08 sierpnia 2008

PREZYDENT KACZYŃSKI GÓRĄ! Czyli kto wygrał "walkę" na zdrowie.

Od wczoraj nie cichną dysputy na forach i nie tylko na forach, na temat faktu ujawnienia przez premiera Tuska wyników badań dot. jego stanu zdrowia. Nie milkną także różne spekulacje na temat tego, dlaczego ostatecznie Prezydent Kaczyński wycofał się z ujawnienia tychże samych badań, a odnoszących się do jego kondycji zdrowotnej.
Jeden z forumowiczów zadał mi takie pytanie:
"Veniss? to dlaczego nasz prezydent odmówił ujawnienia takich badań skoro najpierw jego kancelaria zapowiedziała,że zostaną ujawnione?'

Ja odpowiedziałam w następujący sposób:

Nie zacierajmy granic; kancelaria, to kancelaria, a Prezydent, to Prezydent; tak jak powinniśmy pamiętać,że "JA", to "JA", a "TY", to "TY"; prezydent ma poczucie własnej odrębności i tożsamości i to on, jak słusznie zauważył, ostatecznie wypowiada się w swoim imieniu.

Prezydent jest dobrym psychologiem i wie, że to co Palikot z Tuskiem rozpoczęli, to jest manipulacyjna gra psychologiczna.Jednostka zdrowa emocjonalnie natychmiast rozpoznaje różne gry psychologiczne, jakie stosują na co dzień ludzie i nie daje się w nie wciągać; po prostu odcina się od nich.

Gra w to "który z nas zdrowszy", to gra siłowa, który z nas silniejszy i który z nas lepszy, kto pierwszy ulegnie.

Ostentacyjne afiszowanie się z wynikami badań, dot. własnego zdrowia przez Tuska, to zupełnie to samo, jak prężenie i demonstrowanie klaty i muskułów: JA JESTEM SILNIEJSZYM, PATRZ JAKI JESTEM DOBRZE ZBUDOWANY. Ale to tylko na poziomie fasady, to maska, która ma zamaskować malutkie "ja" i kiepskie wyobrażenie siebie jako premiera.

Na poziomie fasadowym może to wyglądać tak, że "Ja jestem szczery, taki jestem, jestem zdrowy i silny, a ty Prezydencie? Widocznie masz coś do ukrycia." Ale oczywiście tak nie jest, że Prezydent ma coś do ukrycia, tylko dobrze wie, że gdyby zgodził się odkryć swój stan zdrowia, to i tak zostałby uznany za słabego, bo uległ naciskom kogoś, kto jest niżej od niego. Prezydent chroni własnych granic i wyraźnie je stawia, co jak najlepiej świadczy o jego zdrowiu psychicznym, a co za tem idzie, somatycznym .W tej gierce, to on wygrał, a nie Tusk. Prezydent nie da się sprowadzić do poziomu rozwojowego "piaskownicy", na jakim znajdują się Tusk, Schetyna i Palikot.

Poza tym, Tusk tym demonstracyjnym afiszowaniem się zdrowiem daje przekaz społeczeństwu, że człowiek chory, to ktoś gorszy; wywyższa się nad chorymi, deprecjonuje ich, uważa ich za gorszą kategorię człowieka. Czy aby nie znamy z historii Europy takich przekonań? Nasuwa się wręcz tu skojarzenie z myśleniem wyznawców eugeniki, czyli przekonaniem , że należy eliminować ze społeczeństwa jednostki słabsze, chore i nieproduktywne .
A Jan Paweł II nie bał się pokazywać przed kamerami swojej choroby...