakiej opcji politycznej, bo na Sympatykach PiS, ten komentarz na pewno nie zostałby ocenzurowany!
Oto moja opinia na temat, konfliktu szkolnego, opisanego w artykule "Synalek" :
"W "Diagnozie psychoanalitycznej" Nancy McWilliams, jest napisane, że dzieci liberałów, często stanowią ich narcystyczne przedłużenie, czyli wyrastają na jednostki narcystyczne. Z opisanego tu przypadku wynika, że uczeń wykazuje duże deficyty w zakresie socjalizacji, a to wynika z zaniedbań wychowawczych rodziców.Prawdopodobnie dziecko wywodzi się z rodziny "niezwiązanej", tj. takiej, w której rodzice w ogóle nie interesują się synem; zapewne skupieni są na robieniu kariery, czy robieniu biznesu. Natomiast dają mu przekaz: "Wszystko ci wolno, możesz robić co chcesz". W rezultacie u dziecka kształtuje się postawa "w poprzek ludzi".
Osoby pochodzące z rodzin o takim modelu wychowawczym, nie liczą się z nikim, dążąc do swoich celów nie uwzględniając uczuć drugiej osoby, naruszając jej granice, czy stosując wobec niej różnego rodzaju przemoc.W takiej rodzinie, dziecko może zwrócić na siebie uwagę rodziców, tylko i wyłącznie przez krzyk i agresję. Te wyuczone strategie regulowania kontaktów społecznych, chłopak przeniósł na inne relacje społeczne, w tym szkołę. On nic innego nie robił, jak przemieszczał agresję i wrogość żywioną do rodziców na nauczycieli. To b. częste spotykane zjawisko. Dziecko rozszczepiło się: zaczęło demonizować i dewaluować nauczycieli, przez co mogło idealizować rodziców. Tylko tak sobie radziło z konfliktem, które przeżywało od dłuższego czasu w relacji z "opiekunami". Dopiero, gdy weszło w konflikt z nauczycielami, mogło zainteresować sobą narcystycznych prawdopodobnie rodziców i mieć ich po swojej stronie (bo wcześniej każdy patrzył w inną stronę, albo zapatrzony był w samego siebie). Rodzice uruchomili wszystkie możliwe i dostępne im narzędzia walki ze szkołą nie dlatego, że syn jest prześladowany przez szkołę, tylko dlatego, że zostało urażone ich narcystyczne "ja".
Karygodne jest również to, że rodzice ucznia w ogóle nie poczuwają się do odpowiedzialności wychowawczej i zrzucają całą winę za konflikt syna na szkołę! A szkoła nigdy nie będzie w stanie zapewnić dziecku tyle uwagi, a przede wszystkim rodzicielskiej miłości, co rodzina! Podobnie, jak domy małego dziecka. Z kolei, jeśli chodzi o nauczycieli, oni również popełniają błędy. Najprawdopodobniej nie są przystosowani do pracy z takimi dziećmi, jak wspomniany w artykule "synalek". Nie mają pojęcia, jak radzić sobie z dzieckiem z nieukształtowanymi granicami psychologicznymi, nie znającym elementarnych zasad komunikacji, które myli demonstrację siły przez agresję z asertywnością.
Z opisywanego tu przypadku wynika jednoznacznie, że uczeń jest poważnie zaniedbany wychowawczo (o czym też świadczą robione przez niego błędy ortograficzne), a nauczyciele są bezradni wobec takich sytuacji, ponieważ nie mają elementarnego przeszkolenia z zakresu psychologii klinicznej i pracy z dzieckiem, które prawdopodobnie zdradza pierwsze oznaki zaburzenia osobowości.Nie potrafią odpowiednio wcześniej zdiagnozować struktury i dynamiki grupowej klasy, ról społecznych, w jakie wchodzą uczniowie (a takiej diagnozy socjometrycznej należy dokonać już w pierwszych tygodniach funkcjonowania nowej klasy) i przeciwdziałać ich utrwalaniu się (utrwalaniu się patologicznych ról, wcześniej wyuczonych w domu). Odnoszę również wrażenie, że nauczyciele zbyt mały nacisk kładli na częste kontakty i współpracę z rodzicem. A jest to NIEZBĘDNE, gdy uczeń zaczyna sprawiać coraz większe problemy wychowawcze. Należy również pamiętać, że uczeń wkracza w wiek adolescencji, więc jego wybryki będą tym większe, im większych deficytów zaznał w relacji z pierwotnym obiektem, jakim jest rodzic.
Ale minister Hall woli wprowadzić do szkół wychowanie seksualne, niż wprowadzić wcześniej do szkół lekcje z edukacji emocjonalnej; a jeszcze wcześniej przeszkolić w tym zakresie nauczycieli. "
Moja opinia w końcu została dopuszczona na światło dzienne po mojej interwencji; ale za to została zaopatrzona niezwykle surowo i autorytarnie brzmiącym komentarzem MOderatora o nicku MOrus: "
Morus: Do reklamacji używamy odpowiednich procedur. pisuję je na moim blogu. Posty zawierające reklamacje będą usuwane bez żadnych wyjaśnień."
Niestety, mój drugi komentarz - dopowiedzenie - nie został już dopuszczony dla innych czytelników:
"Ten konflikt można było zdusić już w samym zarodku, gdyby nauczyciele i władze szkoły odpowiednio zareagowały;zamiast rozpocząć współpracę z rodzicem, dogłębnie zdiagnozować problem, to uciekały się do najprostszych rozwiązań - autorytarnych postaw, czyli surowego karania. Nie mieli zielonego pojęcia, że dzieci z tak ukształtowaną strukturą osobowości odbierają to jako przemoc.Takie osoby nawet najbardziej empatyczną i przemyślaną karę, odbierają jako przemoc, bo one nie mają właściwie ukształtowanych granic psychologicznych. Nauczyciele nagminnie zapominają o zasadzie indywidualizacji wobec każdego ucznia. A nawet jeśli wiedzą, to mają trudności z jej zastosowaniem, ponieważ przepełnione klasy uniemożliwiają to. Trzeba pamiętać że nie każdy uczeń reaguje tak samo na tę samą karę. Jeden uczeń już na delikatne zwrócenie mu uwagi, zareaguje zmianą zachowania, inny zaś - potrzebuje więcej nagród (p. różnice temperamentalne oraz osobowościowe). Szkoła najwyraźniej postępowała wg jednego schematu- szablonu; każdego ucznia, sprawiającego kłopoty wychowawcze traktowała jedną i tą samą metodą."
Ot, jak widać, POprawność POlityczna nie tylko dotyczy liberalnych dziennikarzy,czy moderatorów, ale również i takich, którzy mienią się prawicowymi, czyli identyfikującymi się podobno z wartościami ustroju demokratycznego!
Zatem pytanie: Kogo zatrudnia do moderowania portal niezależna.pl? Z jaką opcją POlityczną identyfikują się te osoby?
A może po raz kolejny sprawdza się teoria o tzw. jedności przeciwieństw?