28 grudnia 2009

Popieram akcję wspierania bibliotek wiejskich

W pełni identyfikuję się z tym, co napisał Tomasz Piątek z "Krytyki Politycznej" na temat planu likwidacji bibliotek wiejskich przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdana Zdrojewskiego.
To skandaliczne, że rząd Donalda Tuska chce pozbawić dostępu do dóbr kultury ludność najmniejszych miejscowości, wiosek. Nie dosyć, że  poziom wykształcenia, oczytania, wiedzy o kulturze w Polsce jest tak niski i jeszcze chce się go obniżyć? Liberałowie najwyraźniej chcą tworzyć nową elytę-kastę - która jako jedyna będzie miała dostęp do nauki i kultury - a jednocześnie będzie mogła bez problemu manipulować "ciemnym ludem".

Dziwię się, naprawdę dziwię tym poczynaniom min. Zdrojewskiego. Widać, że następna "gwiazda" typu Kopacz nam się wyłania.

Stan bibliotek wiejskich i tak był już bardzo kiepski. Wystarczy, że miałam zajęcia z osobami, które urodziły i się wychowały w małych mieścinach, czy na wsiach. W jednym z rozdziałów, dot. metod wychowawczych w pedagogice, jedna ze studentek powołała się na pracę z lat 50-tych, z której cytowała obszerne fragm. o wychowawczej roli pochodów 1-majowych. Język całej książki był utrzymany w tonie gomułkowskim. Podobno ta dziewczyna tylko na taką książkę natknęła się w swojej wiejskiej bibliotece... Byłam wstrząśnięta faktem,że taka ciemnota panuje na polskich wsiach w XXI wieku! Że studenci bezkrytycznie cytują coś, co w czasach dzisiejszych jest czymś wręcz ośmieszającym. Że nie wspomnę o nieumiejętności czytania ze zrozumieniem, czy licznych błędach ortograficznych.

Tak, najlepiej polikwidować szkoły wiejskie i biblioteki. Przecież liberałom głównie  o to chodzi, żeby masowo produkować niewolników...Zgroza, zgroza i jeszcze raz zgroza!

24 grudnia 2009

MUZYCZNE ŻYCZENIA - TEST

Szanowni Blogerzy oraz czytelnicy mojego bloga! Z okazji Świąt Bożego Narodzenia oraz nadchodzącego Nowego Roku 2010 chciałam Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia, dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, spokoju i miłości na co dzień. 
Dla wszystkich odwiedzających mnie Gości, przesyłam  małą muzyczną niespodziankę.  Ale uwaga! To nie jest zwyczajny podarunek! W czasie, gdy będziecie słuchać muzyki, chciałabym,żebyście wyobrazili sobie jakąś osobę z Salonu, bądź spoza niego, której składacie życzenia oraz wręczacie prezent (jeden, bądź więcej) pod choinkę. "Prezenty" mogą być bardzo różne: zwyczajne "prezenty" materialne (np. szlafrok, kapcie, torba z łakociami, rękawiczki, szalik), "prezenty" materialne trudno osiągalne (np. bardzo drogie przedmioty), "prezenty" czarodziejskie i bajkowe, czy "prezenty" związane z osobistym sukcesesm, będące miłym wydarzeniem, bądź czystymi uczuciami.
 Zapraszam więc do słuchania muzyki i składania życzeń/upominków dla swoich znajomych z internetu. Życzenia oraz symboliczne prezenty proszę pozostawić pod moim blogiem. Rozwiązanie muzycznej niespodzianki - testu - podam w drugi dzień Świąt.
Pozdrawiam



22 grudnia 2009

Czy istnienie Rady Edyki Mediów ma sens?

Jeszcze kilka zdań o Radzie Etyki Mediów SDP. Nie daje mi spokoju, budzące we mnie mdłości, ostatnie oświadczenie REM ws. "nagannego" jego zdaniem, zachowania dziennikarzy "Super Expressu" - upublicznienie kompromitującego Piesiewicza nagrania, w którym obcuje z prostytutkami i zażywa narkotyki.
Orzeczenie jest to całkowicie sprzeczne z opinią wielu wyborców, ktrórzy oczekują, że będą jak najwięcej  wiedzieć o danym polityku; nie tylko o jego kompetencjach, ale może przede wszystkim o jego sferze etycznej.  Orzeczenie to budzi ogromny dysonans, o czym można się przekonać na forach Salonu24.pl. Dysonans szczególnie silny, zważywszy  że REM ostro potępiło gazetę, która ujawniła PRAWDĘ o ich koledze. Przypominam,że senator Krzysztof Piesiewicz był członkiem REM w I kadencji. Czy w takiej sytuacji, REM miało prawo zabierać głos ww. sprawie, skoro w żaden sposób nie może być wiarygodnym i obiektywnym? REM najzwyczajniej manipuluje, a więc samo zachowuje się nieetycznie.
Jeśli idę złym tropem (myślowym), to proszę mnie naprowadzić na właściwą ścieżkę. Ale od razu zaznaczam, nie będzie łatwo, gdyż nie znoszę relatywizmu.

19 grudnia 2009

Kaczyńscy przeciw Piesiewiczowi

No, nareszcie! Nareszcie doczekałam się opinii Kaczyńskich odnośnie zachowania senatora Piesiewicza oraz  różnej maści przedstawicieli mediów. Muszę przyznać, że już zaczęłam powoli wątpić, zwłaszcza jak  wcześniej usłyszałam wypowiedzi senatora Romaszewskiego, czy RPO dr. Kochanowskiego. Panie Kłopotowski,to również do Pana! Pana także dotyczą te słowa. Pan, jako wykładowca, wychowawca młodzieży, aspirujący do wychowania  przez  TVP Uczciwa S.A "masy ludowej", niech Pan to czyta niczem buddyjską mantrę. Może Pan w końcu spełni  jeden z postawionych przez siebie warunków: "Potrzeba nam telewizji, która zdrajcę nazwie zdrajcą a przestępcę przestępcą i przedstawi dowody. Która zdemaskuje szkodnika dobra publicznego i wykaże, na czym szkodnictwo polega."
Oto, co powiedzieli dla tygodnika "Wprost" obaj bracia Kaczyńscy:
"Gdyby pan senator miał inny znaczek partyjny, choć też zaczynający się na literę P, to nie znaleziono by słowa na jego obronę" - twierdzi prezydent w wywiadzie dla „Wprost”, którego udzielił razem z Jarosław Kaczyńskim. "Ktoś zostaje pokazany w sytuacji kompromitującej, ale większość mediów przedstawia go jako ofiarę" - dodaje szef PiS.
Zdaniem prezydenta Lecha Kaczyńskiego politycy powinni być traktowani na równi z innymi obywatelami.
"Media bronią go w sprawie, która jest ewidentnym przestępstwem (posiadanie narkotyków), a polityk powinien być traktowany jak każdy inny obywatel i nie ma tu miejsca na ochronę. Natomiast czy istnieje problem sfery prywatnej osób publicznych, nie tylko polityków? Niewątpliwie tak, chociaż wszyscy ludzie, w tym także politycy, bywają grzeszni. Czym innym są jednak różne błędy, a czym innym ekscesy czy przestępstwa. Ja wobec polityków mam skromne wymagania. Chciałbym, żeby nie brali narkotyków, nie bili żon, bo to nie jest ich prywatna sprawa, potrafili się zachować po kieliszku, nie kradli" - powiedział "Wprost" prezydent."

http://www.dziennik.pl/polityka/article509619/Kaczynscy_Media_bronia_Piesiewicza.html

Ech, to były czasy czyli rzecz o narkotykach

Ech, ciężko mi to wypowiedzieć, jednak z dwojga "złego", chyba wolę lewicę od liberałów. Pan Sadurski nawołuje do legalizacji narkotyków, Krzysztof Kłopotowski uważa, że powinno zezwalać się artystom na przyjmowanie narkotyków, bo "ciężko" pracują w materii psychiki ludzkiej A za rządów SLD było tak:
"Rusza program "Uczelnie wolne od narkotyków"
Przedstawiciele 12 organizacji studenckich, władz rządowych i rektorzy wyższych uczelni podpisali w piątek deklarację antynarkotykową. Deklaracja ta jest punktem wyjścia do programu "Uczelnie wolne od narkotyków".
Wśród sygnatariuszy jest m.in AISEC Polska, Niezależne Zrzeszenie Studentów i Zrzeszenie Studentów Polskich.
Program zainaugurowała uroczystość w Belwederze, którą prowadziła minister Barbara Labuda z Kancelarii Prezydenta. W swoim wystąpieniu Labuda podkreśliła, że program "Uczelnie wolne od narkotyków" rozpoczyna wielką, trudną, ale szlachetną pracę na rzecz przeciwdziałania narkomanii w środowisku akademickim.
Labuda
podkreśliła, że podpisanie deklaracji zobowiązuje do wieloletnich działań. "Nie wolno dopuścić do tego, aby nasze uczelnie, w których studenci zdobywają wiedzę, uczestniczą w życiu kulturalnym i sportowym, uczą się samodzielnego życia w społeczeństwie, stały się miejscem, gdzie młodzi ludzie mogą marnować szansę na przyszłość" - powiedziała Labuda.
Obecny na spotkaniu minister spraw wewnętrznych i administracji Krzysztof Janik zapewnił, że jego resort zrobi wszystko, by pomóc w realizacji programu. "Wiele zła w naszym życiu publicznym trzeba zwalczać u źródeł, poprzez likwidowanie nawyków i mentalności. Represje i karanie powoduje, że w człowieku rodzą się złe uczucia - strach i obawa" - podkreślił Janik.
Według Labudy, z różnych statystyk wynika, że ok. 30 proc. studentów systematycznie pali marihuanę, a ponad 10 proc. sięga po ostrzejsze narkotyki, zwłaszcza amfetaminę.
Labuda podkreśliła jednak, że oszacowanie skali zjawiska narkomanii wśród studentów jest jednym z celów programu "Uczelnie wolne od narkotyków".
Akcja polegać ma także na także na profilaktyce antynarkotykowej w czasie studenckich obozów wypoczynkowych i na prowadzeniu zajęć fakultatywnych na uczelniach. Na wydziałach prawa, pedagogiki, psychologii i na uczelniach medycznych do programów zajęć studentów wprowadzone zostaną dodatkowe wykłady związane z problematyką uzależnień.
Według nadinspektora policji Adama Rapackiego, w tym roku jest o 35-40 proc. więcej stwierdzonych przestępstw dot. łamania ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii niż w 2000 r. Dodał, że wynika to z upowszechniania się narkotyków i ze zwiększonej w związku z tym działalności policji. Rapacki powiedział, że nie ma danych, ilu studentów jest dealerami narkotyków. Jego zdaniem jednak, większość żaków to konsumenci używek.


PAP
http://www.psychologia.edu.pl/index.php?dz=serwis&op=opis&id=107

Tak trzymać panie Sadurski, tak trzymać:) Panie Kłopotowski, niech Pan dalej broni artystów - narkomanów - a ziści się wizja (oczywiście nienarkotyczna) pani Teresy Bochwic.Jeszcze tylko nam trzeba narkotyzujących się psychoterapeutów i ich pacjentów, bo oni też ciężko pracują w materii psychiki ludzkiej...Z dwojga złego, chyba jednak wolę SLD i to chyba takie bardziej konserwatywne:)

18 grudnia 2009

Goethe a Kłopotowski o sztuce i artystach

Inspiracją do napisania dzisiejszej notki były trzy cytaty dwóch osób, związanych ze światem kultury i sztuki:  J. W. Goethego oraz krytyka filmowego Krzysztofa Kłopotowskiego. Zamieszczone w dalszej części komentarza wypowiedzi autorów dotyczyły m.in. następującej problematyki:
  • Czym jest sztuka, jakie cechy posiada, jaki rodzaj przekazu niesie ze sobą dla odbiorcy?
  • Czym powinna być polska telewizja publiczna, jakimi cechami się odznaczać oraz jacy ludzie powinni ją tworzyć i współtworzyć?
  • Czy artysta to człowiek, czy nadczłowiek i czy w ogóle jego poczynania, zarówno na polu publicznym, jak i prywatnym, można oceniać tą samą miarą [dodam etyczną], co każdego innego człowieka, należącego do, jak twierdzi K. Kłopotowski, tzw. mas ludowych? Czy rzeczywiście artysta jest kimś, kto posiada cechy nadludzkie i w związku z tym, wszystko co robi w życiu nie podlega prawom ziemskim? Czy artysta potrzebuje narkotyków i alkoholu, żeby był w stanie cokolwiek tworzyć? Czy narkotyki są niezbędnym narzędziem pracy jednostki, która pracujew materii psychiki ludzkiej?    
Muszę przyznać, że wypowiedzi K. Kłopotowskiego wielokrotnie budziły w mojej „duszy” swoisty dysonans poznawczy, jako że wielokrotnie zaskakiwał mnie pełnymi sprzeczności komunikatami. Efektem tych licznych "zadziwień" jest zatem seria pytań, na które mam nadzieję, że ktoś z Czytelników, zwłaszcza tych parających się na co dzień szeroko pojętą sztuką oraz pracujących na co dzień z „materią psychiki ludzkiej” udzieli mi odpowiedzi (bo na K. Kłopotowskiego odpowiedzi raczej nie liczę).

Zacznijmy jednak od cytatów.

Według J. W. Goethego, symboliczność sztuki, w tym również muzyki, wyraża uniwersalne, wewnętrzne prawdy o poznawanej rzeczywistości, łączy poznanie zmysłowe z uczuciowym i rozumowym. Siłą oddziaływania sztuki na człowieka jest harmonijne połączenie jej piękna, prawdy i dobra, skoncentrowanego w wewnętrznej formie sztuki, będącego wyrazem poznania “praw natury[1].


Jak można zauważyć w tym krótkim streszczeniu myśli Goethego, sztuka jest wówczas sztuką, gdy wyraża indywidualne [twórcy], a zarazem uniwersalne prawdy o świecie. Z kolei treści wyrażone w konkretnym dziele, są wypadkową następujących procesów „intrapsychicznych” twórcy: poznania zmysłowego, poznania uczuciowego oraz poznania rozumowego. Siła oddziaływania dzieła nabiera szczególnej mocy tylko wówczas, gdy integruje w sobie następujące cechy: piękno, prawdę i dobro.

 Tyle, jeśli chodzi o myśli Goethego.

Z kolei Krzysztof Kłopotowski - krytyk filmowy - tak wypowiada się na temat misyjnej roli telewizji polskiej [którą również należałoby uznać za szczególną postać dzieła]:

"Polska Telewizja Uczciwa S.A
Telewizja publiczna jest przede wszystkim instytucją zaufania publicznego. 
(...)
Potrzeba nam telewizji, która zdrajcę nazwie zdrajcą a przestępcę przestępcą i przedstawi dowody. Która zdemaskuje szkodnika dobra publicznego i wykaże, na czym szkodnictwo polega. 
(...) 
Trzeba nam telewizji pokazującej ludzi solidnych, twórczych, dbających o innych. Tak powstaje system wartości i zdrowa hierarchia społeczna. Potrzeba nam więc Telewizji Polskiej SA, która podejmie się tworzenia hierarchii ludzi wybitnych, a przy tym uczciwych - według miary kodeksów oraz ustawy zasadniczej. Byłby to ważny krok w stronę państwa prawa i społeczeństwa obywatelskiego
Praca w telewizji publicznej powinna być dla dziennikarzy, twórców, administratorów zaszczytem, świadczącym o sile charakteru w dążeniu do prawdy. To powinna być elita polskich mediów, nie tyle najlepiej opłacana, co najbardziej szanowana. 
(...)
To nie powinno być forum dla dętych gwiazd, błahych trendów, ludzi, których jedyną zaletą jest miła powierzchowność. Mają tu przychodzić osoby o rzetelnej, sprawdzonej wartości. Tacy ludzie, którym można pożyczyć pieniądze bez pokwitowania, czyli bez lęku powierzyć również do pomnożenia nasz kapitał umysłowy i kulturalny. 
(...)
 W TVP powinno być gniazdo inteligencji polskiej w nowej roli specjalistów. Ma pełnić misję edukacji i dźwigania w górę mas ludowych."
Stawiając tak wysokie standardy intelektualne i etyczne mediom publicznym, a więc także jej twórcom i współtwórcom, autor jednocześnie staje w obronie pewnego senatora - prawnika i scenarzysty - wypowiadając m.in. następujące zdanie:   
"Jednak artystów należy, moim zdaniem, oceniać inną miarą, ponieważ pracują w materii psychiki ludzkiej więc potrzebują jej skrajnych doświadczeń." [chodziło tu o danie przyzwolenia artystom na alkoholizm i narkomanię i nie stosować wobec nich tej samej miary, jak wobec innych alkoholików, czy narkomanów].

W związku z powyższym rodzi się pytanie: "Czy mam rozumieć, że "artyści" zażywający systematycznie narkotyki i systematycznie korzystający z usług domów publicznych, to ludzie, którzy spełniają najwyższe standardy intelektualne, moralne i etyczne, czyli takie, jakie stawia się twórcom dzieł sztuki oraz pracownikom telewizji publicznej?

Czy człowiek, który jest alkoholikiem i narkomanem, jest w stanie:
  • wyrażać wewnętrzne, a zarazem uniwersalne, prawdy o poznawanej rzeczywistości, skoro jego procesy poznawcze/ funkcjonalne mózgu są poważnie zaburzone na skutek regularnego pochłaniania trucizn w postaci narkotyków oraz/li alkoholu?
  • łączyć poznanie zmysłowe z uczuciowym i rozumowym, skoro wszystkie te funkcje są u niego poważnie rozregulowane, czy w stanie wręcz postępującej destrukturyzacji i dezintegracji?
  • harmonijnie połączyć piękno, prawdę i dobro, skoro jest człowiekiem wewnętrznie i zewnętrznie zafałszowanym? czy chory mózg (narkomana, alkoholika, pedofila itp.) jest w stanie zauważyć piękno oraz rozróżniać prawdę od fałszu, czy dobro od zła?
  • reprezentować instytucję zaufania publicznego?
  • zdrajcę nazwie zdrajcą a przestępcę przestępcą i przedstawić dowody?
  • zdemaskować szkodnika dobra publicznego i wykazać, na czym szkodnictwo polega (np. nazwać wprost, że zadawanie się z półświatkiem i narkotyzowanie się jest wyrządzaniem poważnych szkód emocjonalnych i moralnych nie tylko sobie, ale i drugiemu człowiekowi)?
  • udowodnić, że jest solidną i twórczą jednostką, dbającą o innych, podczas gdy jest egoistą, a badania kliniczne wykazują, że u narkomanów i alkoholików zanikają zdolności twórcze?
  • być przekaźnikiem zdrowych wartości oraz zdrowej hierarchii społecznej?
  • być człowiekiem uczciwym - według miary kodeksów oraz ustawy zasadniczej?
  • jest w stanie wykonać ważny krok w stronę państwa prawa i społeczeństwa obywatelskiego? 
  • wykazać się siłą charakteru i przestać ćpać i karmić się hektolitrami alkoholu, gdy trzeba tworzyć i kreować nowe, lepsze, zdrowsze i mądrzejsze społeczeństwo?
  • wykazać siłę charakteru w dążeniu do prawdy?
  • czy jest w stanie tworzyć elitę polskich mediów i w ogóle polskich twórców?
  • wyzbyć się roli DĘTEJ GWIAZDY?
  • wykazać się rzetelną i sprawdzoną wartością?
  • na tyle wzbudzać zaufanie, by można było mu pożyczyć pieniądze BEZ POKWITOWANIA, czyli bez lęku powierzyć również do pomnożenia nasz kapitał umysłowy i kulturalny?
  • edukować i dźwigać w górę masy ludowe?
I w końcu rodzą się pytania kolejne:

  • Jakiej miary używał K. Kłopotowski, gdy opisywał cechy artystów, twórców mediów publicznych, a jakiej: gdy wypowiadał się na temat narkomanii "artysty" - scenarzysty -  prawnika i senatora?
  • Czyje standardy - Goethego, czy Kłopotowskiego - powinny być  tu najwyższym wzorcem  i MIARĄ dla polskiego twórcy, aktora, muzyka, plastyka, czy w końcu dla szarej masy ludowej?

 Oto seria pytań, na które mam nadzieję, otrzymam od Czytelnika odpowiedzi.
 
[1] J. W. Goethe, (Wstęp do Propylejów) Wybór pism estetycznych, opr. T. Namowicz. PWN. Warszawa.

15 grudnia 2009

Role i maski

Znaczenie maski można rozpatrywać na różne sposoby. Są maski, które nie zafałszowują autentycznego obrazu człowieka. Są to maski, które ludzie zakładają ze względu na pełnione przez siebie role społeczne. Maski te nie mają zakrywać ludzi, lecz komunikować, kim są "tu i teraz", w takiej, a nie innej relacji, w takim a nie innym kontekście. Tacy ludzie nie muszą być fałszywi. Na ogół są spójni.



Są jednak tacy, którzy w każdej relacji i każdej sytuacji zakładają maski.  Maski  mają ich zakrywać, maskować prawdziwe oblicze, prawdziwe "ja", skłonności i potrzeby.Takich ludzi określa się mianem fałszywych, dwulicowych, niespójnych, zachowujących się niezgodnie ze swoją rolą, czy głoszonymi słowami, hasłami, poglądami. Często przywdziewają upiększone maski, tylko poto, by zakryć swoją nieciekawą twarz. Czym brzydsze i odrażające jest ich oblicze, tym bardziej udekorowane zakładają maski.




Człowiek autentyczny, niezakładający "maski fałszywej" nie zachowuje się sprzecznie z głoszonymi poglądami, nie zachowuje się sprzecznie z tym co przeżywa w środku. Jest prawdziwy, otwarty, czytelny i jednoznaczny dla drugiej osoby. Jest otwarty na prawdę w sobie i o sobie i otwarty na autentyczne relacje z innym człowiekiem.





Nie wyobrażam sobie, żeby psychoterapeuta latał po godzinach do domów publicznych, albo żeby po godzinach pracy kradł, oszukiwał ludzi, czy się nad nimi znęcał. Albo żeby wąchał kokainę, czy upijał się do nieprzytomności. Nie wyobrażam sobie, żeby prawdziwy ARTYSTA kłamał i zachowywał się niemoralnie, skoro za swoją misję uznaje udoskonalanie,rozwijanie duszy odbiorcy.Nie wyobrażam sobie, żeby prawnik brał narkotyki i zadawał się z półświatkiem, skoro jest to nie tylko nieetyczne, ale i również niezgodne z prawem.


12 grudnia 2009

Historia Piesiewicza, to dopiero początek grubszej afery

Wszyscy snują jakieś nieprawdopodobne teorie spiskowe nt. sytuacji senatora Piesiewicza. Że to niby jakieś działania tajnych służb, które miały swój udział w morderestwie ks. Popiełuszki. I o dziwo do obrony człowieka, który zadaje się z półświatkiem, korzysta z usług domów publicznych, przyłącza się obca mi część prawicy - część prawicy, broniąca Piesiewicza, niczym słuchacze "Radia Maryja" arcybiskupa Wielgusa. Bo to patriota, bo miał takie zasługi, bo takie świetne pisał scenariusze do "Dekalogu" Kieślowskiego! Nie mogę ich w ogóle zrozumieć. Z jednej strony pałają świętym oburzeniem na zachowanie Polańskiego, a z drugiej - bronią ludzi ze świecznika, którzy zażywali narkotyki, korzystali z usług prostytutek, czy współpracowali ze Służbami Bezpieczeństwa.

A moje odczucia w związku z Piesiewiczem są zupełnie odmienne. Gdy obejrzałam video z erotycznymi ekscesami senatora, przebranego w kobiecą sukienkę, gdy usłyszałam wulagryzmy, wydostające się z ust prostytutek warszawskich, gdy zobaczyłam go wciągającego nosem narkotyki, pomyślałam sobie, że to dopiero wstęp do większej afery - afery z pedofilią na czele w "szanownym" światku filmowo-dziennikarsko-prawniczo - politycznym itd. itp. Zdaje się, że siatka warszawska, do której należał m.in. A. Samson, nie została do tej pory rozbita...

Moim zdaniem, to dopiero wstęp do afery...

05 grudnia 2009

Bunt w PiS-ie. Chcą odsunąć Kaczyńskiego!

To nie do wiary! W PiSie istnieje skrzydło, które chce odebrać władzę Jarosławowi Kaczyńskiemu! Sprawdziły się moje hipotezy - ostrzeżenia z 2008 roku - że w partii istnieje skrzydło liberalne, głównie złożone z ludzi młodych, które chce pozbyć się zarówno Kaczyńskiego, jak i Gosiewskiego.

Oto co podaje dzisiejszy "Dziennik":

"Bunt w PiS. Chcą odsunąć Kaczyńskiego

Bunt w PiS. Chcą odsunąć Kaczyńskiego

Na wiosennym kongresie Prawa i Sprawiedliwości pojawi się wniosek o odsunięcie od władzy w partii Jarosława Kaczyńskiego. Wnioskodawcami będą posłowie z grupy o roboczej nazwie "reformatorzy". Wieść o buntownikach dotarła już do prezesa PiS.

"Partia tonie. Chcemy odsunąć od prezesowania w PiS Jarosława Kaczyńskiego" - powiedział "Rzeczpospolitej" członek grupy. Gazeta dowiedziała się, że "reformatorzy" wiedzą, jak pozbyć się Kaczyńskiego tzn. jakie stanowisko mu zaproponować. Okazją do zmian ma być wiosenny kongres PiS.

"Złożymy na nim wniosek o to, by Jarosław Kaczyński przyjął funkcję honorowego prezesa, politycznego mentora, ale zrezygnował z bezpośredniego kierowania partią" - wyjawia gazecie polityk PiS, który na razie nie chciał wypowiadać siępod nazwiskiem.

"Wiem, że taka grupa funkcjonuje. Jeśli chcą wniosek składać, niech składają, a jakie będą jego losy, to się dopiero okaże" - powiedział rzecznik PiS Mariusz Błaszczak "Rzeczpospolitej". "Tym się różnimy od PO, że u nas można dyskutować i prezentować własne zdanie" - dodał Błaszczak.

http://www.dziennik.pl/polityka/article498446/Bunt_w_PiS_Chca_odsunac_Kaczynskiego.html

Jakiś czas temu pisałam o bardzo złych doświadczeniach na forum KP PiS. W jednym z jego wątków (zamieszczonych na forum) zadałam pytanie o dziwne zachowanie byłej żony Gosiewskiego, która idzie do Ewy Drzyzgi z TVN, nadawać na męża. Zdziwiły mnie dwie rzeczy:

1. że nikt z PiS-u nie powstrzymał tej kobiety przed podkopywaniem nie tylko pozycji męża - szefa KP PiS - ale i pozycji całej swojej partii; pośrednio więc kompromitowałaby nie tylko byłego męża, ale także samego szefa PiS-u - Jarosława Kaczyńskiego

2.że nikt z PiS-u odpowiednio nie zareagował na fakt, że babka wyłamuje się i idzie do TVN-u, pomimo tego, że cały czas obowiązywał wówczas zakaz J. Kaczyńskiego, udzielania jakichkolwiek wywiadów dla tej telewizji.

Tu pozwolę sobie powtórzy notkę, którą napisałam w 2008 roku, a w której wspominałam o swoich niepokojach zw. z wewnętrzną sytuacją w PiSie:

"CZY TO JUŻ KONIEC MOJEGO POPARCIA DLA PiS-u?

Zaczynam się coraz b-j niepokoić tym co dzieje się wewnątrz partii PiS-u. Moje odczucia opieram m.in. na podstawie zachowania Małgorzaty Gosiewskiej, która idzie do programu Ewy Drzyzgi w TVN nadawać na swojego byłego męża - czołowego przedstawiciela partii, do której sama także należy. Nie mogłam i do tej pory nie mogę zrozumieć, dlaczego ta kobieta wymierza w prawą rękę J. Kaczyńskiego, także pośrednio,we własną partię, !

Już druga osoba z rzędu zasugerowała mi, że jakieś skrzydło PiS-u, b-j liberalne, chce odsunąć od dotychczasowej władzy Gosiewskiego. Ktoś zawistny, kto wszystkie zasługi tego faceta chce sobie przypisać i odebrać mu dotychczasową władzę (bezsprzeczne, namacalne zasługi dla regionu, na terenie którego działał).

Jakież było moje zaskoczenie, gdy postawiłam takie pytanie na forum KP PiS! W mig wycięto moje pytanie! Moderatorzy, związani m.in. ze stroną IV RP, powiadomili mnie, że powielam wątki (jakie wątki powielam, jak wpisałam się po raz pierwszy po kilku miesiącach nieobecności), że każdy taki następny wyląduje w koszu!

To skandaliczne! Napiszę do samego administratora -Tomka, a może i nawet do samego Gosiewskiego wyślę jakiegoś maila, bo to czego przed chwilą doświadczyłam, to zachowanie SKANDALICZNE! Nie spodziewałam się tego, że spotka mnie coś takiego - osobę, która do tej pory głosowała na PiS!

Kaczyński miał rację, że nic dobrego internet nie może wnieść dla PiS-u. Ludzie, którzy zostali zatrudnieni do prowadzenia forum KP PiS , to jedna wielka porażka dla partii Kaczyńskich! Takie traktowanie dotychczasowych wyborców tej partii jest NIE DO PRZYJĘCIA. Oni zamiast żeby przyciągać do partii, jak najwięcej Polaków, robią dosłownie wszystko na odwrót!

Jeśli tak będzie się traktować dotychczasowych i potencjalnych wyborców PiS-u, to nigdy więcej na tę partię NIE ZAGŁOSUJĘ!

Okazuje się, że stawanie w obronie Gosiewskiego i powoływanie się na to, co zrobił dotychczas dla regionu i wyrażenie swojego oburzenia dla zachowania jego byłej żony - jest czymś, co należy natychmiast wyrzucić do KOSZA! A ja jako dotychczasowy wyborca PiS-u nie mam prawa zadawać pytań. W końcu dla kogo zostało utworzone to forum, jak nie dla wyborców?

Moderatorzy - smarkateria - z forum KP PiS - utwierdziła mnie w tym,że ktoś wewnątrz partii, chce zniszczyć Gosiewskiego, a zadane przez mnie pytanie, wywołało poczucie zagrożenia w tych, co chętnie by się go pozbyli!

Ręce opadają! Widzę, że PiS, na które do tej pory głosowałam, już nie istnieje! To chyba była jakaś jedna wielka ILUZJA!"

http://venissa.salon24.pl/6226,czy-to-juz-koniec-mojego-poparcia-dla-pis-u

To jest skandal, że podwładni Kaczyńskiego chcą pozbawić władzy twórcę PiS-u Najwyraźniej J. Kaczyński wyhodował na własnej piersi żmije. Nawet jestem w stanie zaryzykować lokalizację gniazda tych żmij - TE ŻMIJE WYLĘGŁY SIĘ W KRAKOWIE!

I UWAGA! OSTRZEGAM! JAKO DOTYCHCZASOWY WYBORCA PiS-u NIE BĘDĘ GŁOSOWAĆ NA TĘ PARTIĘ, JEŚLI ZOSTANIE ODSUNIĘTY OD SZEFOSTWA JAROSŁAW KACZYŃSKI! DO TEJ PORY GŁOSOWAŁAM NA TĘ PARTIĘ WYŁĄCZNIE ZE WZGLĘDU NA JAROSŁAWA I LECHA KACZYŃSKICH! NIE CHCĘ MIEĆ NIC WSPÓLNEGO Z LIBERAŁAMI, A JUŻ ZWŁASZCZA Z KRAKOWA! WYCZUWAM TU TAKŻE MACZANIE PALCÓW PRZEZ L. DORNA... TO JUŻ NIE BĘDZIE PiS, TYLKO PO-BIS.

Tajemnica manipulacji sondażami

Moi Drodzy, jeśli ktoś jeszcze miał do tej pory jakiekolwiek wątpliwości, że media manipulują świadomością i preferencjami politycznymi wyborców oraz że nie pracują na usługach polityków lewicowo - liberalnych, to po dzisiejszej lekturze wywiadu z Robertem Cialdini - światowej sławy badaczem wpływu społecznego - powinien całkowicie zmienić swoje zdanie. Wyjaśnia się również zagadka tak dużej, wciąż utrzymującej się wśród Polaków popularności partii Donalda Tuska. Jaka jest tego przyczyna? Oczywiście! SONDAŻE i regularne bombardowanie umysłów Polaków najnowszymi wynikami badań sondażowych, z których wynika, że partia PO wciąż należy do najbardziej atrakcyjnych partii.

Kluczem do tajemnicy "sukcesów" Donalda Tuska jest wypowiedź R. Caldiniego, który prowadzi badania m.in. na populacji polskiej:

"Wraz z moimi współpracownikami przeprowadziłem badanie, w którym chciałem sprawdzić, czy Polacy i Amerykanie różnią się pod względem podatności na wpływ społeczny. Okazało się, że w Polsce reguła społecznego dowodu słuszności ma znacznie większą moc niż w USA. Dla Polaka liczy się to, co robią jego znajomi, przyjaciele, sąsiedzi. Wybiera takie zachowanie, jakie prezentuje większość lub ludzie podobni do niego."

http://zdrowie.onet.pl/1586502,2041,0,3,,sztu_cz_ka_wplywania,psychologia.html

Rozumiecie teraz, dlaczego popracie dla PO podobno wciąż utrzymuje się na poziomie 60% i nie spada, a jeśli już, to bardzo nieznacznie? Bo respondenci wskazują na tę partię, na którą wskazuje tzw. większość (czy realna, czy tylko wirtualna - sondażowa - mniejsza o to) oraz tzw. autorytety (np. gwiazdy aktorskie, kabaretowe, muzyczne, czy psychologiczne). Skoro większość Polaków (w tym najpopularniejsze postaci medialne) sądzi, że PO jest b-j wiarygodną partią od partii PiS-u (bo ta, wg "większości", to patologia i obciach), to znaczy, że większość musi mieć rację i będzie głosować na Donalda Tuska...Ot, tajemnica wciąż utrzymującego się poparcia dla PO i jego wodza: MANIPULACJA.