12 maja 2010

NIe odpowiada mi kandydatura na RPO p. Z. Romaszewskiej

Co prawda nie znam jej bliżej, oficjalnie ma duże zasługi (podobnie, jak Jej mąż), ale jednocześnie mam już pewną orientację co do preferowanego systemu wartości przez tę  Panią. Zbyt dużo w jej rodzinie liberalnego myślenia i relatywizmu moralnego, o czym zdążyłam się przekonać na podstawie wypowiedzi w Salonie24.pl córki p. Romaszewskiej (dość autorytarnej osoby, przemawiającej czasami językiem Wyborczej i manipulującej rozmową, w sytuacji, gdy znajduje się pod presją krytyki co bardziej konserwatywnych wyborców PiS-u ) oraz zachowania Romaszewskiego, który bronił przyłapanego na zażywaniu narkotyków senatora Piesiewicza. To już po prostu pełną gębę RELATYWIZM MORALNY.

Po osobie RPO spodziewam się postaw etycznych. Kandydat RPO powinien mieć ustrukturyzowany system wartości i umieć rozróżniać DOBRO od ZŁA. Tego uczą np. nauczyciele w szkołach, czy terapeuci w trakcie reedukacji pacjenta. Jeśli widzę, że któryś z polityków zaczyna zacierać granice między DOBREM a ZŁEM, od razu zapala się we mnie zawodowe CZERWONE ŚWIATEŁKO.

Zażywanie narkotyków to ZŁO (szkoda, destrukcja), podobnie, jak zadawanie się z półświatkiem. Jeśli ktoś uważa, że postawy takie nie są naganne i nie są szkodliwe społecznie, to czego mogę się spodziewać po takim RPO? Jak on będzie się zachowywać, gdy ze skargą do niego zgłosi się ktoś, kto np. zaznał poważnej szkody 
od polityka, np. Piesiewicza? Czy w ocenie sytuacji "ofiary"  również kierować się będzie koneksjami towarzyskimi?

Jednym słowem, znając postawy i skłonności do relatywizowania p.Romaszewskich, jestem PRZECIWNA kandydaturze na RPO p. Z. Romaszewskiej.

Ciekawa jestem, kto ją wysunął, bo mam wrażenie, że nie J. Kaczyński. Odnoszę również wrażenie, że coraz więcej ludzi z PiS-u (skrzydło liberalne) zaczyna się szarogęsić i bezczelnie przejmować kompetencje prezesa partii [p. Poncyliusz]. Na szczęście jeszcze nie zapomniałam, jak liberałowie z PiSu chcieli potraktować Gosiewskiego. Skrzydło liberalne budzi we mnie dużo agresji, bo skupia ludzi bezideowych, zależnych od ocen mediów i przeciwników politycznych. W gruncie rzeczy, to osoby wrogo nastawione do szefa partii. To ci ludzie zdaje się chcieli odesłać J. Kaczyńskiego do Sulejówka. To środowisko,  któremu zależy wyłącznie na odebraniu całej władzy szefowi partii. To ludzie bezideowi, kierujący się wyłącznie prymitywnymi pobudkami: władza dla samej władzy. W tej chwili to szkodniki. Musi upłynąć jeszcze sporo czasu, zanim dojrzeją do roli "ojców" swojej partii.I coraz większe mam wątpliwości, czy J. Kaczyński wygra w wyborach prezydenckich. Właśnie z powodu tych "życzliwych" doradców, np. takich jak Poncyliusz, czy Kluzik - Rostkowska.

10 maja 2010

Dumka Jarosława Kaczyńskiego

W dzisiejszym poście, senator PO - prof.Sidorowicz - zinterpretował przesłanie Jarosława Kaczyńskiego do Rosjan w następując sposób:

Niezależnie od złożonego kontekstu, w tym i wyborczego, niezależnie i od intencji, nagrane wystąpienie prezesa PiS stanowi bezprecedensową aprobatę polityki zagranicznej rządu premiera Tuska i min. Sikorskiego. Tak, po polskiej stronie nie powinno być działań stwarzających Rosjanom alibi do nieprzyjaznej nam polityki. Dysproporcje sił  i znaczenia obu krajów wyznaczają obszar realnej polityki, jak najskuteczniejszego realizowania naszych narodowych interesów. Nasze nowe geopolityczne położenie, o którym nie śmieliśmy marzyć, stwarza nam bezprecedensową szansę na racjonalne ułożenie naszych stosunków. Kolejne gesty Rosjan od Westerplatte, poprzez spotkanie premierów Putina i Tuska w Katyniu, ciąg zdarzeń po tragedii smoleńskiej, mogą stać się wyjściem do pojednania. Myślę, że biorąc pod uwagę historię Rosji i kruchość jej demokratycznych instytucji, wyzierający spoza oficjalnej parady żywy kult Stalina, jest to proces znacznie trudniejszy po rosyjskiej stronie. Doceńmy więc próby podjęte przez władze Rosji w ostatnim czasie.   

 http://sidorowicz.blog.onet.pl/Oredzie-Jaroslawa-Kaczynskiego,2,ID406237109,n

Trudno, trudno czytało się te słowa. Kompletne niezrozumienie. Tu nie było żadnej aprobaty dla polityki na kolanach Tuska!

To był przekaz do tylko pewnej części Rosjan, do ludu. Przekaz, w którym daje do zrozumienia, że dostrzega dobrą część "ja" wielu Rosjan. Tych Rosjan, którzy w ogóle nie identyfikują się z totalitarnymi rządami Putina. To był przekaz do tej części Rosjan o wrażliwszej duszy i zdrowym SUMIENIU.

To, co myśli nt. zagranicznej polityki Tuska Kaczyński, można dowiedzieć się m.in. z nieopublikowanego wywiadu z L. Kaczyńskim:


Kaczyński w ogóle nie identyfikuje się z polityką Tuska; w ostatnio nagranych przekazie vidego wyraził nadzieję, że naród rosyjski  przebudzi się, przejrzy na oczy i zawalczy o autentyczne ZMIANY w swoim kraju, stojąc po stronie PRAWDY. Odwołał się do emocji tej wrażliwszej, ale zastraszonej części ludu rosyjskiego. Pokazał, że nie ma w nim wrogości, ani nienawiści do Rosjan, że empatyzuje z nimi, ale w żadnej mierze nie utożsamia się z niemal stalinowskimi metodami rządów Putina (KGB).  

Kaczyński w tym krótkim przemówieniu - preludium - pokazał DWIE TWARZE ROSJI: tej dobrej i wrażliwej na cierpienie i krzywdę innych, i tej DESTRUKCYJNEJ, PARANOIDALNEJ, tej putinowskiej.

Stonowany ton jego głosu i muzyczne akcenty w tle, to taka dumka, ktora ma poruszyć czulsze struny Rosjan, zwłaszcza tych, co  utracili bliskich w dramatycznych okolicznościach, zwykle w bezsensownych zawiruchach wojennych.

Dumka, to ukraińska, bądź rosyjska pieśń w formie ballady o rzewnym nastroju, często wyrażająca tęsknotę lub żal po utraconej osobie. Zwykle wykonywana z towarzyszeniem bandury.

Oto co  w Jarosława Kaczyńskiego duszy  gra: 






Michnik popiera kandydaturę J. Kaczyńskiego?

 Właśnie przeczytałam w onecie przekaz od P. Poncyliusza, że  A. Michnik i A. Olechowski popierają kandydaturę J. Kaczyńskiego:

"Polityk PiS ocenił, że po katastrofie pod Smoleńskiem obraz braci Kaczyńskich został odkłamany, a za kandydatem największej partii opozycyjnej stoi "pewien ruch społeczny". Świadczy o tym ogromna liczba osób, które podpisały się pod kandydaturą lidera PiS, w tym redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik i Andrzej Olechowski, który również startuje w wyborach."


Czy to znaczy, że będą również głosować na Kaczyńskiego w trakcie wyborów prezydenckich, a Olechowski będzie namawiać swoich wyborców, by  (w razie jego niewielkich szans na wygraną),przekierowali głosy na na tegoż pierwszego?

07 maja 2010

Kim jest Robert Mazurek czyli prosze o informację zwrtoną

Zamieściłam dzisiaj pod blogiem Roberta Mazurka następujący komentarz:

"Szanowny Panie, małe sprostowanie. Pewnych diagnoz (cząstkowych) można dokonywać na odległość (tak jak na podstawie snów, wypowiedzi pisemnych, czy słownych), ale do tego trzeba mieć odpowiednie przygotowanie merytoryczne; uprawnienia do tego maja np. terapeuci psychoanalityczni (lata szkoleń!). Takich uprawnień nie mają np. psychologowie (oni mogą  dokonywać diagnoz jedynie z użyciem testów), bo mają zbyt słabe przygotowanie merytoryczne, np. N. Maliszewski (jest psychologiem wyłącznie z uprawnieniami do diagnozowania z użyciem narzędzi psychometrycznych, a nie diagnoz np. psychoanalitycznych).

A to, co wypluwają z siebie politycy PO, to nic innego, jak zwykła identyfikacja projekcyjna z pozycji schizo – paranoidalnej. Pragnę zaznaczyć, że do takich “ekspertów” zalicza się także prof. J. Reykowski.
Pozwolę sobie tutaj wkleić jeden z moich postów, który poświęciłam “kompetencjom” psychiatrycznym polityków PO, różnych psychologicznych pseudo ekspertów, w tym samego Reykowskiego.

“FYM napisał dzisiaj m.in.: “Psychologowie społeczni i socjologowie, gdy nastaną już w Polsce normalne czasy, tj. takie, w których naukowcy nie będą przedstawicielami agentury, powinni zbadać to szczególne zjawisko, jakim jest jednoczenie się ludzi we wściekliźnie.”
(…)
już wielokrotnie pisałam na swoich blogach, skąd takie zachowania. Ci wściekający i ujadający ludzie reagują paranoidalnie; w ich reakcjach ma miejsce tzw. identyfikacja projekcyjna; grupy społeczne potrafią reagować psychotycznie; często reagują z pozycji schizo – paranoidalnej, w której cechą charakterystyczną jest postrzeganie obiektu zewnętrznego jako prześladowcy; ujadając próbują przejąć kontrolę nad prześladowcą, który może w każdej chwili ich unicestwić. Cechą właściwą dla tego zjawiska jest konfrontacyjność zachowania, a brak dialogu. Jest atak, ponieważ obawiają się ataku. To jest atak na urojony atak. Inaczej mówiąc, pierwotne mechanizmy obronne na pierwotny lęk przed unicestwieniem. Reagując tak, tak naprawdę rzutują na zewnątrz, na zewnętrzne obiekty (np. na Kaczyńskich) własne części prześladowcze, a następnie z nimi się identyfikują (z tymi częściami prześladowczymi) i reagują jak prześladowcy. Na tej zasadzie np. polega zjawisko identyfikacji z katem – ofiara w pewnym momencie zaczyna zachowywać się jak kat. To zjawisko chce m.in. przypisać Reykowski także prawicy, która walczyła z lewicą i cały czas do niej jest nastawiona konfrontacyjnie. O ile kiedyś obóz Solidarnościowy był w tzw.pozycji ofiary w stosunku do totalitarystów i katów – lewicy – to teraz prawica chce przejąć pałeczkę “kata”, a z lewicy uczynić ofiarę.
Hanna Segal pisała, że gdyby nie grupy, to pojedyncze jednostki tak reagujące uznano by za schizofreniczne, czy cierpiące na paranoję.
Jeśli chodzi o Reykowskiego, w ogóle nie jest on dla mnie wiarygodny, choćby z tego względu, że sam od 1949 roku identyfikował się z totalitarystami; więc jak opowiada społeczeństwu, że Kaczyńscy to ludzie autorytarni i totalitaryści,że reagują z pozycji schizo – paranoidalnej, to z czym mamy do czynienia? Oczywiście z jego identyfikacją projekcyjną; tym b-j prawdopodobną, że on nigdy (w odróżnieniu od psychoanalityka) nie przeszedł własnej terapii szkoleniowej; nie ma więc wglądu we własne odszczepione części (np. prześladowcze) i nie zdaje sobie nawet sprawy, że wystawiając swoje diagnozy psychologiczno – polityczne, tak naprawdę projektuje na przeciwników politycznych swoje paranoje – swoich wewnętrznych prześladowców, odszczepione części swojego “ja”.
On próbuje nawiązywać w swych diagnozach do koncepcji psychoanalitycznych, ale jednocześnie nie ma żadnego wglądu w siebie samego (jest tylko teoretykiem). Jest więc niewiarygodny. W jego diagnozach jest wiele tzw. zmiennych zakłócających, tj. jego własnych projekcji. Jak może być wiarygodny psycholog, który od 1949 roku mocno identyfikował się z państwem totalitarnym (jakim był ZSRR), a jednocześnie te same cechy teraz gwałtownie odrzuca i przypisuje Kaczyńskim? Zaprzeczenie, to także mechanizm obronny,właściwy dla pozycji schizo – paranoidalnej.
PS.
Właśnie przeczytałam najnowszy wpis Kataryny, w którym zauważa, że Jarosław Kaczyński jeszcze po katastrofie publicznie nie zabrał głosu, a już w mediach pojawiają się głosy, że Kaczyński ZNÓW DZIELI naród. No i z czym mamy tu do czynienia? Z typową identyfikacją projekcyjną (mechanizmem obronnym z pozycji schizo – paranoidalnej) LIBERAŁÓW i LEWICY, którzy przypisują Kaczyńskiemu własne rozszczepienie i paranoje.”

Jednym słowem, za taki WULGARNY język polityków PO, w tym Bartoszewskiego, proszę obwiniać nie tylko bezmyślnych polityków, ale przed wszystkich PSYCHOLOGÓW, KTÓRZY ŁAMIĄ KODEKS ETYCZNY POLSKIEGO TOWARZYSTWA PSYCHOLOGICZNEGO! Jeden z punktów tego kodeksu wskazuje jednoznacznie, że PSYCHOLOG ZOBOWIĄZUJE SIĘ NIE WYKORZYSTYWAĆ PSYCHOLOGII DO WALKI POLITYCZNEJ. Można to sprawdzić. W wolnej chwili to podrzucę. Mogę również podrzucić nazwiska psychologów, którzy szaklowali Kaczyńskich publicznie (udzielając różnych wywiadów dla mediów publicznych), przyklejając im różne łatki psychiatryczne.
Uważam,że Pan jako dziennikarz mediów ogólnopolskich powinien poruszyć ten temat w swoim artykule, bo za ten pełen inwektyw język polityków, a także za język internautów, w istotnym stopniu odpowiadają psychologowie o poglądach lewicowych i liberalnych!
Mam nadzieję, że Pan dopuści mnie do głosu i zaakceptuje mój komentarz."

No i nie dopuścił. Dlaczego? Że wytknęłam niektórym psychologom nieetyczne postawy? Kim jest ten dziennikarz? Jaką on ma przeszłość? Jakie preferencje polityczne? I w końcu jakie kompetencje posiada, żeby nie dopuszczać mojego komentarza do publicznej wiadomości?

I przy okazji przypominam fragment kodeksu etycznego Polskiego Towarzystwa Psychologicznego:

"W przypadku rezygnacji z wykonywania zawodu psychologa na rzecz innych ról zawodowych ( np. administracyjnych) osoba z wykształceniem psychologicznym nie powinna celowo wykorzystywać związanej z kierunkiem wykształcenia wiedzy oraz umiejętności poznawania ludzi i oddziaływania na nich w sposób niezgodny z etyką zawodową psychologa. Psycholog angażujący się w działalność polityczną nie powinien wykorzystywać prestiżu zawodu psychologa jako argumentu popierającego prezentowane poglądy."
http://www.ptp.org.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=29 

PS.
A może facet jest pamiętliwy i zapamiętał sobie, jak swego czasu skrytykowałam go za to, jak przeprowadził wywiad z prof. Żarynem; do tego stopnia, że ten przerwał wywiad...


http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:X6I66r58ThoJ:venissa.salon24.pl/6248,nieempatyczny-wywiad-roberta-mazurka+Nieempatyczny+wywiad+Roberta+Mazurka&cd=1&hl=pl&ct=clnk&gl=pl&client=firefox-a

Analiza intrapsychicznego świata Sławomira Nowaka

Odezwał się wreszcie jeden z najbardziej agresywnych osobników partii Tuska i bezmyślnie zależny od autorytetów typu prof. Reykowski - Sławomir Nowak.

Oto, po raz kolejny, niezdolny do empatii i samodzielnego myślenia, a za to zdolny do dokonywania schizo - paranoidalnej identyfikacji projekcyjnej świata wewnętrznego polityk PO, ujawnił nam cechy własnej struktury osobowości, przyklejając łatki psychiatryczne przeciwnikom politycznym. Przeanalizujmy więc krok po kroku, wewnętrzne "ja" polityka na podstawie jego projekcji, wyrażonych w następujących słowach:
  • "wygrana prezesa PiS w wyborach oznaczałaby powrót do "nieustannej podejrzliwości"; "Uważam za sytuację nie do przyjęcia kraj, w którym panuje nieufność, w którym panuje nieustanna podejrzliwość, nie jeden z drugim, a jeden przeciwko drugiemu. To była filozofia lat rządów 2005-07, kiedy rządził Jarosław Kaczyński" - proszę zważyć na AUTORYTARNY  - DESPOTYCZNY, NIE ZNOSZĄCY SPRZECIWU - TON WYPOWIEDZI Nowaka; "nie do przyjęcia kraj"; poza tym warto zauważyć, iż (wzorując się na stylu analizy Hanny Segal), FANTAZJE NOWAKA WSKAZUJĄ NA OBECNOŚĆ W NIM TZW. OBIEKTÓW PRZEŚLADOWCZYCH, KTÓRE WYPROJEKTOWUJE NA ŚWIAT ZEWNĘTRZNY i wobec których jest podejrzliwy; oczyma paranoidalnej części swojego "ja" widzi paranoika - prześladowcę, który dzieli a nie łączy- Jarosława Kaczyńskiego; Jarosława Kaczyńskiego, który do 10 kwietnia ewidentnie znajduje się w pozycji depresyjnej (określenie psychoanalityczne, odnoszące się do rozwoju psychicznego jednostki; oznacza ona zdrowie psychiczne; w psychoanalizie uznaje się, że jednostki, które w swoim rozwoju osiągnęły etap depresyjny, są zdolne do miłości, jak i przeżywania depresji po utracie ukochanego "obiektu"; nikt nam nie wmówi, żaden totalitarysta od 1949 r. Reykowski, czy bezmyślnie zależny od autorytetów Sławomir Nowak, że J. Kaczyński tego teraz nie doświadcza!),
  • "Polska dzieli się na "jasną" i "ciemną". Ta pierwsza to rządy Platformy Obywatelskiej i "fajne perspektywy" w kraju, który "jest otwarty, jest obecny w Europie jako kraj przyjazny, który ma dobre relacje z Niemcami i Rosją".
    Polska "ciemna" to - według Nowaka - "kraj, w którym niektórzy duchowni dzielą ludzi na prawych, nieprawych, na przyzwoitych i nieprzyzwoitych, którzy mówią, kto powinien kiedy zginąć
    ."- no i kto tu dokonał podziału Polski na czarno - białą? Może to Kaczyński użył metafor "Polski jasnej i Polski ciemniej"?:); wypowiedź ta jest niczym innym, jak projekcją ROZSZCZEPIONEJ STRUKTURY "JA" OSOBY, KTÓRA JEST TWÓRCĄ TYCHŻE FANTAZJI; wyraża życzenie integracji, ale widzi w obiektach zewnętrznych ROZSZCZEPIENIE, które jest wyłącznie projekcją jego wewnętrznego, tj. rozszczepionego i  czarno - białego świata,
  • "ogromna ilość głosów poparcia dla Jarosława Kaczyńskiego w żaden sposob nie niepokoi Platformy" - to czego się boi powrotu "paranoików" do władzy?:) typowe ZAPRZECZENIE, właściwe dla jednostki schizo - paranoidalnej, która boi się wyimaginowanych prześladowców,
  • to "daje do myślenia, zwłaszcza wyborcom Bronisława Komorowskiego, wyborcom tej jasnej i optymistycznej wersji Polski, że trzeba się wziąć w garść i do roboty" - zaciskać ręce w pięści i do bicia "czarnych"? RASISTA JEDEN!
http://www.niezalezna.pl/article/show/id/33892

    02 maja 2010

    Marek Migalski i narcyzm PO

    Marek Migalski napisał w swoim dzisiejszym poście, następujący komentarz:

    Zastanawiam się dlaczego z taką agresją przyjęto decyzję „Solidarności” o poparciu w wyborach prezydenckich Jarosława Kaczyńskiego. Co powoduje, że wielu polityków i dziennikarzy dostało wścieklizny i atakowało Janusza Śniadka tak, jakby jego związek wyraził wsparcie dla Stana Tymińskiego, Benito Mussoliniego lub co najmniej producenta wkładek do butów? Widziałem co najmniej dwa wywiady telewizyjne, w których szef „S” musiał gęsto tłumaczyć się z tej decyzji i wyraźnie wkurzał dziennikarzy swoimi argumentami. Odezwało się także kilku oburzonych polityków z niezastąpionym Lechem Wałęsą na czele.
    Co takiego strasznego zrobiła „Solidarność”? Czy poglądy Kaczyńskiego nie są jej bliższe, niż poglądy na gospodarkę i państwo Komorowskiego? Czy ten związek zawodowy nie ma prawa do takiej decyzji? Dlaczego nie przesłuchuje się szefa OPZZ na okoliczność poparcia przez tę organizację Grzegorza Napieralskiego? Dlaczego ta decyzja nie wywołuje furii i oskarżeń? Co takiego zrobił Śniadek, że zasługuje na takie filipiki pod swoim adresem?
    Może jest to spowodowane tym, że zwolennicy PO boją się, że nie uda im się przedstawić siebie jako jedynych prawych dziedziców historycznej „S”, nawet mając na zapleczu Wałęsę? A może nie potrafią wybaczyć Śniadkowi pięknego przemówienia w Krakowie na uroczystościach pogrzebu pary prezydenckiej? Może boli ich to, że to przemówienie było wielokrotnie przerywane burzą oklasków, podczas gdy speech Komorowskiego przyjęto jedynie zdawkowymi brawami? Może widzą w decyzji „S” ważne wydarzenie mogące pomóc naszemu kandydatowi w wygraniu nadchodzącej elekcji? Coś jednak bardzo musi boleć tych wszystkich, którzy sypią gromy na głowy Śniadka i jego kolegów. Ale oznacza to tylko tyle, że była to decyzja ważna. I wypada Januszowi Śniadkowi i jego kolegom za nią podziękować!"
    Odpowiedź jest prosta. Psychoanalityk nie ma najmniejszej trudności w wyjaśnieniu tych stosunkowo prostych a prymitywnych zjawisk.  
    Do świadomości liberałów zaczyna dochodzić prawda o nich samych. Oni widzą, że nie są tak kochani przez społeczeństwo, nie są tak NAJpiękniejsi na świecie, jakby tego chcieli. "Zwierciadełko, zwierciadełko, powiedz mi przecie, kto najpiękniejszy na tym świecie?". Dopóki mieli takie fałszywe zwierciadło w postaci mediów i zafałszowanych sondaży, to wszystko było ok. Ale jak otrzymali REALNE odzwierciedlenie od Polaków na ulicach (tuż po katastrofie w Smoleńsku), to dostają wścieklizny. Ot, pierwotnie narcystyczna ZAWIŚĆ, jaka ma często miejsce wśród rodzeństwa. Oni reagują jak typowi NARCYZI, którzy oczekują tylko POZYTYWNEGO ODZWIERCIEDLENIA. Tak samo reagują pacjenci narcystyczni w gabinetach terapeutycznych. Jak zobaczą, że nie są chwaleni i podziwiani przez grupę, że są nawet krytykowani, to dostają wścieklizny, bo zostało zranione ich NARCYSTYCZNE self/ "JA"/ego.

    01 maja 2010

    Teresa Bochwic - brak kompetencji zawodowych czy brak kontroli nad impulsami?

    Teresa Bochwic, z wykształcenia FILOZOF, członek Rady Etyki Mediów, autorka m.in. takich publikacji, jak: "Lęk u dziecka", "Sama z dziećmi : poradnik życiowy dla samotnych matek ", była (?) członkini Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, zostawiła niedawno pod blogiem 1maud, niezwykle "intrygujący" komentarz:

    "Wyrobnicy

    Nie warto czytać komentarzy na publicznych forach. Piszą je często wynajęci ludzie, widać to po wielu szczegółach. Podobno płaci się marnie, ale to są często niepełnosprawni, którzy sobie dorabiają.
    Ja sama ze sto kilkadziesiąt razy wpisywałam się na fora onetu czy wp i chyba tylko raz pojawił się mój wpis, choć nie były one agresywne ani bezdennie głupie, jak sądzę
    ." 


    Muszę przyznać, że te  słowa z użyciem zwrotu "niepełnosprawni" wywołały u mnie ciarki na ciele. Przypominam,że ta pani w 2007 roku obroniła doktorat w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie -  jednej z najlepszych uczelni w Polsce, kształcących studentów na pedagogów/terapeutów, pracujących z osobami NIEPEŁNOSPRAWNYMI! Uważam,że porównanie chamstwa internetowyego - wolontariuszy PO, piszących na zamówienie partii Tuska - do osób NIEPEŁNOSPRAWNYCH (obojętnie w jaki sposób), jest przerażające! Czy obrona doktoratu przez ta panią na tej właśnie uczelni, nie jest jakimś potwornym nieporozumieniem? Jak można porównywać hołotę internetową do Bogu ducha winnych osób niepełnosprawnych! Taka postawa pani doktor, członkini PTP oraz Rady Etyki Mediów jest NIEETYCZNA! Czy ta pani kontroluje swoje emocje i słowa? I jeszcze jedno pytanie: jakie posiadała dotychczas kompetencje do obrony doktoratu w Akademii Pedagogiki Specjalnej i bycia członkiem Polskiego Towarzystwa Psychologicznego?

    Jednocześnie w 2006 roku podpisała się pod listem przeciwko Kazimierze Szczuce, która swego czasu w programie K. Wojewódzkiego, sparodiowała niepełnosprawną dziewczynę - Magdę Buczek:

    Do: Telewizja Polsat Szanowni Państwo
    W dniu 26 lutego 2006 roku pani Kazimiera Szczuka jako gość programu Kuby Wojewódzkiego Telewizji Polsat w sposób oburzający sparodiowała sposób wymowy Madzi Buczek, prowadzącej w Radiu Maryja audycję Podwórkowych Kółek Różańcowych Dzieci.
    Naruszyła w ten sposób godność ludzką nieuleczalnie chorej, poruszającej się na wózku inwalidzkim.
    Uważamy, że Telewizja Polsat powinna przeprosić tych, których Pani Kazimiera Szczuka obraziła swoim zachowaniem.
    Pozostaję z szacunkiem"

    Cóż, przemawiam z pozycji surowego superego, ale obok takich metafor, jakich użyła ta pani,nie jestem  w stanie przejść obojętnie. No i nie lubię CHORĄGIEWEK NA WIETRZE, czyli osób niestabilnych i nieprzewidywalnych w zachowaniach. Tak więc uważajcie drodzy prawicowi internauci na swoje słowa, które wypowiadacie tej pani w prywatnej korespondencji (ja wiem, że część z Was koresponduje z tą panią). I w żadnym wypadku nie podpisujcie się imieniem i nazwiskiem. Osoba, która przedstawia tak biegunowy autoportret: "nieufna i naiwna, krnąbrna i zgodliwa", z reguły jest nieprzewidywalna. Wystarczy, że wypowiecie swoje odrębne zdanie, np. w przypadku Rebeliantki, a zostaniecie uznani za WROGA. Ale tak mają osoby z natury "nieufne".

    PS.
    Przypominam, że ta pani (koleżanka Kłopotowskiego) broniła również senatora Piesiewicza, oskarżonego o  zadawanie się z półświatkiem (p. prostytutki) i zażywanie narkotyków.

    PS1.
    Tym razem Leski miał rację, gdy pisał do członkini Rady Etyki Mediów:
    "Szanowna Pani ma dowody tych kalumni rzucanych pod adresem niepełnosprawnych?"

    A Koteusz próbuje relatywizować, pisząc:

    Krzyś: "pozwala pani oczerniać niepełnosprawnych en bloc?"

    Tobie się coś nie pomyliło aby?

    Może chodzi Ci o ten fragment na przykład:
    "w wolnej chwili poczytać różne ciekawe teksty"

    Że niby nie każdy potrafi czytać ze zrozumieniem?"



    Nie, ja z takimi postawami, jakie zaprezentowała T. Bochwic, nie będę się solidaryzowała. NIe taką kulturę pedagogiczną/psychologiczną wyniosłam ze studiów, żeby używać słowa "niepełnosprawny" jako inwektywy. Przedstawicielka tej części prawicy jest mi całkowicie obca.  No i nie znoszę ludzi, którzy w życiu stosują wobec różnych ludzi podwójne standardy.

    CIEKAWA JESTEM, JAK MOŻE POCZUĆ SIĘ CHOĆBY TA OSOBA PO PRZECZYTANIU SŁÓW TERESY BOCHWIC O NIEPEŁNOSPRAWNYCH:

    http://swiadkowiehistorii.pl/relacje.php?a=swiadectwo&id=28