30 maja 2007

Dobytek Krzysztofa Bukiela!

Oto, co donosi dzisiejszy "Dziennik"

2007-05-29 20:10 Aktualizacja: 2007-05-30 01:22

Szef strajkujących lekarzy mieszka w luksusach

Od kilku dni opowiada o tym, że polscy lekarze zarabiają psie pieniądze i żąda podwyżek. Tymczasem sam Krzysztof Bukiel, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy i przywódca strajkujących medyków, wybudował niedawno pod Szczecinem okazały dom.

Dom Krzysztofa BukielaBukiel mieszka w ekskluzywnym Morzyczynie, oddalonym o 20 km od Szczecina. Domy w tej okolicy są warte nawet milion złotych - pisze "Fakt". Tańsze posiadłości kosztują tu ok. 700 tys. zł. Willa Bukiela należy do tych bardziej okazałych. Co najmniej sto metrów powierzchni mieszkalnej i bardzo duża działka. Jest tu nawet boisko do koszykówki.

"Fakt" donosi, że pensja Bukiela w związku lekarzy to około 7500 zł brutto miesięcznie. Ale to przecież nie wszystko. Oprócz tego razem z żoną zarabia też prywatnie. Marzena Bukiel, alergolog i pulmonolog, prowadzi swój własny gabinet lekarski. Zorganizowali go w swoim starym mieszkaniu w Stargardzie Szczecińskim. Podobno przyjmuje w nim również jej mąż. Za jedną wizytę żądają ok. 100 zł.

Krzysztof Bukiel wychował się w rodzinie pracownika portowego i pielęgniarki. Potem przez wiele lat pracował jako zwykły internista w Stargardzie Szczecińskim. Wiele razy próbował dostać się do Sejmu. Bez skutku.

Ale zaczął realizować swoje ambicje w inny sposób - jako główny jastrząb w związku lekarzy. Od ubiegłego tygodnia jest przywódcą ogólnopolskiego strajku.

http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=14&ShowArticleId=46439

26 maja 2007

Reforma służby zdrowia wg koncpecji JANUSZA KORWINA - MIKKE

Pan Janusz Korwin - Mikke napisał w swoim blogu m.in.:

"Szpitale – państwowe czy prywatne – powinny żyć z pieniędzy płaconych bezpośrednio przez pacjentów – a nie przez Ministerstwo Zdrowia czy Narodowy Fundusz Chorób! Tylko wtedy zadziała mechanizm rynkowy, wymuszający minimalizację i racjonalizację kosztów leczenia.
(…)
Nie istnieje (jeszcze) Ministerstwo Wyżywienia ani Narodowy Fundusz Żarcia – i tylko dlatego mamy do wyboru tysiące restauracyj, knajp, jadłodajni, bistro, stołówek, barów, karczem, zajazdów, bistro… tańszych, droższych – na każdą kieszeń."

Napisał również:

"Gdy to piszę, trwa strajk lekarzy. Jest to raczej demonstracja, niż strajk – bo przecież lekarz nie potrafi zostawić chorego naprawdę potrzebującego pomocy. Słyszę właśnie w radio, że jakaś poddenerwowana pani pomstuje, że dziś miała mieć wyjęte szwy… W życiu coś ze trzy razy sam sobie wyjmowałem szwy nie chcąc fatygować lekarza (i tracić czasu na jeżdżenie do szpitala i wystawanie w kolejce…) więc jakoś mało jej współczuję."

http://korwinmikke.blogbank.pl/2007/05/23/leki/#comment-367

Ja mu odpowiedziałam w następujący sposób:

Panie Korwinie - Mikke, a co mają powiedzieć MATKI SAMOTNIE WYCHOWUJĄCE DZIECI z wyższym wykształceniem, które pozostają na BEZROBOCIU? ZNAM ICH BARDZO WIELE! Z Pana rozumowania wynika, że te SAMOTNE MATKI, POMIMO SWOJEGO WYŻSZEGO WYKSZTAŁCENIA mają korzystać z najgorszych szpitali - TRZECIORZĘDNYCH BARÓW? Wierzy Pan, że lekarze - dyrektorzy szpitali choćby państwowych będą mieli na tyle MOCNE KRĘGOSŁUPY MORALNE, że nie będą odmawiać leczenia bezrobotnym, bo nie mają z czego zapłacić za leczenie? Z tego co mi wiadomo, to najciężej CHORUJĄ ci, których nie stać na zaspokojenie elementarnych potrzeb biologicznych i materialnych! Wiadomo również, że silne stresy, w tym m.in. z powodu braku pieniędzy, znacznie osłabiają system immunologiczny. Wiadomo także, że najwięcej dzieci, choćby z mózgowym porażeniem dziecięcym, czy z upośledzeniem umysłowym rodzi się właśnie w rodzinach dysfunkcyjnych, czyli np. niepełnych (znam b. dużo matek wychowujących samotnie takie dzieci, bo mężowie je porzucili, obwiniając je, że urodziły KALEKI; gdzie one mają zarabiać, skoro przez całe dnie muszą dzieci rehabilitować? znam też takie samotne matki na bezrobociu, które muszą wyżywić, utrzymać i rehabilitować 3, a nawet 4 dzieci z mózgowym porażeniem dziecięcym! a one same też muszą się leczyć, bo często cierpią na DEPRESJĘ!). Jak Pan sobie to wyobraża?

Na ile SAMOTNE MATKI będą mogły liczyć na przyjęcie do szpitala, skoro Bukiel i jego SPASIONE towarzystwo (obrzydzenie mnie bierze, gdy patrzę przez ekran telewizora na te SPASIONE gęby strajkujących lekarzy z niedokarmionym w dzieciństwie przez matkę schizotymikiem - Bukielem ) wypowiadają się nt. pielęgniarek, że nie potrzebują do rozmów z rządem pielęgniarek - przyzwoitek? Na ile SAMOTNE MATKI Z WYŻSZYM WYKSZTAŁCENIEM, PRZEBYWAJĄCE NA BEZROBOCIU mogą liczyć na EMPATIĘ i zrozumienie lekarzy- facetów, którzy JAWNIE GARDZĄ KOBIETAMI? Czy SAMOTNIE WYCHOWUJĄCE MATKI Z WYŻSZYM WYKSZTAŁCENIEM PO MASTEKTOMII, PRZEBYWAJĄCE NA BEZROBOCIU, POWINNY w trakcie strajków lekarzy SAME SOBIE ZDEJMOWAĆ SZWY w miejscu, gdzie była AMPUTOWANA PIERŚ????????

Coś mi tu nie gra Panie Korwinie, COŚ MI TU NIE GRA! Skoro ma Pan taki TWÓRCZY UMYSŁ, to proszę mi udzielić odpowiedzi, a zarazem przekonać do swoich projektów, jak umożliwić leczenie wspomnianej grupie kobiet oraz kilkudziesięcioletnią REHABILITACJĘ dzieci niepełnosprawnych intelektualnie, czy ruchowo!

23 maja 2007

Media publiczne i prywatne

Dzisiaj, o godzinie 13.05. w programie 1 Polskiego Radia odbędzie się dyskusja nt.: mediów publicznych i niepublicznych oraz wolności słowa. Ponieważ temat jest mi niezwykle bliski, zdecydowałam się podzielić z redakcją (zachęcona zresztą przez nią na stronie www.), kilkoma swoimi przemyśleniami. Oczywiście nie jestem w pełni zadowolona z tego co tu wyartykułowałam, bo uważam, że można by napisać znacznie więcej. Niestety, nie dysponuję zbyt dużą ilością czasu, aby pozwolić sobie na b-j całościowe, a może i b-j uporządkowane ujęcie tematu. Ale przeczytajcie i to.

Oto tekst, który wysłałam do PR1:

"Witam Państwa, pozwolę sobie w skrócie podzielić się własnymi przemyśleniami/obserwacjami, dot. zagadnień, które zamierzacie Państwo poruszyć w „Rozmowach Jedynki” o godz.13:05

"Jaka jest w Polsce wolność słowa i odpowiedzialność za słowo?"

Wg mnie wolność słowa ma obecnie postać spaczoną i kojarzy mi się z anarchią; jednakże nie mogę powiedzieć, że jest ŹLE, bardzo ŹLE; w rzeczywistości towarzyszą mi różne odczucia, zarówno pozytywne, jak i negatywne; z jednej strony obserwuję ogromną zmianę na PLUS w zakresie możliwości swobodnego wypowiadania swoich poglądów, myśli, odczuć; jest ogromna zmiana w stosunku do tego, co miało miejsce w czasach III RP, gdy prezydentem był Wałęsa, a zwłaszcza Kwaśniewski; AUTENTYCZNIE poczułam WOLNOŚĆ i głębiej zaczęłam oddychać (a więc poczułam, że ŻYJĘ) dopiero po dojściu do władzy braci Kaczyńskich; jeszcze do niedawna byłam taką bierną, sparaliżowaną lękiem (mającym swoje korzenie w czasach PRL-wskich)jednostką, która miała świadomość, że nie ma żadnego wpływu na sytuację Polski, która obawiała się publicznie wypowiadać własne poglądy polityczne ze strachu, że spotka ją kara, choćby w postaci zwolnienia z pracy; dziś jest ZUPEŁNIE INACZEJ (!!!): systematycznie śledzę bieżące wydarzenia w Polsce i poza granicami kraju, czynnie uczestniczę w gorących dyskusjach na różnych portalach internetowych, prowadzonych przez dziennikarzy, jak i osoby prywatne; nie boję się wypowiadać swoich poglądów (choć jeszcze obawiam się podawać swoje pełne imię i nazwisko, bo nie wiem, co będzie za kilka lat; kto dojdzie do władzy i kto np. natrafi na moje słowa w przyszłości?!), na co nie pozwoliłabym sobie jeszcze 2,3 lata temu; jest lepiej, czuję się w naszym kraju znacznie BEZPIECZNIEJ, mam ZAUFANIE do obecnych władz i chciałabym, żeby bracia Kaczyńscy jak najdłużej kierowali losami naszego kraju;

z drugiej strony obserwuję swoistą anarchię w zakresie korzystania z wolności słowa i brak odpowiedzialności za nie; w wielu środkach masowego przekazu obserwuję nieprawdopodobną eskalację agresji, a wręcz chamstwa, zarówno ze strony dziennikarzy (głównie tzw. prywatnych mediów, takich jak "Gazeta Wyborcza", TVN, RMF FM i inne stacje radiowe), jak i polityków, czy tzw. autorytetów/ekspertów - profesorów, czy artystów; jako osoba, która zajmuje się na co dzień terapią i wychowaniem młodych ludzi, związana także od dziecka ze światem artystów, PROTESTUJĘ takim nieasertywnym formom komunikacji, w których wielokrotnie przekraczane są granice psychologiczne oponentów; wypowiedziom, w których obraża się, poniża, upokarza polityków PiS-u i ich zwolenników; protestuję przeciwko wmawianiu szarym obywatelom, że np. rządy Kaczyńskich, to rządy faszystowsko - stalinowskie; protestuję, gdy widzę, że p. Zbigniew Hołdys w programie Pospieszalskiego ubliża Jackowi Kurskiemu, traktuje go z POGARDĄ, PROTEKCJONALNIE, z ostentacyjnie manifestowaną wyższością moralną; proszę wybaczyć, ale dla mnie Hołdys nie stanowi żadnego autorytetu, ani wzorca moralnego i kulturalnego, ani w zakresie wolności wypowiadania słowa; bo po pierwsze: mam od niego wyższe kompetencje w zakresie wykształcenia artystycznego, a po drugie: dysponuję odpowiednią wiedzą psychologiczną, nabytą w trakcie dalszego kształcenia, co pozwala mi zauważać, kiedy mamy do czynienia z autentyczną wolnością słowa, z poszanowaniem GODNOŚCI drugiego człowieka, a kiedy z agresją, bezczelnością i tupetem.

niestety, wolność słowa w dzisiejszej Polsce jest wciąż spaczona; nie mamy do czynienia z asertywnym głoszeniem własnych poglądów, lecz z nieprawdopodobną eskalacją agresji wszystkich tych, którzy boją się zmian w Polsce i mentalnie, kurczowo są uzależnieni od III RP;

możliwe, ze jest to zjawisko przejściowe, jeśli porównać obserwowaną sytuację do dynamiki zmian, jakie zachodzą w człowieku w trakcie psychoterapii; często tak jest, że gdy ktoś odrywa się od neurotycznych zachowań, gdy zaczyna stawać się autentyczną jednostką, chwilowo przechodzi do skrajnych zachowań, postaw - z człowieka cichego i zahamowanego staje się osobą nadmiernie ekspresyjną, pozwalając sobie na przekraczanie granic wobec tych osób, wobec których wcześniej było się biernym i uległym.

miejmy nadzieję, że to zjawisko przejściowe i niebawem wszystko wróci do normy; jeśli nie, to wskazana będzie tzw. cenzura, ale nie za głoszenie własnych poglądów politycznych, lecz za nieasertywne, niekulturalne formy komunikacji interpersonalnej;

należy pamiętać, że media służą komunikacji nie tylko z dorosłymi ludźmi, ale także z dziećmi i młodzieżą; młodzi ludzie obserwują starszych polityków, starszych profesorów i tzw. artystów/ twórców i uczą się przez naśladownictwo; jeśli więc dorosłe autorytety, takie jak prof. Geremek uczą młodych Polaków POSTAW ASPOŁECZNYCH - że dobrze jest SZKALOWAĆ własną RODZINĘ - Ojczyznę wśród obcych (poza granicami kraju), to czego możemy spodziewać się po młodzieży, gdy wkroczy już w świat dorosłych i zacznie współdecydować o losach własnego kraju? pan Geremek swą postawą burzy ciężką pracę wielu rodziców/nauczycieli/wychowawców/terapeutów, prowokując, a wręcz zachęcając do ASPOŁECZNYCH, a więc i chorobotwórczych zachowań; uczy braku poszanowania dla własnej, szeroko pojętej rodziny, uczy, że plotka i rozsiewanie kłamstw jest dobrą formą komunikacji społecznej, uczy, że donoszenie na brata i siostrę jest jak najbardziej szlachetną postawą;

to już nie jest wolność słowa, to jest agresja i manipulacja, która kwalifikuje się do reedukacji.

"Jaka jest rola współczesnych mediów - czy IV władza jest „nieograniczona”?"

IV władza jest ograniczona, zwłaszcza mam na myśli tzw. prywatne media; IV władza jest ograniczona właścicielami prywatnych stacji, czy gazet, którzy decydują o tzw. poprawności politycznej; nie wyobrażam sobie, żeby Adam Michnik zatrudnił u siebie dziennikarzy o poglądach Ziemkiewicza, Tomasza Sakiewicza, czy Michałkiewicza i dał pełną swobodę do krytyki jego osoby, czy gen. Jaruzelskiego, Kiszczaka,Kwaśniewskiego itp.

"Jaka jest zależność miedzy poprawnością polityczną a wolnością słowa? "

Jest taka, że ta wolność jest ograniczona; np.w Salonie 24 wypowiedziałam dość ostre słowa pod adresem prof. Geremka: "Geremek zachowuje się, jak zdrajca Polski"; ostre słowa, ale uważam, że mieszczące się jeszcze w granicach normy; w końcu słowo "zdrajca" figuruje w słownikach j.polskiego i w żadnym wypadku nie ma tam mowy o tym, że słowo zdrajca jest obelgą; miałam też pełną świadomość adekwatności zastosowanego przez mnie sformułowania do obserwowanych ostatnio postaw Geremka; niestety to jedno krótkie zdanie zostało ocenzurowane przez redaktorkę Salonu24 i określone przez nią mianem inwektywy i RYNSZTOKA; dziwię się jednak, że nie zareagowała nigdy na nieustanne obelgi, kierowane pod adresem braci Kaczyńskich, które wypływają nie tylko z ust "szarych" blogowiczów, ale i niektórych dziennikarzy?


"Na ile dziennikarze są „niezależni”? "

Niezależność jest pojęciem bardzo szerokim i może dotyczyć także niezależności w sensie psychologicznym; wg mnie prawdziwa niezależność dziennikarska jest w ścisłym związku z brakiem tzw. osobowościowo uwarunkowanej zależności; prawdziwie niezależnym dziennikarzem będzie osoba o zdrowej strukturze osobowości, która jest w sensie psychologicznym wolną jednostką i nie jest zdominowaną przez neurotyczny LĘK przed karą i odrzuceniem ze strony środowiska za to, że głosi własne poglądy; prawdziwie wolny dziennikarz będzie szanować wolność słowa innego dziennikarza - z przeciwnego bieguna i nie będzie próbował zastraszać tego pierwszego za głoszenie odmiennych poglądów; będzie polemizować, a nawet kłócić się z zachowaniem zasad fair play, bez deptania godności swojego oponenta.

Z pozdrowieniami
Venissa"

No i kochani Blogowicze zapraszam do konwersacji w naszym Niezależnym Saloniku :)!

Pozdrawiam

22 maja 2007

Kontrowersyjna reklama - zatarcie granic psychologicznych twórcy


Dzisiejszy "Dziennik" podaje, iż pewna firma lotnicza o nazwie Ryanair zamieściła w jednej z gazet reklamę, w której wysyła posłankę Szczypińską i premiera w podróż poślubną. Szczypińska bardzo oburzyła się tym faktem i zamierza podać Ryanaira do sądu. Jakie jest Wasze zdanie nt.temat? Wg mnie zostały tu wyraźnie przekroczone granice psychologiczne wymienionych osób, bo wykorzystanie bez wiedzy i zgody ich wizerunku, ich własności jest w czymś w rodzaju brutalnej kradzieży, brutalnym wtargnięciem w obszar prywatności. Że kryje się za tym także próba ośmieszenia nie wspomnę...


Autorem reklamy jest niejaki Tomasz Kułakowski.

P.S.
Na forum "Dziennika" natknęłam się na ciekawe komentarze, odnośnie tejże reklamy:

"Zamiast się oburzać należy jedynie zażądać od owej rewelacyjnej firmy uzupełnienia tej reklamy w postaci takiego samego obrazka z tym, że premier ma "dymek" o treści: "Co, Ryanair? Raczej nie, bo lubię wysokie loty....".

~PR

dobry pomysł :-)))

ale oczywiście "poczucie humoru" Ryanair'u nie jest aż tak wysublimowane, by na to pójść

~Rafał Gdynia"

11 maja 2007

Olbrychski i KGB

No powiedzcie, czy on ma dobrze w głowie?

Ja tylko wiem, że jak ktoś jest tak naładowany negatywnymi emocjami, jak tyle jest w nim nienawiści, nie jest zdrowym emocjonalnie człowiekiem...

Renata Kim, publicystka DZIENNIKA
2007-05-10 22:36 Aktualizacja: 2007-05-10 23:13

Olbrychski w rosyjskiej telewizji: IPN jest jak KGB

Czasem uzyskanie najprostszej informacji okazuje się straszliwie trudnym zadaniem dziennikarskim. Zajmuje wiele godzin, przynosi mizerne efekty końcowe, a przy okazji można oberwać po głowie. To właśnie przydarzyło mi się wczoraj - pisze Renata Kim, publicystka DZIENNIKA.

Zadzwoniła do DZIENNIKA czytelniczka ogromnie wzburzona tym, że na jednym z kanałów rosyjskiej telewizji usłyszała wywiad z Danielem Olbrychskim, w którym aktor porównywał metody lustracyjne Instytutu Pamięci Narodowej do działalności KGB.

Ponieważ nikt w redakcji nie widział tego programu, postanowiliśmy sprawdzić informację u samego źródła, czyli Daniela Olbrychskiego. Wydelegowana do tego, jak się wydawało, dziecinnie łatwego zadania, zadzwoniłam rano na prywatną komórkę artysty. Odebrała miła pani, zażądała wyjaśnień, czego miałaby dotyczyć rozmowa, wyraziła zrozumienie i kazała zadzwonić za półtorej godziny. W wyznaczonym terminie Daniel Olbrychski nie mógł rozmawiać, podobnie za godzinę, udało się do niego dotrzeć za trzecim podejściem.

Aktor od początku był nastroszony. "Powinniście zacytować całą moją wypowiedź" - oświadczył. Na pytanie, jak ona brzmiała, odparł krótko, że możemy sobie sprawdzić. I nie przekonało go tłumaczenie, że właśnie próbujemy to zrobić, bezpośrednio u niego. "Nie jestem w stanie cytować sam siebie" - oświadczył.

A potem było coraz goręcej. "Czego naprawdę chce się pani dowiedzieć? - zapytał lekko podniesionym głosem. "Czy naprawdę porównał pan IPN do KGB. Chcemy sprawdzić, czy rzeczywiście pan to powiedział" - odparłam. "Ale co pani chce sprawdzić? Co ja sądzę o IPN? Chętnie udzielę wywiadu, który będę mógł autoryzować" - aktor mówił już bardzo głośno.

"A teraz nie mógłby pan tego powiedzieć?" - nalegałam. W odpowiedzi usłyszałam, że wywiad dla rosyjskiej telewizji trwał pół godziny i nie czas na jego streszczanie. Zaraz potem Daniel Olbrychski oskarżył mnie o to, że przepytuję go dokładnie w ten sam sposób, w jak robili to dziennikarze za czasów Gomułki.

Na pytanie, czy przypadkiem mnie nie obraża, aktor oświadczył, że to on czuje się obrażony. "Czy ta rozmowa jest nagrywana?" - zirytował się i oskarżył mnie o próbę inwigilacji.

I nagle, zupełnie nieoczekiwanie, wyrwało mu się, że w wywiadzie dla telewizji Rossija użył wyrażenia "polskoje KGB". A potem zaznaczył, że bynajmniej nie udziela mi wywiadu, więc to, co robię, jest zwykłym nadużyciem.

Zadzwoniliśmy do rosyjskiej telewizji. Tam bez zbędnych ceregieli dowiedzieliśmy się, że Daniel Olbrychski powiedział, iż Instytut Pamięci Narodowej to polityczna instytucja, która "stosuje techniki polskiego KGB, czyli Służby Bezpieczeństwa".

07 maja 2007

Cała prawda nt. mojego odejścia z Salonu24

W dzisiejszym wpisie blogowym zat. "Wspólny rynek a nie wspólna historia", Igor Janke, który dotąd cieszył się naprawdę moją dużą sympatią, napisał m.in. takie oto słowa:

"Jacek Żakowski napisał dzisiaj w Gazecie, że to nie Polska sprzeciwia się wspólnemu europejskiemu podręcznikowi, ale to tylko Roman Giertych. Giertycha bronić nie będę, bo sam z utęsknieniem wyczekuję jego odejścia i MEN i z polityki w ogóle. Ale w kwestii pisania wspólnej historii to ja też mam poważne wątpliwości (...)"

Ja odpisałam:

"Czyli jednak dobrze Was zdiagnozowałam Drodzy Państwo Janke! Dobrze wyczuwałam od dłuższego czasu stosunek p. Bogny do mojej osoby, że NIE TRAWCIE mojej tu obecności, tak jak Giertycha. Wszystkie moje wpisy blogowe - te najbardziej merytoryczne i najlepsze z możliwych, bo poparte najlepszymi argumentami, których mógłby mi pozazdrościć niejeden dziennikarz, NIGDY nie były dopuszczane na SG. Dlaczego? Bo wskazywałam tam na pozytywne strony polityki oświatowej Giertycha! Zawsze natomiast p. Bogna puszczała po 2, a nawet 3 IDIOTYCZNE, krótkie, CHAMSKIE, dosłownie PRYMITYWNE i pozbawione jakiejkolwiek wartościowej treści krótkie wpisy innych blogowiczów. Mój kilometrowy wpis, który doskonale nadawałby się do niejednego czasopisma był pominięty. Podobnie było jeszcze w kilku podobnych przypadkach.

Co się więc dziwić,że p. Bogna wystawia mi tak ostrą 'RECENZJĘ':

Salon24 ma być miejscem dyskusji, a nie RYNSZTOKIEM!

(tylko zaznajomieni z tematem, wiedzą co mam na myśli)

P.S.

Zgadzam się z Dydkiem, że Giertych jako MEN jest najlepszy ze wszystkich dotychczasowych ministrów oświaty. Nie lubię go, podobnie jak wielu polityków PiS-u nie darzy go sympatią (tu troszkę przeredagowałam stylistycznie zdanie, bo we wpisie salonowym wyszło mi, że nie lubię PiS- u:)), ale jeśli chodzi o jego posunięcia w zakresie działań oświatowych jest naprawdę dobry. Nikt nie zapyta się nauczycieli, co mówią o decyzjach Giertycha. Ponad 50% z nich jest z niego zadowolona! Ręce opadają jaka siana jest propaganda polityczna w mediach, nawet tu w Salonie! Naprawdę, wolicie na SG propagadnę lewicy w postaci Azraela? Krytyczne oceny o Geremku nie, a plucie na Giertycha ma się rozumieć, jest w dobrym tonie? SALONOWYM tonie?".

I tu kryje się cała PRAWDA nt. mojego odejścia z Salonu24.

Powyższy tekst nie jest bałwochwalstwem tekstów mojego autorstwa.W poprzednim blogu były również i liche, nic nieznaczące krótkie, marne zdania. Przytoczony fragment ma jedynie dowieść, jaką "polityką" kieruje się Salon24. Co do "obiektywizmu" i bezstronności p. B. Janke nie mam najmniejszych wątpliwości. Na SG zamieszczane są tylko te teksty, które są odzwierciedleniem linii politycznej właścicieli Salonu.

Jeśli nie PiS, LPR, Samoobrona, to która partia jest przedmiotem uwielbienia p. Janke? Co pozostaje? Czekam na odpowiedzi.

P.S.
Może tu kiedyś wrzucę ten stary (kilometrowy) tekst,
dotyczący MEN-a Giertycha, w zestawieniu z tekstami innych autorów, których uwidoczniono na SG Salonu.

05 maja 2007

Czy za anonimowymi nickami kryją się POTWORY?

Od kilku dni, na wielu platformach blogowych (p.PIĄTA WŁADZA, Salon24) i stronach prywatnych użytkowników, gore na dobre zawzięta dyskusja nt. tego, czy osoby anonimowe, podpisujące się wyłącznie nickami, MAJĄ PRAWO do publicznego wypowiadania się nt. swoich poglądów politycznych i osób publicznych. "Debatę" tę rozpętał prof. Sadurski (p.Salon24), który zarzucił anonimowej blogerce - Katarynie - że śmiała w swoim blogu zestawić starsze i najnowsze doniesienia prasowe nt. naszej słynnej Noblistki - poetki - Wiesławy Szymborskiej. Osobistych komentarzy blogeki było mało, ale sam wydźwięk wpisu był bardzo JEDNOZNACZNY. To oburzyło prof. Sadurskiego: jak śmie (!) jakaś anonimowa osobniczka 'pluć' na ten święty autorytet, na noblistkę Szymborską?! No i zaczęło się. Dyskusja trwa, a wrogowie Kataryny wciąż domagają się, żeby NATYCHMIAST (!) zdjęła maskę i ujawniła swoje personalia. Wtedy zobaczymy, czy będzie taka odważna, jak stanie "oko w oko" z prawnikiem - prof. Sadurskim, gorącym obrońcą profesora Geremka.

Skoro mowa o profesorach...Żeby mi nikt nie zarzucił, że ja też nie szanuję autorytetów, zwłaszcza tych z tytułami profesorskimi, pozwolę sobie w swych osobistych refleksjach, powołać się na profesora Antoniego Kępińskiego, słynnego psychiatrę, którego lektury po dziś dzień czytają studenci psychologii.

CO KRYJE SIĘ ZA PROTESTEM PRZECIWKO PUBLICZNEMU WYPOWIADANIU SIĘ PRZEZ ANONIMOWYCH DYSKUTANTÓW NT. POLITYKI?

Oto moja odpowiedź ; za protestem przeciwko publicznemu wypowiadaniu się przez anonimowych dyskutantów - ludzi w 'maskach'- nt. polityki, czy osób publicznych kryje się LĘK! Lęk, o jakim pisze prof. Antoni Kępiński w książce pt. "Schizofrenia".

Jednym z osiowych objawów wśród ludzi, cierpiących na schizofrenię jest ich LĘK przed maską, którą większość osób zakłada na co dzień w oficjalnych kontaktach. Schizofrenicy boją się ludzi w "maskach", bo myślą, że za nimi kryją się POTWORY. Założę się, że gdyby anonimowi dyskutanci mieli przy swoich nickach jeszcze 'emotikony' z dużymi oczyma, to u przeciwników anonimowości w wirtualnych dyskusjach politycznych, obserwowalibyśmy pełny wybuch psychozy...Jak u schizofreników... To ta grupa osób panicznie boi się masek i dużych oczu na zdjęciach/ obrazach, wyobrażających postaci ludzkie.

Tymczasem u ZDROWYCH EMOCJONALNIE JEDNOSTEK nie ma lęku przed codzienną maską milionów ludzi. U emocjonalnie zdrowych jednostek przeważa POZYTYWNA organizacja poznawcza. Słyszeliście o zjawisku Polyanny? Tylko u osób, nie posiadających w pełni zdrowia psychicznego przeważa percypowanie świata, oparte głównie na wychwytywaniu negatywnych bodźców. A więc to, co widzimy, patrząc na nicka, zależy głównie od struktury osobowości percypującego. Zdrowy osobnik postrzega świat poprzez pryzmat jasnych okularów, niezdrowy - patrzy na anonimowych rozmówców - mając na sobie okulary CZARNE...

Ludzie! Dlaczego w Katarynie widzicie POTWORA??!!

03 maja 2007

Wstęp do analizy, czyli rzecz o politykach, preferencjach i psychologii

Rzecz niebywała! Mój dotychczasowy autorytet psychologiczno - polityczny Jacek Santorski od niedawna prowadzi swojego bloga. Co prawda autor twierdzi, że ze względu na wykonywaną pracę (obecnie siedzi w biznesie) raczej nie będzie wypowiadać się na tematy polityczne, ostatnio jednak uczynił wyjątek i skrobnął pare zdań nt. obecnej sytuacji w Polsce. Trzeba przyznać, że niezbyt pochlebnie wypowiada się nt. polityków PiS-u.

http://santorski.blogbank.pl/2007/04/18/ekstremisci-w-biznesie-i-polityce/#comments

Chyba będę musiała wdać się z nim w polemikę:)

Póki co wklejam mój starszy post, który swego czasu zamieściłam w Salonie24. Ciekawa jestem, czy będzie odzew ze strony p. Santorskiego?

Jeśli ktoś nie czytał, to zapraszam do dyskusji


"Już dawno przymierzam się do napisania czegoś co można by nazwać całościowym ujęciem struktury JA czołowych partii politycznych i "najciekawszych" z punktu widzenia psychoanalizy jej przywódców. Ponieważ wciąż mało mam czasu na tak drobiazgową analizę, przedstawię tu obraz w zarysie tych partii, które paradoksalnie nie cieszą się
moją sympatią,ale za to dużym zainteresowaniem z punktu widzenia "diagnosty".Póki co będzie to swoisty zlepek moich komentarzy, pozostawionych na innych blogach.

ZACZNIJMY OD PO.

Kto wie coś nt. znaczeń i symboliki, przyjętej w psychoanalizie, to wie również doskonale,że nerwica i to silna może przejawiać się w TOTALNYM negowaniu władzy. Jaki ma się stosunek do władzy, taki miało się/ma do RODZONEGO OJCA. Albo, jak układały sę relacje z szefem, takie miało się relacje z ojcem. Teraz, gdy patrzę i obserwuję, jak opluwają politycy PO, ale i dziennikarze PiS, śmieję się w kułak, bo widzę głęboko zakorzenione problemy psychologiczne z własnymi ojcami znanych postaci, w tym również i Salonu24. Niektórzy reagują na Kaczyńskich wręcz histerycznie, co może oznaczać,że nawet byli w dzieciństwie molestowani seksualnie. Bo specjaliści dobrze wiedza,że histeria występuje najczęściej u molestowanych, bulimiczek i anorektyczek.

Ciężką postać nerwicy, a nawet zaburzeń osobowości można obserwować po stronie PO (poważny, nierozwiązany konflikt Tuska, czy Michnika z własnym ojcem), dużo osobowości zależnych, wysoki poziom nierozładowanej, mającej korzenie w trudnym dzieciństwie, agresji, którą zwracają albo przeciwko obecnej władzy, albo przeciwko sobie. Czyż tego nie widać od pewnego czasu? Z mediów dowiadujemy się,że albo atakują po raz n-ty Kaczyńskich, albo walczą ze sobą (p. Tusk - Rokita).

LEWICA

Po stronie lewicy można zaobserwować przewagę jednostek psychopatycznych oraz osobowości zależnych, o nieukształtowanym poczuciu tożsamości płciowej, zatarciu granic psychologicznych.W rodzinach lewicowców często panowała przemoc, najwięcej tam było aktów molestowania i aborcji. Dzieci takich lewicowców cierpią nierzadko na poważne zaburzenia,jeśli nie psychiczne, to osobowościowe.Sami później przenoszą przemoc, która dostali od ojców i matek na otoczenie zewnętrzne. U kobiet może przejawiać się to w utożsamianiu się z mężczyznami i zachowywaniu się jak tzw.babochłopy. Męskie formy zachowań u kobiet można zaobserwować m.in. na podstawie tego, jakiego języka używają - języka ostrego, ciętego,mocno zarysowanego, tzw. wyrazistego. Kobiety te nie wiedzą, nie sa świadomie,że w ten sposób demonstrują fałszywie pojętą siłę.Lubują sie także otaczać przedmiotami o fallicznych kształtach - p. prof. Senyszyn w czerwonym skórzanym (!!!) stroju i pejczem w ręku na PARADZIE GEJÓW. Kobieta, o właściwie ukształtowanej tożsamości płciowej, zachowuje się zgodnie z własną płcią psychologiczną, a więc jest b-j miękka i subtelna itd. itp., empatyczna i rzadko popada w konflikty.

STOSUNEK DO PSYCHOLOGII I PSYCHOANALIZY A POLITYCZNE PREFERENCJE I OBRAZ "JA" ZWOLENNIKÓW OKREŚLONYCH NURTÓW W NAUCE I POLITYCE

Na podstawie preferencji określonych nurtów/działów psychologicznych itp. można z dużym prawdopodobieństwem zdiagnozować zarówno poglądy polityczne, jak i strukturę JA danej osoby. Wiadomo,że zwolennik lewicy będzie namiętnie bronić psychologii społecznej, zwłaszcza w polskim wydaniu, którą propagował prof. Reykowski, namiętny działacz PZPR od 1949 roku oraz mediator przy "okrągłym stole". Wiadomo również,że psychologia społeczna była na usługach władzy ludowej,była wykorzystywana m.in. w mediach i jest NADAL!!! A i przez polityków, zwłaszcza PO (p. Tusk).Kiedy dowiedziałam się w 2005 r. z CHARAKTERÓW,że Tusk korzysta z usług Natalii de Barbaro od razu pomyślałam sobie,że Tuska ciągnie w lewo.No i proszę jakiś czas później dowiadujemy się,że jego partia dąży do koalicji z LiD (dygresja: zauważyliście ten sprytny skrót? pierwsze trzy litery od wyrazu lider).Wiemy również,że za czasów komuny psychoanaliza była tępiona i ośmieszana przez komunistów, bo jest niezastąpiona i rewelacyjna w diagnozowaniu!

Psychoanalizę zwykle potępiają ci, którzy boją się własnych emocji, wejścia w głąb własnego JA,skonfrontowania się ze swoim cieniem i nieuświadomioną agresją, niechęcią do pracy i zmiany.Psychologię społeczną będą popierać ludzie powierzchowni,skłonni do powierzchownych kontaktów, neurotycznej intelektualizacji, którzy nie są zainteresowani pracą nad sobą, lecz MANIPULOWANIEM otoczeniem i sprawowaniem nad nim absolutnej kontroli.

Po nitce do głęboka i poznamy AUTENTYCZNE "JA" największych wrogów głębokich przemian państwa polskiego...Pozdrawiam