04 grudnia 2011

CZY DR FEDYSZAK - RADZIEJOWSKA JEST KRETEM?

No bo często tak jest, że jak posądza się kogoś o złe cechy, to po czasie okazuje się, że te odrzucane i negowane cechy u drugiej osoby, są własnością tej pierwszej. To zjawisko psychologiczne, nieprawdopodobnie (!) często obecne w naszym codziennym życiu, określa się mianem IDENTYFIKACJI PROJEKCYJNEJ.

Pewna jestem jednego, iż moja ulubiona dotychczas pani dr, rozsiewa jakieś PLOTY/INSYNUACJE i zasiewa w PiSie PARANOJĘ. Z całą pewnością chce skłócić J. Kaczyńskiego z A. Lipińskim.
Muszę przyznać,że jak to przeczytałam, to ogarnęły mnie mdłości:

Wielokrotnie pisałam - w różnych miejscach, nie w blogu - że rozpad i ciągła fragmentaryzacja GRUPY jest często wynikiem przeżytej jakiejś straty, bądź wielu strat. Wówczas to odpadają różne ogniwa, bo nie czują się bezpiecznie w mocno osłabionej społeczności. Najczęściej odchodzą z niej jednostki albo głębiej zaburzone (o słabszym "ego"), albo narcystyczne, które nie mogą już "ogrzewać się" w świetle gwiazdy-lidera. Ten proces postępującego odpadania kolejnych ogniw czasami jest długi i nie widać jego końca. I albo w pewnym momencie nastąpi STOP, albo rzeczywiście grupa się rozpadnie. I nie ma to nic wspólnego z obecnością kreta. Czy w grupach terapeutycznych, z których co rusz odpadają (m.in. ze względu na zły dobór członków) co słabsze jednostki (co mocno osłabia zbiorowy organizm), za każdym razem obecny jest KRET?:)

Dajcież spokój, pani socjolog! Kto jak kto, ale Pani powinna znać się na procesach grupowych i nie zasiewać paranoi w grupie, do której Pani należy! Chyba, że Pani zależy na totalnym ROZWALENIU PiSu?
Cały czas powtarzam, że to co dzieje się w PiSie, to w dużej mierze konsekwencja tragedii smoleńskiej, nieprzeżytej do końca żałoby po wielu stratach. I co gorsza! Tej żałoby nie widać końca, bo co rusz PiS ponosi kolejne straty! Nie umierają co prawda w tej chwili ludzie, ale odchodzą,odpadają, i to również straty

Śmierć i rozwody, zaliczane są do jednych z najsilniejszych stresorów, jakich może doświadczyć jednostka, czy grupa społeczna. No i niestety, PiS jeszcze nie wyleczyło ran; mało tego, ma na to coraz mniej sił, bo odpadają kolejne kawałki jego "ciała"... W takim momencie najlepiej nakręcić kolejny konflikt w partii, co z całą pewnością przyspieszy krecią robotę pani Fedyszak- Radziejowskiej (?)... 

PS.


Jeśli Adam Lipiński jest taki rozwalaczem PiS-u, to dlaczego PiS odniósł podwójny sukces w 2005 roku? Coś mu się wówczas nie udało? Spartaczył robotę?

A ja mam takie poczucie, że ktoś bardzo zawiści panu A.L.i próbuje z niego teraz uczynić "kozła ofiarnego". Niestety, PiS cofnęło się do fazy oralno- agresywnej. Co w takiej sytuacji należy zrobić? Należy zadbać o lepszą komunikację i likwidację podgrup (różnych skrzydeł PiS), które mają tendencję do rywalizacji, np. o WŁADZĘ!. Wskazane są częstsze spotkania wszystkich struktur PiS-u z całej Polski i aranżowanie różnych zadań w różnych podzespołach o ciągle zmieniającym się składzie. To zahamuje proces usztywniania się i zamykania na współpracę podstruktur partii.

W kolejnym etapie, należy odnowić kontrakt, jaki wcześniej zawarli członkowie PiS-u z władzami partii i przypomnieć o normach obowiązujących w zespole: "Jesteśmy tu wszyscy po to, żeby współpracować, realizować wspólne cele, a nie rywalizować i niszczyć się wzajemnie" itd.itp. Być może trzeba będzie również zmodyfikować dotychczasowy kontrakt.

No i usprawnić komunikację. Dobra komunikacja to podstawa dobrze funkcjonujących związków; nie tylko małżeńskich:)